°Ross°
Gdy szliśmy przed siebie rola przewodnika spadła na mnie. Było już dawno po zmroku, więc byłem pewien, że panorama widoczna z pewnego tajemniczego miejsca będzie obłędna. Tam też się skierowaliśmy.
- Ross, gdzie my idziemy? Jest już ciemno i zimno, a mi nogi wchodzą do dupy.
- Ooo... Jak cudnie ujęte. - zaśmiałem się ze słów dziewczyny.
- To nie jest śmieszne. Na serio bolą mnie nogi.
- No to chodź. - okryłem ją swoją kurtką i wziąłem na barana.
- Co ty robisz? - krzyczała śmiejąc się do rozpuku. - Zaraz złamię ci kręgosłup.
- Chciałbyś. Nawet jak byłyby cię cztery to ważyłabyś tyle co nic, chudzielcu jeden.
- Ej no... Dobra, Ross gdzie my idziemy? Pytam poważnie. - powtórzyła pytanie opierając swoją głowę o moje ramię.
- Zaraz się dowiesz.
Po chwili doszliśmy już na szczyt. To znaczy ja doszedłem, bo Courtney wisiała na moim karku, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało.
- Jesteśmy. - powiedziałem do dziewczyny odwracając ją o 180 stopni.
- O mój Boże. Jak tu... - nie dokończyła, bo zakryła dłonią usta. To chyba znaczy, że widok całego LA nocą zrobił na niej wrażenie. Cieszyłem się, że mogłem pokazać jej coś, czym sam zachwycałem się tuż po przeprowadzce tutaj.
- Obiecasz mi coś? - zapytała po dłuższej chwili.
- Oczywiście.
- Nawet nie wiesz co to i już się zgadzasz? - zapytała zaplatając ręce wokół mojej szyi.
- Oczywiście.
- Robisz sobie żarty?
- Oczywiście.
- Ej...
- No to co mam ci obiecać?
- Że za rok też będziemy tu stali razem i za dwa lata też. I za dziesięć. I trzydzieści...
- Muszę ci to obiecywać, żebyś miała pewność, że cię nie zostawię?
- Nie. To jest obietnica i możesz ją złożyć lub nie. - wyraźnie posmutniała.
- Tylko się z tobą droczę. Obiecuję. - powiedziałem składając pocałunek na jej ustach.
CZYTASZ
Now I Know That You're A Stranger
Fanfiction~ Dziewczyna i chłopak ~ Śmiech i płacz ~ Śmierć i życie ~ Bandyta i przyjaciel Czy to może mieć jakiś związek? Czy te pozornie różne uczycia i ludzie mają ze sobą coś wspólnego? A może dopiero będą miały? Czy mimo przeciwności losu realcja między C...