Seven

2.3K 109 4
                                    


Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam dostępu do internetu
A teraz życzę miłego czytania :)

****************************************

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc czym prędzej zeszłam na dół i podążyłam do drzwi, aby je otworzyć. Kiedy to zrobiłam ujrzałam przed sobą uśmiechniętego Ashtona.

-Witam piękną panią. - na jego słowa się zaśmiałam.

-Hej, wejdź, pójdę tylko po torebkę. - poszłam do salonu gdzie leżała moja zguba, wzięłam ją i wsadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Wróciłam się na korytarz, gdzie czekał na mnie blondyn. -Możemy wychodzić. - stwierdziłam. Wyszłam z Ashem z domu, zakluczyłam go i ruszyliśmy w stronę jego auta.

-Ślicznie wyglądasz. - skomplementował mnie. Ubrana byłam w czerne rurki, botki na małym obcasie, białą koszulkę z jakimś nadrukiem i czarną skórę. Strój nie powalał na kolana, ale Ashton jako dżentelmen pochwalił mój strój.

-Dziękuję. Ty też nie najgorzej. - zaśmiałam się.

-Ej, no wiesz co. Wyglądam seksownie, laski będą mdlały na mój widok. - oburzył się.

-Oj no dobra, dobra. Nie złość sie, złość piękności szkodzi.

***

Wychodziliśmy właśnie z kina, gdzie również zjedliśmy "kolację", chyba mogę tak nazwać fast-foody? Osobiście film bardzo mi się podobał.

-Więc gdzie teraz? -spytałam, kiedy zauważyłam jak mijamy jego auto.

-Pomyślałem, że pójdziemy jeszcze na spacer do pobliskiego parku. Co ty na to? - pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.

Spacerowaliśmy po parku już dobrą godzinę. Cały czas miło się nam rozmawiało, tematy same się nawijały.

-A twoi rodzice gdzie wyjechali? Bo wspominałaś, że pojechali na delegację.

-Tak, pojechali do Francji. Tak im zazdroszczę. Sama chciałabym tam pojechać. - przez cały czas gdy spacerowaliśmy trzymaliśmy się za ręce, co było bardzo miłym gestem. Rozmawialiśmy o błahostkach, kiedy ujrzałam przed sobą bardzo znajomą sylwetkę. Mimo, że słońce zbliżała się ku zachodowi, to dokładnie widziałam postać przede mną. To był Luke. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się, ale potem spojrzał na mojego towarzysza i od razu humor diametralnie mu się zmienił. Razem z Ashtonem przeszliśmy koło niego. On nic się nie odzywał, ale gdy był obok mnie delikatnie musnął swoją ręką o moją, co wywołało u mnie dreszcze. Muszę się opanować! Jestem teraz na randce z Ashtonem i na nim muszę się skupić, a nie nad jakimś seksownym blondynem, który przeszedł właśnie obok mnie... Ugh...

-Wracamy? Trochę chłodno się zrobiło. - powiedział Ash. Jak na wrzesień to i tak pogoda była udana.

-Jasne.

Razem z Ashtonem wysiedliśmy z auta i zmierzaliśmy w stronę mojego domu. Stanęliśmy przed moimi drzwiami i wpatrywaliśmy się w siebie uśmiechnieci. Nikt nic nie mówił. Blondyn powoli zbliżał twarz w moim kierunku. Przeniosłam wzrok na jego pełne, malinowe usta, które z każdą sekundą były bliżej, a potem spojrzałam na jego oczy, które wpatrywały się w moje. Poczułam na policzku jego dłoń, a po chwili jego usta na moich. Przymknęłam oczy z przyjemności jaki dawał mi ten pocałunek. Ashton zaczął powoli poruszać ustami, zrobiłam to samo. Z każdą chwilą pocałunek stawał się bardziej odważniejszy. Wplotłam ręce w jego włosy, a on trzymał jedną rękę na moim policzku, a drugą na biodrze. Uchyliłam lekko usta, co chłopak wykorzystał i wtargnął swoim językiem pieszcząc moje podniebienie. Oderwaliśmy się dopiero, gdy zabrakło nam tchu. Uśmiechnęłam się lekko.

-M-może wejdziesz? - spytałam niepewnie.

-Nawet nie wiesz jakbym chciał, ale nie mogę. - odpowiedział drapiąc się ręką po karku.

-Okey. - Ash cmoknął mnie jeszcze w usta.

-Do zobaczenia.

-Do zobaczenia. - powtórzyłam jego słowa. Stałam pod drzwiami i obserwowałam jak wsiada do auta i odjeżdża. Zanim to zrobił pomachał mi jeszcze. Stałam przez chwilę w miejscu i wpatrywałam się w miejsce, gdzie przed chwilą był Ashton. W pewnym momencie coś przykuło moją uwagę, a dokładnie białe niskie auto po drugiej stronie ulicy. Wpatrywałam się w nie, a po chwili kierowca odpalił auto i ruszył z piskiem opon. Zignorowałam je i po otworzeniu drzwi weszłam w głąb mieszkania. Zamknęłam je spowrotem na klucz i poszłam do swojego pokoju. Jestem taka podekscytowana, że muszę komuś o tym powiedzieć. Kate! Właśnie!

Ja: Kate, przyjedź do mnie proszę. Muszę ci coś opowiedzieć.

Kitty❤: DON'T TALK TO ME!!!

Ja: Jak coś to WRITE, a nie TALK skarbie :* ale jak nie chcesz wiedzieć o mojej randce z ******** , no to nie paaa :*

Kitty❤: Ugh... będę za 20 minut.

Hah, wiedziałam, że tak będzie. Poszłam do garderoby, przebrałam się w coś wygodniejszego i wróciłam do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku.

******************************************

Lel, jakoś nie podoba mi się ten rozdział i ogólnie jakoś trudno pisze mi się rozdziały. Wena była, a teraz jej nie ma. Ale zrobię coś z tym i wena powróci! Obiecuję!

Do następnego!

xoxo

Dagaa224

You Are Mine | L.H. | (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz