Rozdział 2

483 23 0
                                    

Alice

Dziś pierwszy dzień szkoły. Spakowalam się i ubrałam. Mam nadzieje że siedzę w fajnej klasie, może kogoś poznam.

Dwadzieścia minut później doszłam na miejsce. Szłam parkiem, normalnie to by szybciej zleciało. Kiedy weszłam do szkoły zaczęłam szukać klasy. Byłam szybko w klasie więc miałam miejsce do wyboru. Usiadłam z tyłu. Po dwóch minutach weszła reszta. Jakaś dziewczyna usiadła obok mnie. Miała miły wyraz twarzy. Jej blond włosy ładnie się komponowały z jej niebieskimi oczami.

- Hej! Powiedziała

- Cześć. odpowiedziałam

- Nowa w klasie? Nigdy cię nie widziałam.

- Nie. Nowa w mieście.

- Ooo to wszystko wyjaśnia. A tak w ogóle uważaj na niektórych uczniów z naszej klasy.

- Czemu?!

- Mamy jedenaście dziewczyn w klasie nie licząc nas i sześć z nich to niemiłe czirliderki. A reszta to irytujące modnisie. Próbują być miłe byś do nich dołączyła a później cię wykorzystują.

- To faktycznie. A chłopaki?

- Dziecinne nastolatki. W końcu dorastają, ale da się z nimi wytrzymać. Z niektórymi. Ja się przyjaźnie z Mike'm i Alex'em tam siedzą. Powiedziała wskazując pierwszą ławkę. Dziwna rozmowa pomyślałam. Na przerwie poznałam Mike'a i Alex'a.

Kiedy lekcje się skończyły poszłam na chwile do parku. Usiadłam na ławce. Lubię tak posiedzieć wśród natury ale czułam że ktoś mnie obserwuje. Po chwili wstałam i pobiegłam do domu.
Kiedy weszłam ledwo żywa z przemęczenia mama od razu się spytała co się stało.

- Nic. Odpowiedziałam.

- Napewno?

- Tak.

Szybko poszłam do pokoju i resztę dnia przesiadłam na telefonie. Nagle Sofie napisała ( ta dziewczyna co obok mnie siedzi w szkole).

Hej masz ochotę się jutro umówić? To się może lepiej poznamy:)

Tak. Jutro obgadamy gdzie i o której.

Oki. Nie mogę się doczekać:)

Co ona ma z tymi buźkami? No cóż będę musiała się przyzwyczaić.

Po chwili przysnęłam. Kiedy się obudziłam była już 22:00 nagle w oknie zobaczyłam jakiś cień. Przypominało człowieka. Nagle ten ktoś wszedł do mojego pokoju i przyłożł mi nóż do szyi. To był młody chłopak z bladą cerą i czarnymi włosami. Tylko to udało mi się zobaczyć. Jego kaptur zasłaniał mu połowę twarzy i do tego było ciemno.

- Jak masz na imię? Spytał

Leżałam jak wryta. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle mi się wymknęło.

- Alice. Powiedziałam z prędkością światła.

Po chwil udało mi się zobaczyć jeszcze coś. Jego policzki były rozcięte tak aby wyglądało to na uśmiech. Wtedy się przeraziłam i coś mnie olśniło. To Jeff the Killer ten zabójca z telewizji.

- Wiesz kim jestem? Zapytał

- Tak. Odpowiedziałam

- To zapewne wiesz co chce zrobić.

Kiedy usłyszałam te słowa zamilkłam.
- Jutro przyjdę o tej samej porze co dziś i lepiej dla ciebie jak twoi rodzice pójdą. Powiedział to trzymając nóż przy mojej szyi.

- Ale... Kiedy to powiedziałam już go nie było.

I co ja mam zrobić spytałam się samej siebie jutro przyjdzie i mnie zabije. Nie mogłam przestać o tym myśleć i nie mogę narazić bliskich mówiąc im o tym. I co teraz?

The Dark Side Of Alice/Jeff The Killer Is AliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz