Rozdział 11

266 11 0
                                    

Alice

Tydzień mijał szybko parę razy umówiłam się z Alex'em, ale bez Jeff'a to nie było to. Było tak nudno. Dziś już czwartek. Właśnie wróciłam ze szkoły jutro przyjdzie Jeff przynajmniej tak powiedział. Nie mogę się doczekać. Odrobiłam pracę domową na jutro i na następny tydzień bym w weekend miała spokój. Jakoś o dziewiętnastej włączyłam film i przy filmie ogarnęłam pokój. Jak skończyłam sprzątać położyłam się. Chciałam zasnąć ale zobaczyłam Jeff'a w oknie.

- Co ty tu robisz? Zapytałam

- Ta dziewczyna znowu napisała jakiś list.

- Skąd wiesz że to dziewczyna?

- Widziałem ją, tylko że miała kaptur.

- Kiedy? Zapytałam zdenerwowana.

- W tamtym tygodniu.

- Czemu mi nic nie powiedziałeś?

- Myślałem że to moja wyobraźnia.

- Pokaż tą kartkę.

- Masz. Dał mi krwawą kartkę, ledwie czytelną.

Hej Jeffrey

Wiesz czas leci a ty nie dałeś mi odpowiedzi. Pamiętaj że tu chodzi o twoją dziewczynę. Już dużo o tobie wie. Wie gdzie mieszkałeś, co się stało z twoimi rodzicami. Jesteście bardzo blisko. Nigdzie się nie ukryjesz więc wybieraj albo ty albo ona.

Sk1

- Skąd ona o tym wszystkim wie? Zapytałam.

- Nie wiem. Wiem tylko że muszę podjąć decyzję.

- I co wybierzesz?

- Zrobię to co ona chcę. Powiedział z żalem.

- Nie! Krzyknelam.

- Muszę.

- Jak tak to pójdę z tobą.

- Nie!

- Tak! Zdecydowałam. Jak ci się coś stanie to ci pomogę.

- Dobra jak chcesz. Jutro idziemy ale bądź ostrożna.

Następnego dnia. Kiedy wróciłam ze szkoły, szybko się spakowałam na wyjście z Jeff'em. Wzięłam nóż, kanapki (żeby Jeff coś zjadł), jakąś strzykawkę od mamy do usypiania. Spytałam jej co to a ona że środek usypjający, więc wzięłam tak aby nie zauważyła. Na wszelki wypadek. Czekałam te parę godzin aż pojadą. Gdy pojechali wzięłam torbę zamknęłam dom i czekałam na Jeff'a. Zauważyłam go kiedy szedł w moją stronę.

- Gotowa? Zapytał.

- Oczywiście że tak. Kłamałam

Poszliśmy do lasu. Zapronowałam kanapkę, ale on odmówił. Jak on tak wytrzymuje? Pomyślałam. Po chwili zauważyliśmy ją jak stała z zakrwawionym nożem w ręku, była odwrócona plecami.

- To ona. Poczekaj tutaj i się schowaj. Powiedział Jeff i poszedł w jej stronę.

- O wreszcie przyszedłeś. Powiedziała z uśmiechem.

- Czego chcesz! Krzyknął Jeff. Ale on odważny pomyślałam.

- Chcę przeszłości.

- Co?

- Nie pamiętasz? Kiedy przychodziłeś do mnie.

- Pomyliłaś mnie z kimś.

- Nie Jeff, to byłeś ty.

Szlak mnie trafił kiedy usłyszałam co ona mówi. Poczułam mocne kucie na sercu. Wzięłam nóż i pobiegłam w jej stronę.

- Nie! Alice! Nie rób tego! Usłyszałam jak Jeff to mówił lecz nie chciałam nikogo narażać. Chciałam żeby nas zostawiła w spokoju. To było jedyne wyjście ale uniknęła mojego ciosu i walnęła mnie z łokcia w plecy. Upadłam. Jeff szybko do mnie poszedł i kucną.

- Wszystko dobrze? Zapytał.

- Tak. Odpowiedziałam i usiadłam.

- Nie tak się umawialiśmy Jeff. Pożałujesz tego i ona też. Powiedziała dziewczyna i zniknęła.

- Narażasz się wiesz? Powiedział Jeff.

- Ale o co ci chodzi? Zapytałam.

- Gdybyś nie wyskoczyła z tym nożem, to by się nic nie stało.

- To moja wina że chciałam cię uratować? Że ona ci jakiś kit wciskała? Chciała cie zabić!

- Nie chciała!

-Wiesz co? Spierdalaj! Jak ci tak dobrze samemu, to se działaj solo. Poszłam w stronę domu przez las. Nie było innej drogi, było ciemno więc trochę się bałam. Nagle zauważyłam Sofie.

- Sofie, co ty tu robisz? Spytałam.

- Zaatakowali mnie. Zabierz mnie do domu, proszę.

The Dark Side Of Alice/Jeff The Killer Is AliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz