XVII

1.5K 121 5
                                    

Nie odzywamy się całą drogę, ale idąc cały czas dotykamy się ramionami. Od czasu do czasu spoglądam na niego przyłapując go na tym samym. Widzę jego rumieńce, ale nie wiem czym są spowodowane.
- jesteś piękna- mówi szeptem, jakby nie chciał abym to usłyszała
Zanim coś wymawiam palę buraka.
- dzie.. dziękuję - uśmiecham się głupio
On tylko wzdycha i skręca na podwórze willi. Widzę w oknach wścibskie spojrzenia naszych współlokatorów, ale nie za bardzo mnie to obchodzi.
   Gdy wchodzimy do naszego pokoju oboje kładziemy się na łóżku, nie wiadomo kiedy usypiam jak dziecko. Gdy budzę się w nocy, patrzę na zegarek widząc 3:23. Odwracam się i widzę puste miejsce, dotykając je czuję delikatne ciepło co oznacza, że także nie dawno się obudził. Gdy wstaję i zakładam ulubione papcie czuję zimno okalające moje ciało. Patrząc na okno dostrzegam otwarte je na oścież. Podchodzę do niego i słyszę delikatne dźwięki gitary. Poznaję tą melodię. Mama kiedyś śpiewała mi to, dokładniej to gdy moja starsza siostra zginęła w wypadku przy pracy. Byłam wtedy malutka, miałam około 7lat, ona miała 16. Pracowała. Pomagała moim rodzicom. Najpierw zmarła siostra, a potem ojciec- na raka w szpitalu.
Nie wiedząc kiedy zaczęłam podśpiewywać sobie, a gdy Cam już wymawiał pierwsze słowa wychyliłam się troszkę.
" Byłem przy niej gdy miała roczek,
Byłem przy niej gdy miała dwa,
Miała takie śliczne warkocze,
Których nie widział świat.

Miała 16 lat,
Była młoda, kochała świat,
Miała 16 lat,
Była młoda, kochała świat.

Poszła dziewczyna do ciężkiej pracy,
Gdzie maszyny- zabiły ją,
Zginęła śmiercią, śmiercią tragiczną,
A włosy razem z nią.

Miała 16 lat,
Była młoda, kochała świat,
Miała 16 lat,
Była młoda, kochała świat."

   Nie wiedziałam kiedy siedziałam na oknie i śpiewałam z Cameron'em. Popłynęła mi pojedyncza łezka, którą od razu starłam.
- Ładnie śpiewasz Cammy- powiedziałam znienacka, przestraszając go
- Dzie.. dzie... O nie! Nie będę się jąkać.- powiedział stanowczo, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- nie ma za co- powiedziałam uśmiechając się radośnie i siadając na dachu obok niego.
- Jutro wracamy do rzeczywistości...- powiedział Cam
- Faktycznie...
- Jak ci się tutaj podobało ?- pyta nie patrząc mi w oczy
- Było cudownie, chociaż kilka rzeczy mogło by się jeszcze zdążyć- mówię podciągając kolana pod brodę.
Cameron nic nie mówi. Odwraca się do mnie przodem, więc robię to samo.
- Na przykład jakie ?- pyta
- Mogłabym mieć jakieś przygody...- mówię- albo mogłabym spotkać swoją wakacyjną miłość...- ciągnę dalej- ale najbardziej chciałabym stąd nie wyjeżdżać, tu jest wszystko co potrzebuje, Ethan, Grayson, plaża, morze, Mel...- urywam- i ty- mówię prawie nie słyszalnie.
- Też mi się bardzo tutaj podoba. Jest ciepło, nikt się nie śpieszy. Jesteście wy... ty...- ścisza głos
Coraz bardziej nasze twarze przybliżają się do siebie, czuję jego oddech na twarzy, aż w końcu czuję jego usta na moich. Czuję wszystkie emocje; od euforii do pożądania. Wplątuję palce w jego miękkie brązowe włosy, a w tym samym czasie on delikatnie masuje palcami moją skórę na biodrze, po chwili czuję jak rozpina mi biustonosz i ściąga bluzkę. Nie pozostaję mu dłużna, ściągam z niego wszystkie rzeczy, przenosimy się do pokoju, a wtedy... chyba wszyscy wiemy co się wydarzyło.

Wildest dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz