Six

2.4K 114 3
                                    


Zapraszam na moje inne opowiadanie pt. "Just Trust Me..." ;)

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Widocznie ze zmęczenia musiałam przysnąć. Przetarłam oczy i powiedziałam:

-Proszę. - do pokoju weszła moja mama. Nie była za wesoła. Z moją mamą miałam dobre kontakty, zawsze gdy coś się działo ona była obok. Jeszcze nigdy się na niej nie zawiodłam. Usiadła na moim łóżku, więc podciągłam nogi wyżej, żeby miała więcej miejsca.

-Jak się czujesz? - spytała dotykając ręka mój policzek.

-Dobrze. - czy naprawdę czułam się dobrze? Raczej nie. W środku byłam strasznie załamana, ale musiałam pokazać mamie, że jestem silna.

-Wybacz ojcu. Wiesz, że ostatnio ma problemy w firmie i...

-Ale mamo... - przerwałam jej. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. -Nie można zganiać wszystkiego na problemy w firmie. Problemy były, ale już ich nie ma. Teraz już tak będzie zawsze? Będzie się nad nami znęcał? - mocno zaszlochałam. Mama przytuliła mnie do siebie i sama też zaczęła płakać.

-Będzie dobrze. - zaczęła głaskać mnie po głowie. -Martwiliśmy się o ciebie słonko. Gdzie byłaś?

-Ale proszę nie mów tacie.

-Obiecuję. - uśmiechnęła się do mnie. Mimo, że widziałam jak nieraz jest jej ciężko, to ona zawsze potrafiła się uśmiechnąć. Za to ją podziwiałam.

-No, bo wczoraj ja z Kate i przyjaciółmi byliśmy na imprezie. Ja nic nie piłam. Jak odwiozłam Kate to chciałam wrócić do domu, ale musiałam gdzieś źle skręcić, bo wyjechałam na północ od Londynu. Jadąc dłuższy czas zorientowałam się, że musiałam zabłądzić, ale kiedy chciałam zawrócić paliwo się mi skończyło. Telefon był rozładowany, więc nie mogłam z nikim się skontaktować. Za chwilę koło mnie przejechał jakiś facet i zaproponował pomoc, niechętnie się zgodziłam. Jadąc z nim autem usnęłam, obudziłam się u niego i jak już wyjeżdżałam z jego garażu spowodowałam wypadek. Wjechałam w jego auta.

-O mój Boże, nic ci nie jest? -przejęła się.

-Nie, nie, wszystko w porządku. No i później znowu obudziłam się w tym samym pomieszczeniu. Trochę pokłóciłam się z nim i wyszłam mówiąc, że zapłacę za wszystkie szkody. No i jak chciałam złapać taksówkę w pewnym momencie na chodnik wjechało auto. To był on i był bardzo pijany. Odwiozłam go do jego domu i wróciłam tutaj. Dlatego mnie tak długo nie było. Przepraszam. - spuściłam głowę. Rodzicielka przytuliła mnie.

-Nic się nie stało. Bardzo był zły za ten wypadek? - odsunęłam się powoli od mamy.

-Właściwie to w ogóle chyba nie był zły. Zapisałam jego adres. Ale mamo...?

-Tak?

-Bo jak ja za to wszystko zapłacę? Nie chcę mówić tacie, bo się zezłości.

-Nie martw sie, mam na swoim koncie pieniądze, o których ojciec nie wie. Zapłacę.

-Dziękuję. - przytuliłam ponownie mamę.

-ROSALIE! DO MNIE! - usłyszeliśmy z mamą krzyk ojca.

-Wrócił od klienta. Chodźmy. - wyszłam z mamą z pokoju i powoli schodziłam po schodach.

-Taak? - spytałam kiedy weszłam do salonu, gdzie siedział tato.

-Gdzie jest twoje auto? - o nie. I co ja mam teraz powiedzieć?

-Jaa...

-Rose pożyczyła je Alison, bo jechała do swojej rodziny, a jej samochód się zepsuł. To u niej była przez cały czas. - spojrzałam na tata, który widocznie jej uwierzył.

-Dzisiaj wyjeżdżamy z matką na delegację na dwa tygodnie. Liczę, że dobrze zaopiekujesz się domem i nie życzę sobie żadnych imprez w tym domu.

-Dobrze. - poszłam do kuchni, wzięłam z lodówki wodę i poszłam do siebie. Odłączyłam od ładowarki telefon i go włączyłam.

44 nieodebranych połączeń od Kitty❤

19 wiadomości od Kitty❤

12 nieodebranych połączeń od Tato

3 wiadomości od Tato

16 nieodebranych połączeń od Mama

1 wiadomość od Mama

3 nieodebrane połączenia od Ashton

1 wiadomości od Ashton

-O mój Boże, ile tego jest. - sprawdziłam wiadomości od przyjaciółki. Prawie wszystkie tyczyły się tego, gdzie jestem i, że mnie zabije. Sprawdziłam jeszcze te od rodziców, a na końcu te od Ashtona.

Ashton: Hej Rose ;) Nie chciałabyś pójść ze mną do kina dziś wieczorem?

Uśmiechnęłam się pod nosem. Wiadomość dostałam 20 minut temu więc szybko mu odpisałam.

Ja: Heej, chętnie pójdę ;)

Ash odpisał od razu, widocznie musiał mieć telefon w dłoniach.

Ashton: O której przyjść? :))

Zeszłam z łóżka i wyszłam z pokoju, żeby znaleźć mame. Zapukałam do sypialni i po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka. W pomieszczeniu była tylko moja rodzicielka, która siedziała na łóżku i pakowała do dwóch bagaży ciuchy swoje i ojca.

-Gdzie tato?

-Pojechał jeszcze do firmy. - powiedziała nie przestając składać ubrań.

-Mhmm, a kiedy jedziecie?

-O 18 mamy samolot, więc po 17 wyjdziemy. - odparła.

-Gdzie w ogóle jedziecie? - spytałam kładąc się na wielkim małżeńskim łóżku rodziców.

-Do Francji. - uśmiechnęła się mama.

-Oooo, zabierzcie mnie ze sobą. - zaśmiałam się, a mama razem ze mną. W między czasie napisałam wiadomość do Ash'a

Ja: 18? O niee, tylko nie ta minka ;D

Ashton: O jakiej mince mówisz? :))))

Zaśmiałam się, mama słysząc to zostawiła pakowanie i położyła się obok.

-Z kim tak piszesz? Hmm?

-Z Ashtonem, muszę iść. - zeszłam z łóżka, wyszłam z sypialni rodziców i poszłam do pokoju.

Ja: Hah, przestań xd te minki są przerażające ;)

Ashton: To do zobaczenia na randce :*

Ashton: przyjacielskim spotkaniu* głupia autokorekta ;D

Ja: Ooo czyli jednak randka?

Ashton: A chciałabyś żeby to była randka?

Ja: Bardzo ;)

Ashton: W takim razie do zobaczenia na randce :**

Ja: Nie mogę się doczekać :* :*

Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że jeśli chcę zdążyć to już powinnam brać prysznic. Zerwałam się z łóżka do łazienki i zaczęłam przygotowania do mojej randki.

*****************************************

Hejka ;)

Chciałabym podziękować za każdą gwiazdkę i za każdy komentarz. To bardzo motywujące

Za jakiekolwiek błędy przepraszam

Do następnego!

xoxo

Dagaa224

You Are Mine | L.H. | (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz