Powoli docierały do mnie jakieś odgłosy z otoczenia. Usłyszałam dwa różne głosy.
-I co z nią Ralph?
-Nic poważnego, dziwię się, że nic jej się nie stało. Jedynie kiedy wjechała w auto uderzyła głową o fotel, dlatego też gdy się obudzi może boleć ją głowa, w tedy niech weźmie tabletki, które przepisałem jej na recepcie. Aha no i ma stłuczone prawe kolano. Na recepcie jest napisana maść, którą powinna je smarować. To chyba wszystko, będę się zbierał.
-Dziękuję ci bardzo.
-Nie ma za co i najlepiej byłoby gdyby po przebudzeniu się pojechała do szpitala na badania.
-Oczywiście. Dopilnuję tego.
-Luke? - czyli tak ma na imię. Nawet ładnie, pasuje do niego. -A co do jej blizn to...
-Zajmę się tym. - że co kurwa. Skąd oni to wiedzą. Nie to nie może być prawda. Powstrzymywałam się od wybuchnięciem płaczem. Usłyszałam oddalające się kroki i dźwięk otwieranych, i zamykanych drzwi, a wtedy na dobre się rozpłakałam. Usiadłam po turecku i po cichu szlochałam w ręce. Muszę się uspokoić, bo zaraz przyjdzie tu ten cały Luke, a ja nie zamierzam mu się pokazać w takim stanie. Co ja pieprze. Jak ja mam się niby uspokoić. Oni poznali moją największą tajemnice, o której nikt nie wie. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam blondyna. On widząc mnie zapłakaną ruszył szybko w moją stronę. Położyłam się z powrotem i nakryłam się całą kołdrą. Poczułam jak Luke siada na łóżku, a za chwilę już byłam cała odkryta.
-Rosalie, co się dzieje? - zapytał spokojnie. Nie odpowiedziałam mu, tylko zaniosłam się jeszcze większym płaczem.
-Rosalie, powiedz coś proszę. - gdyby nie to, że wie o moich udach już dawno bym go posłuchała, bo jego głos jest taki seksowny. Japierdole Rose o czym ty myślisz?! Obok ciebie jest facet, który zna twoją największą tajemnicę, a ty prowadzisz dialog sama z sobą.
-Wyjdź! - powiedziałam ostro.
-Ale...
-POWIEDZIAŁAM WYJDŹ!!! - spojrzałam na Luk'a, który westchnął i opuścił pomieszczenie. Rozejrzałam się i zobaczyłam moje rzeczy na tym samym miejscu co wcześniej. Zeszłam szybko z łóżka i od razu tego pożałowałam, bo kolano dało o sobie znać. Ubrałam się spowrotem i zabrałam swoje rzeczy, które również były na krześle. Kulając na prawą nogę podeszłam do drzwi, otworzyłam je i ku mojemu zdziwieniu nie zobaczyłam za nimi blondyna. Zeszłam na dół i w tedy w salonie zobaczyłam Luk'a. Można by powiedzieć, że jego mina wskazywała na to, że się martwił, ale nie, napewno nie. Niepewnie podeszłam do niego. On widząc, że nie jest sam szybko wstał. Przez chwilę nikt się nie odzywał, postanowiłam przerwać tą niezręczną chwilę i się odezwać. Jednak blondyn mnie wyprzedził.
-Porozmawiajmy. - spojrzałam w jego błękitne oczy, w których nie jedna mogłaby się zakochać. Uśmiechnęłam się promiennie.
-Okey. Pozwól, że ja zacznę. - usiadłam ma skórzanej sobie. Luke wydawał się jakby trochę zdziwiony moim zachowaniem, ale nie dziwię się mu, bo co za normalna osoba najpierw płacze, krzyczy, a potem jak gdyby nigdy nic przychodzi i zaczyna normalnie rozmawiać?
-Dziękuję za wszytko I przepraszam za wszystko. Oczywiście zapłacę za każdą szkodę. Nie musisz się o to martwić.
-Ale...
-Proszę mi nie przerywać. - sama nie wierzę, że mówię w ten sposób. -Ktoś ode mnie zgłosi się jeszcze dzisiaj po rachunek, który zostanie zapłacony. Po uregulowaniu wszystkiego możesz spać spokojnie, już się nie zobaczymy. A teraz byłabym wdzięczna gdybyś odprowadził mnie do wyjścia. - Luke stal nie wzruszony moimi słowami i wpatrywał się w jakiś punkt w podłogę. Odchrząknęłam znacząco. Spojrzał na mnie i wydawało mi sie, że ma łzy w oczach, a może to tylko taki błysk.
-Chodźmy. -wow jaki on... miły?
Wstałam z miejsca i podążyłam za jego sylwetką. Bolące kolano wcale mi w tym nie pomagało. Gdy dotarliśmy do drzwi, złapał za klamkę i stanął w miejscu.
-Emm..
-Mylisz się. - co? O czym on gada? - Spotkamy się szybciej niż ci się wydaje. - otworzył szeroko drzwi i odszedł w głąb domu. Wyszłam z jego posiadłości i skierowałam się w poszukiwaniu czegoś przez co mogę połączyć się z Kate.
*****************************************
Długo mnie nie było :/
xoxo
Dagaa224
CZYTASZ
You Are Mine | L.H. | (ZAWIESZONE)
FanfictionONA: poukładana 19-latka, córka biznesmena, zawsze grzeczna, ale skrywająca sekrety ON: miloner, w pracy przykładowy szef, na codzień bywa arogancki, bezczelny Co się stanie gdy te dwa światy na pozór podobne, jednak różne spotkają się? Dowiesz się...