Gwiazdka już jutro. Lily i Sophia siedziały na podłodze pokoju blondynki i pakowały prezenty. Nie rozmawiały. Jedyną rzeczą, która przerywała ciszę była muzyka sącząca się z głośników. Dziewczyny były zbyt skupione na swoich zadaniach. Cel był jeden: prezenty muszą zostać zapakowane idealnie. Lily wzięła w dłonie malutkie pudełeczko i uśmiechnęła się. Sama do końca nie wiedziała, dlaczego ale kupiła Nicholasowi podarunek. Gdy wróciła do domu po zakupach z Sophią, wpatrywała się w niego. Doszła do wniosku, że kiedyś pewnie się spotkają. To będzie doskonała okazja, by mu go podarować. Nie przyznała się przed nikim, że to zrobiła. Przecież nie musiała się tłumaczyć. Wzięła papier i zaczęła starannie owijać opakowanie. Przygryzła wargę i w skupieniu zawiązywała kokardę. Oczyma wyobraźni widziała jak Nick cieszy się z tego, co mu podarowała. Widziała jego szeroki uśmiech i zaciekawienie. Widziała scenę szczęśliwie zakochanych w sobie ludzi cieszących się swoją obecnością. Poczuła ukłucie w sercu i odgoniła od siebie myśli. Oparła się wygodnie o łóżko i obserwowała przyjaciółkę.- Co z Dylanem? - zapytała po chwili. Była ciekawa czy Soph jej posłuchała. Wiedziała, że jej brat to ślepy idiota więc nie liczyła na inicjatywę z jego strony. Blondynka spojrzała nią i zmarszczyła brwi.
- Co? - zapytała, jakby się przesłyszała.
- Dobrze wiesz, o co pytam — brunetka wywróciła oczami — Rozmawiałaś z nim? Zaprosiłaś na randkę?
- Masz gorączkę? - Sophia przyłożyła dłoń do jej czoła, ale Lily odepchnęła ja delikatnie. Wywróciła oczami — Po pierwsze to nie wywracaj na mnie oczami. Po drugie Lily coś się tak uparła na swojego brata? Już Ci mówiłam, że nic z tego nie będzie. Po trzecie, dlaczego tak na mnie naciskasz, co? - Lily zaczęła śmiać się, widząc minę przyjaciółki.
- Bo jesteście dla siebie stworzeni — brunetka nie mogła przestać się śmiać. Śmiała się szczerze po raz pierwszy od dłuższego czasu - Soph wiem, że jesteś w nim zakochana po uszy i uważam, że Ty również nie jesteś mu obojętna więc dlaczego by nie spróbować?
- Naćpałaś się czy co?
- Nie Soph — uśmiechnęła się — na szczęście w święta dzieją się cuda.
- Właśnie Lily — Sophia uśmiechnęła się wiedząc, że jeden z cudów jest coraz bliżej. Bliżej niż może się wszystkim wydawać. Bliżej niż sądzi Lily. Już nie mogła doczekać się, gdy ponownie ujrzy ich razem. Zakochanych, szczęśliwych, nierozłącznych. Wiedziała, że oboje cierpieli równie mocno. Ich miłość została wystawiona na ciężką próbę i wkrótce okaże się, czy przetrwała. Ona wiedziała, że przetrwała. Tak głębokie i silne uczucie nie może zniknąć ot, tak. Będzie towarzyszyć Lily i Nickowi do końca ich życia. Nawet jeśli przyszłość nie będzie dla nich łaskawa będą wracać do tego, jak mocno się kochali. Ta miłość nigdy nie minie i była tego pewna. Nie mogła zniknąć. Inaczej nie miałaby najmniejszego sensu. Przecież jest sensem życia tych dwojga.
CZYTASZ
Christmas Miracle
RomanceCzy bratnie dusze odnajdą się po dwunastomiesięcznej rozłące? W świąteczny czas wszytko jest możliwe, prawda? ODPOWIADANIE ZAKOŃCZONE!