Rozdział 17 *ważna notka*

292 31 13
                                    

Obudziłam sie w salonie na kanapie, z okropnym bólem głowy.
Cos było nie tak. Po chwili wspomnienia zaczęły wracać. Krew, Nicolas, jacyś faceci w czarnych garniturach, niebieski wir... Czy to był sen? Miałam dziwnie przeczucie, ze nie. Cos ewidentne było nie tak.. Znowu byłam w tym domu, ale nie było tu ani krwi, ani facetów, ani tez moich.. Przyajciół. Rozejrzałam się po salonie, wciąż leżąc. Nie było telewizora, nie było tych figurek, które zawsze znajdywały się na kominku, nie było obrazów. Na półce znajdowały sie tylko jakis stare książki a obok nich stało stare radio. Co się właściwie stało?
Po chwili z korytarza prowadzącego do innych pokoi, wyłonił sie Nico, który jakby nigdy nic poszedł do kuchni i zaczął robić jak mniemam herbatę albo coś w tym rodzaju. Nie zauważył, ze juz nie śpię, więc postanowiłam sie podnieść, co oczywiście było błędem, bo ból głowy tylko się nasilił. Z trudnem wstałam na równe nogi i lekko się chwiejąc, ruszyłam powoli w stronę kuchni. Z trudem stawiałam każdy krok, mimo tego, ze byłam w pełni świadoma, ciało kompletnie odmawiało mi jakiegokolwiek posłuszeństwa..
Nico stał tyłem do mnie przygotowując ciepły napój.
-Nicolas.. - powiedziałam cicho chcąc znać odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania, jednak jak mówiłam wcześniej, ciało kompletnie mnie juz nie słuchało. Nie mogąc wykrztusić z siebie ani jednego słowa, znów lekko sie zachwiałam, po czym nagle przestałam czuć własnych nóg i po prostu upadłam na ziemie. Znaczy upadła bym, gdyby Nico w porę sie nie obrócił i mnie nie przytrzymał. Nogą odsunął krzesło i ostrożnie mnie na nim posadził. Czucie w kończynach dolnych po jakimś czasie zaczęło wracać, mimo to wciąż byłam słaba.
-Musisz odpoczywać..- powiedział powoli, patrząc w przestrzeń zastanawiając się nad czymś widocznie bardzo ciekawym.
-Co..się dzieje... - ledwo wydukałam, wyrywając go z zamyślenia. Spojrzał mi w oczy. Zobaczyłam w nich zdenerwowanie. Po chwili odwrócił się, aby zaparzyć herbatę, wyraźnie mnie ignorując. Mimo swojego stanu postanowiłam, że będę próbować dalej. - Wytłumacz... Mi... - ponownie, słowa z trudem wychodziły z moich ust. Po było okropne uczucie. Myślec w pełni racjonalnie, mimo wszystko nie móc kontrolować ani nóg, ani rąk i nie móc sklecić chociaż jednego zdania. Czułam się jak... Jak półtora letnie dziecko, które chcą opowiedzieć mamie o wszystkim co go zachwyciło, ale nie może. Jedyna różnica to to, ze to dziecko może się swobodnie poruszać, ja jakoś nie bardzo.
-Angie, posłuchaj... - Nicolas niespodziewanie się odezwał. Ostatkiem sił spojrzałam na niego. Był wyraźnie zdenerwowany, co widocznie chciał ukryć. Opierał sie o jasny kuchenny blat, upijając łyk. -Nie wiem jak Ci to wszystko wytłumaczyć, ponieważ nigdy nie byłem dobrym mówcą, mimo wszystko zasługujesz na wyjaśnienia. Nie wiem tylko, jak wpłyną na Ciebie te informacje... To może być spory szok. - mówił wciąż, patrząc na mnie i ściskając w dłoni ciemny kubek. - Zrobimy tak - odezwał sie znów po chwili. - Jak narazie mogę Ci tylko powiedzieć, że jesteśmy obecnie w innym wymiarze, w którym nasi przyjaciele, nie są naszymi przyjaciółmi. Istnieją, ale nie są tymi samymi osobami. Mają inny charakter i prawdopodobnie, nigdy sie nie poznali, co za tym idzie? Nie mieszkają tutaj i nigdy nie mieszkali. Nie wiem kto ten "dom" zamieszkuje, jednak zawsze kiedy sie tu przemieszczałem odstresować, jedzenia i picia było pod dostatkiem. W zimę nawet ogrzewanie działa. Ale to nie jest pora na takie rozkminy.. To była Twoja pierwsza podróż tego typu, wiec przez jakieś 3 dni, będziesz właśnie takim warzywem, jakim jestes teraz. - pocieszające. - Zatrzymamy się tutaj. Z tego co widziałem, pokoje nie są w aż tak złym stanie, mimo, ze wyglądają kompletnie inaczej, niż gdy my wszyscy je zamieszkiwaliśmy. Zajmę się Tobą, a gdy wyzdrowiejesz, powiem Ci co dalej. Staraj się tez nie myślec za duzo, bo ty tylko podsyci Twoją chęć wysłowienia się, staniesz się czerwona i będziesz się nie potrzebnie ciśnieniować.. - odłożył kubek z powrotem na blat, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł z powrotem na kanapę..
Mam za duzo nie myślec? Ale jak? Mam jeszcze tyle pytań, tyle rzeczy które musze widzieć... Tyle... Wszystkiego, a nawet nie mogę sie odezwać. Swietnie.. Po chwili, znów leżałam na kanapie, a chłopak przykrył mnie kocem. - Zrobię Ci herbatę i zaraz przyniosę leki, po których powinnaś poczuć sie przynajmniej trochę lepiej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A wiec sytuacja wyglada następująco..
Nie wiem czy dalej pisać to opowiadanie, bo w tą długą przerwę kiedy mnie nie było, za co Was przepraszam, doszłam do wniosku, ze ta historia jest okropnie banalna i bardzo mi sie nie podobają poprzednie rozdziały, ponieważ napisałam to kierując się impulsem, nie zaplanowałam kompletnie nic. Ani charakteru głównej bohaterki, ani jaki bedzie główny wątek.
Nie wiem teraz, czy kontynuować to co tutaj zaczęłam, w sposób trochę lepszy mam nadzieje, czy po prostu to zakończyć i za jakis czas napisać coś nowego,świeżego..
Wybór należy do Was, ponieważ musze wiedzieć kto bedzie dalej to czytał, kiedy dokładnie zaplanuje sobie fabule i w koncu wszystko uporządkuje.
Przepraszam, ze mnie nie było i dziękuje, za każdy zostawiony komentarz i gwiazdkę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 12, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Anioł i DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz