Na czym to ja ... A No tak... Jako, że dzisiaj jest wigilia, życzę wesołych świąt.
Opowiem Wam jak oni obchodzili wigilię. A więc...Ona cały czas siedziała w kuchni i robiła jedzenie.. On stroił mieszkanie. Tak, spędzali święta razem. Pod ich nogami krzątało się dwoje dzieci. Dziewczynka i chłopiec. Chłopiec, który miał 7 lat i 5-letnia dziewczynka Jednak nie byli parą.
Byli małżeństwem.
Otóż to. Nie powiedziałam, która to była wigilia. Byli już 8 lat po ślubie. I żyli zawsze się kochając.Myślę, że teraz jesteś zadowolona Wika....
Teraz jest to koniec.
Powiem wam, że na początku (gdy zaczęłam to pisać) główna bohaterka miała zginąć, a Cameron potem z rozpaczy rzucić się pod koła ciężarówki. I nawet miałam napisane to do końca ! Ale zmieniłam, bo nie chciałam ryczeć, gdy będę sobie wspominać czytając tę opowieść.Dziękuję
Marta :))