°35°

120 13 10
                                    

°Courtney°

Zespół wyjechał w trasę, a ja razem z nimi. Tak jak mi się marzyło. Mogłam spędzać chwile w najpiękniejszych miastach świata z ludźmi, którzy są dla mnie wszystkim. Do pewnego momentu. Wtedy wszystko się spieprzyło. Kłótnia. Jedna wielka kłótnia, tylko z samą sobą. Zabrałam swoje walizki i wróciłam samolotem do Kalifornii. Płakałam. Cały lot. Całą drogę i w domu też. Przypomniała mi się nasza rozmowa na dwa dni przed wylotem w trasę.

Obiecał.

Nie wiem co się z nim teraz dzieje. Nie rozmawiałam z nikim. Nie po tym co mi zrobił. Powiedział, że skoro nie mam ochoty na imprezę to zostanie ze mną w busie. Ja chciałam, żeby miał chwilę odpoczynku od wszystkiego, ode mnie. Chociaż na jeden wieczór i co mi z tego przyszło?

To, że przelizał się z jakąś inną laską.

Nie wiem co było dalej. Nie widział mnie. To chyba dobrze.

Od paru godzin mój telefon ciągle dzwoni. Nie wytrzymałam i odebrałam. Szczęśliwcem okazał się nie kto inny jak mój chłopak. To znaczy były chłopak.

- Halo?

- Court? Gdzie ty jesteś? Nie ma twoich rzeczy. Co się stało?

- Ty pytasz się mnie co się stało? To nie ja po pijaku lizałam się z kimś innym. - wydusiłam z siebie i rozłączyłam się.

Co za idiota.

A ja głupia myślałam, że to na zawsze...

Now I Know That You're A StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz