- Ana! Dzień dobry Taylor. Och Ana jak dawno cie nie widzialam. Co tam u ciebie? - świergocze Kate wybiegając w moje czekające na nią ramiona. Całuje mnie w oba policzki, po czym już obie ubrane wchodzimy do windy.
- Co tam u ciebie kochana? Opowiadaj!
- No wiesz Kate. To nie wylegiwałam się na Karaibskich plażach przez 12 dni. - mówię zakrywajac pierścionek drugą dłonią. Och, Ana. Czemu komplikujesz sobie życie?
Wyjmuje telefon i odbieram połączenie, wcześniej spoglądając kto dzwoni.
Uśmiech rośnie na mojej twarzy.
- Hej kochanie. - mówię do telefonu, uciszajac tym samym Kate.
- Hej. Ana, przepraszam że rozmawiałem z tobą przy tych innych ludziach. Wiem ze powinienem wyjść, przepraszam. - Jezu czy Christian mnie przeprasza?! Tak z własnej woli, o tak nic wielkiego?! - Och i dziś po południu jedziemy do twojego taty a jutro do mamy na weekend. Do moich pojedziemy w poniedziałek. Może być?
- Tak skarbie. - patrzę na Kate a ona wściekła pokazuje wskazującym, długim paznokcie moją lewą rękę i pierścionek. Osz kurwa. - Muszę kończyć, zadzwonię potem.
- Pa. Kocham cię.
- Też kocham. - dodaje po czym się rozłączam. - Kate...
- Co Kate?! Co Kate?! Co to ma, kurwa, być? - pyta nadal wskazując na mój palec.
- Pierścionek. - patrzy na mnie wyczekujaco - od Christiana - nadal czeka na pełną odpowiedz - Zaręczynowy. - dodaje szybko
- Jesteś w ciąży. - stwierdza cichym głosem
- Co?! Nie! Kate nie jestem w ciąży.
- To po co ci to dał?
- Bo się kochamy. Kate...
- I wiecie to po miesiącu bycia razem?! Po, kurwa, miesiącu?!
- Tak. Po miesiącu. A po kolejnym miesiącu weźmiemy ślub. Wiec proszę cię, żebyś mnie wspierała i mi pomagała jako moja przyjaciółka. Wiem ze go nie lubisz, ale ja tak.
- Przacież i tak pewnie podpiszecie intercyze, więc jak odejdziesz zostaniesz z niczym. No okay pierścionek i inne takie, ale co ci to da?! - czy moja przyjaciółka sądzi ze jestem z Christianem dla pieniędzy? Cholera.
- Kate, w dupie mam jego pieniądze. Powinnaś to wiedzieć bo mnie dobrze znasz. To zagranie było chamskie. Proszę pana, mogę wysiąść tutaj? Dziękuję. - wychodzę z taxówki zostawiając na przednim siedzeniu dwudziestodolarowego banknot.
Kurwa. Czemu Kate tak pomyślała? ! Z oczu lecą mi łzy, kurde nawet nie wiem gdzie jestem. Czemu jechaliśmy taką obskurną okolicą?
- Christian. - mowie dzwoniąc do ukochanego. Boję się. Kurde nawet nie wiem gdzie jestem.
Na chodniku dostrzegam tabliczkę z adresem. Ufff. Nie mogę powstrzymać łez. Moja Kate.
- Jezu Ana?! Co się stało? ! Ana! - Christian jest zdenerwowany ale ja nie umiem wydobyć z siebie nic oprócz płaczu. Jak ona mogła?
- Christian... Christian zabierz mnie stąd. Kochanie proszę...
- Jezu, Ana gdzie ty jesteś? - w odpowiedzi wyszeptuje adres ulicy i czekam. Czekam na Christiana i Taylora. Chodzę w ta i spowrotem, dziękując Bogu że nikt mnie nie zaczepia. Jestem kłębkiem nerwów.
Po 5 minutach istnej męczarni widzę audi Christiana. A po chwili ciemność i ból.Hej. Co myślicie o moim opowiadaniu?
Komentujcie, gwiazdkujcie, dajcie follow a ja na pewno się odwdzieczę.
Jak myślicie, CO STAŁO SIĘ ANIE?
Już niedługo odpowiedź. Czekam na wasze propozycje
![](https://img.wattpad.com/cover/55806292-288-k925452.jpg)
CZYTASZ
Państwo Grey
Roman d'amourHistoria ciągnie się od rozdziału z "ciemniejsza strona Greya " w której Christian klęska przed Ani gdy ta chce odejść