Rozdział 9

22 3 4
                                    

  Weekend!! Nareszcie upragniony czas. Tak długi był ten tydzień szkolny, trwał od czwartku aż do piątku XD. Jest 11:15 a mama od jakiegoś czasu (czyt. kilka dni) cały czas "siedzi" na telefonie, zamknięta w pokoju i mówi że załatwia sprawy biznesowe. Szkoda, chciałam z nią porozmawiać i znowu błagalnie prosić o zamieszkanie na stałe w Sydney. Tak serio, to od tych kilku lat od kąd zaczęłam myśleć nad sobą, zrozumiałam że mimo iż poznałam cząstkę siebie to nie będę wiedziała na 100% kim jestem póki nie zaznam prawdziwego życia w Sydney. Przecież to jest po części moje rodzinne miasto. Jesteśmy tam na kilka dni w święta ale to głównie dlatego że mama musi tam załatwiać sprawy biznesowe i zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi, tak dobrze powiedziałam- rodziną. Mimo iż moja mama przed powrotem do Sydney na studia, mieszkała tam kilka albo kilkanaście lat, bo jest w większości z Australii. Jej tata był 100% walijczykiem a mama była polką. Moi dziadkowie wiedli niestety krótkie życie razem ze swoją córką- moją mamą. Kiedy zginęli w wypadku samochodowym Leila Moore *tak tak  moja mama* miała siedemnaście lat, prawie osiemnaście. Przez kilka miesięcy mieszkała z siostrą swojego taty, ale ta się załamała śmiercią brata i nie była w stanie się nią zajmować. W wieku osiemnastu lat poszła do collegu w Sydney i tam poznała tate. No nasza rodzina ma wyjątkowego pecha. Czasem mama wspomina lata collegu, mówiła że poznała tate na ostatnim roku.. albo jakoś tak. Tak naprawdę nie wiem kiedy moja rodzicielka wróciła do Polski i ile dokładnie miałam lat. Zdjęcia i pamiątki spłonęły więc nie mam tych wszystkich żenujących a zarazem uroczych zdjęć. Mówi się trudno. 

 Wracając do tematu zamieszkania na stałe w Sydney, to mama chyba serio się nad tym zastanawia. Widzę że tęskni ale nie mówi tego.. no może czasami... Myślę że chce..- nagle z moich rozmyślań wyrwała mnie moja mama. Wyglądała inaczej. Bardzo zmęczona, szczęśliwa ale nerwowa, taka.. hm.. zmieszana. Nagle powiedziała coś co spowodowało przyspieszenie bicia mojego serca..

- Za dwa tygodnie wracamy do domu, no tzn. do mojego starego.. Nie ważne, po prostu kiedy kończy się pierwszy semestr w Polsce to jedziemy do Walii. Wyślemy najpotrzebniejsze rzeczy,  a reszte się tu zostawi. Zacznij się pakować, ubrania wyślemy w poniedziałek, zostaw sobie troszkę tu bo to dwa tygodnie. Pamiętaj że tam teraz jest lato i wakacje do drugiego lutego. Bedziesz miała troszkę czasu na zakupy, minimalne przystosowanie się do sytuacji.

-Za tydzień jest wystawienie ocen a potem tylko bal przed feriami zimowymi.. 

- Dwa tygodnie to nie jest dużo. Możesz tyle poczekać, czekałaś tyle lat więc możesz dwa tygodnie.

-Bal jest 22 stycznia. Za tydzień oceny będą wystawione. Mamo no weź, przecież jeśli za dwa tygonie tak polecimy to ile będziemy miały czasu na wprowadzenie i przystosowanie sie? Kilka dni? 

-Mogę porozmawiać z twoimi nauczycielami żeby ci się skończył wcześniej semestr.. Rozmawiałam już jakiś czas temu o tym ale uznałam że nie chcesz więc.. przepraszam.

-Kiedy chciałaś żebyśmy się przeniosły?

-W pierwszej klasie gimnazjum a nawet w wcześniej.

-Em.. ok.. tylko ja też tego chciałam.

-To teraz jedziemy- Mama tak szeroko się uśmiechała że aż miło się na to patrzyło. Promieniała szczęściem.- Pakuj się, jeśli mi się uda to w piątek będziemymiały samolot. Rozmawiałam już z dyrektorką i już jest dla ciebie miejsce w klasie. W tej szkole jest kilka polek więc może się zaprzyjaźnicie.

-Ok. Bardzo Cię kocham, wiesz o tym prawda?

-Tak wiem, ja ciebie też kocham córciu.

............................................................................................................................................................

Przez prawie cały weekend się pakowałam, musiałam też się trochę pouczyć na poprawę ocen. Spakowałam wszystkie moje ksiązki,kosmetyki, laptopa, zdjęcia, ulubioną pościel i poduszki, rzeczy psa, letnie ubrania i część zimowych. Zostawiłam tylko kilka topów, spodni, bielizny, kilka bluz i coś jescze. Wszystkie rzeczy które nadawały osobowości w moim pokoju nagle zniknęły (są w pudłach) teraz ten pokój jest bez charakteru. Całe szczęście Midnight niedawno przeszedł kwarantanne czy jakoś tak i zgodę na wyjazd- planowałyśmy na ferie jechać do Sydney, a może mama już planowała przeprowadzkę? No bo kto normalny zgadza się za namową pietnastoletniej córki alby przenieść się na inny kontynent? Napewno nie moja mama. Dawno to planowała i była przygotowana na to. Widocznie poszłąm jej na rękę kiedy przystąpiłam do tematu.

 Poniedziałek. Ugh.. muszę się pożegnać ze znajomymi. Oznajmić przyjaciółką że już mnie tu z nimi nie będzie, będziemy do siebie dzwonić, snapować, pisać, twittować etc. Wszytko byle nie stracić kontaktu i by przjaźń przetrwała długą rozłąkę. Jak to mówią internetowi znajomi..

-Kilometry?

-Nie istnieją.

Trzeba o tym pamiętać, jak ja powiem to Greace i Megg? Hej, mam dla was zaskakującą wiadomość! W przyszłym tygodniu przeprowadzam się do Sydney i no mam nadzieję zę nie stracimy kontaktu. Bardzo was kocham. To mój ostatni tydzień, wyjeżdżam w sobotę, więc zostało tak mało czasu.. Przepraszam i będę tęsknić.

Taaa to nie wyjdzie. Nie lubie pożegnań. Nigdy nie wiem co powiedzieć. Jakoś to będzie. W sumie to od jakiegoś czasu cały czas mówiłam że chcę tam mieszkać, żyć. Zrozumieją..Mam taką nadzieję.

............................................................................................................................................................

*Wieczór*

 Rozmawiałam po szkole z Greace i Megg i oznajmiłam im że wyjeżdżam. Oczywiście zrobiłam to bardzo łagodnie.. poniekąd. Nie umiem być delikatna więc może to pożegnanie nie było jednym z tych pięknych i łzawych. Łzy i obietnice były, bez tego by się nie obeszło. Obiecałam pisać codziennie. Poprawiłam ostatnią ocenę i jest już w miare dobrze. Rzeczy mam spakowane, w piątek po szkole mamy samolot o 20:00,  cała podróż będzie trwała jakieś 23 godziny (plus/minus 2-3).

 Muszę się położyć spać bo jest już 22 a chce być wyspana i wypoczęta. Mama mówiła że wszystko jest już załatwione- niezmiernie się z tego cieszę* skaczę jak pięcioletnie dziecko*. 

 Mam nadzieję że moje życie w Sydney będzie udane.

###############################################################################################################################################################################################################################################################

 Jak wam się podoba rozdział? Myślicie że Syd będzie szczęśliwa? Może pozna jakieś stare sekrety i jej życie się jeszcze bardziej zmieni? Lun pozna kogoś kogo zawsze chciała... tego się dowiecie w dalszych rozdziałach... Mam nadzieję że wszystko jest ok. Mile widziane są * i kom.- nawet jeśli nie wiesz co napisać to napisz, będę wiedziała że komuś się to podoba, lub nie- też to napisz. Będę starałą się poprawić! Nwm kiedy następny rozdział, postaram się jutro albo w weekend.


Sydney #ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz