#Rozdział 3

54 5 1
                                    


Reszta dnia minęła wspaniale. Lecz pod koniec czułam się wyprana z emocji. Jakby ktoś wyssał ze mnie całe szczęście i zostawił pustkę. Już wtedy wiedziałam że szykuje się coś złego. Gdy mam dobry dzień, nie cieszę się nim zbyt długo: następny jest do bani.  Jestem ciekawa co się wydarzy tym razem.

Godzina 5;45.. potrafię wstać między 5 a 6 rano ponieważ później nie słyszę budzika. Tak jakby moje ciało było dźwięko-odporne. Od rana bolał mnie brzuch i miałam zły humor.

W szkole próbowałam dowiedzieć się o co chodzi mojej najlepszej przyjaciółce ale bez skutku. Zastanawiałam się nad tym przez większość lekcji.

Nareszcie! Jest przerwa obiadowa! Będę się widziała z Jamesem! Woah!! Oh yeah!

Stałam w kolejce po obiad gdy widzę że wchodzi James, zbliża się do mnie.- Dziś się go spytam czy coś do mnie czuję. Przecież on podoba mi się już prawie cały rok! Rok temu nawet nie gadaliśmy a teraz rozmawiamy, snapujemy i piszemy ze sobą! To duży postęp. Jeszcze przed wakacjami praktycznie nie gadaliśmy. Napisałam do niego i tak jakoś przegadaliśmy większość wakacji! Niedawno powiedział mi że boli go to że go odrzucam, że mu na mnie zależy. Ale nie byłam tego pewna.. nie ufam nikomu, nawet sobie, co brzmi komicznie i żałośnie naraz. Ale taka prawda. – Jest już obok mnie kiedy zamiast się zatrzymać idzie dalej ignorując mnie. Stoję tak w osłupieniu przez chwilę gdy podchodzi do mnie Carla. Czekałam na spotkanie z nim cały dzień a on mnie ignoruje?! Co to ma być?! Odebrałam swoją porcje i poszłam na swoje miejsce. Kilka razy się obejrzałam na niego ale nic.. Co ja sobie myślałam?! Że mu się podobam? Że coś między nami będzie? Jestem żałosna! W pewnym momencie Carla zaczęłam mówić że zupa wygląda jak wymiociny jej szczura jak ten zje masło orzechowe. Normalnie by mnie to rozśmieszyło ale nie dziś. Wręcz mnie to obrzydziło irozzłościło. Wstałam i przeszłam na drugi koniec stołu.

W pewnym momencie przyszła znowu. Straciłam resztki apetytu. Z impetem się podniosłam i wyszłam ze stołówki uprzednio odnosząc talerz i zabierając plecak.

W ostatnich minutach poszłam do klasy F gdzie chciałam porozmawiać z Greace. Greace to moja najlepsza przyjaciółka. Od jakiś 5 dni jest na mnie obrażona ale nie wiem dlaczego. Chciałam z nią porozmawiać ale mnie spławiła. Po prostu super! Nikt mnie nie lubi, nie mam zbytnio przyjaciół ani chłopaka.. jedyna przyjaciółka nie chce ze mną rozmawiać. Syd jesteś genialna!

Po powrocie do domu chciałam się dowiedzieć o co jej chodziło.. napisałam do niej i okazało się że ktoś jej powiedział że mnie widział pijaną! Grrrr... nawet ze mną o tym nie rozmawiała a się obraziła! Ok. może trochę wypiłam ale nie aż tyle. Nie byłam pijana! Nawet podpita! Pisałam z nią przez godzinę. Kłóciłyśmy się i to bardzo. Oskarżyła mnie o kłamstwo i tym podobne. W pewnym momencie już nie chciałam nawet z nią pisać bo mnie to zbytnio frustrowało.

Przez cały dzień ignorowałam i unikałam Greace. Ona robiła to samo. Megg z nią była. Przyjaźnią się. Bardzo, dowiedziałam się przy wczorajszej kłótni z Greace że nie jestem jej jedyną przyjaciółką i ma ich jeszcze cztery. Super! Ona jest jedyna a ja jedną z wielu. Nigdy nie byłam dla nikogo tą jedyną. Nigdy nikomu nie dorównam i pustkę którą nie potrafię zapełnić musi zrobić ktoś inny. Ale reszta jest otwarta na Świat a ja na nikogo nie jestem w stanie się otworzyć.

Podczas wolnej godziny na siódmej lekcji zawibrował mi telefon w kieszeni oznaczający nadejście nowej wiadomości.. on prawie nigdy nie wibruje.. tylko jak Greace pisze. Wstrzymałam oddech. Napisała że chce się pogodzić. Tylko nie wie czy ja też tego chce. A ja tego chce? Hmmm... Oczywiście że chce! 

Po długim pisaniu wreszcie się pogodziłyśmy! Nareszcie! Ten tydzień bez niej był udręką. 

Przez następne dwa tygodnie próbowałyśmy naprawić naszą przyjaźń, z pozytywnym efektem.







Sydney #ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz