Jeff
Już ją miałem. Czemu jej nie zabiłem? Czemu? Coś mi w tym przeszkadza, tylko co? Powinienem porozmawiać z Jack'iem. Choć nie on mnie wyśmieje. Nie wiem co zrobić, a jeśli coś do niej czuje? Nawet o tym nie myśl Jeff! Przecież nawet jej nie znasz!
Dziwna sytuacja. Może ją zostawię? Nie! Nie mogę za dużo widziała. Zabije kogoś, to może coś da. Nikt mi nie może przeszkodzić w zabijaniu, nawet jakaś dziewczyna. Pójdę do Jack'a i Slendiego,może to mi pomoże, ale nic im nie powiem o tej dziewczynie. Dziś ją zabije przysięgam sobie. Wreszcie będzie po sprawie.Poszedłem do naszej siedziby. Wszystko wygląda normalnie. Tylko boję się że się zaraz wyda.
- Hej Jeff. Powiedział Jack
- Hej. Odpowiedziałem
- Co ty taki zestresowany?
- Nic tylko mi zimno.
- Aha. To idź się rozgrzać przy ognisku. Poczujesz się lepiej.
- Nie trzeba. Jestem twardy i dobrze o tym wiesz. Mówiąc to myślałem o Alice.
- Tak. Wiem.
Poszedłem porozmawiać z resztą, myślałem że to coś pomoże, ale wszystko o czym mówiliśmy było o morderstwach i ofiarach. Więc rozmowa nie pomogła i raczej nie pomoże.
- Idę się przejść. Powiedziałem i po tych słowach wyszedłem do lasu. Nagle zasnąłem. Po paru godzinach obudził mnie Slendi.
- O Hej! Wiesz może która jest godzina? Spytałem
- Jakoś koło dziewiętnastej a co ty tu tak w ogóle robisz?
- Zasnąłem sobie. Dobra musze się przygotować.
- Na co?
- Na zabicie kogoś.
- Ty. Się przygotować? Przecież ty bez przygotowań dobrze zabijasz.
- Ehm... tak mi się powiedziało. Próbowałem wybrnąć z tej sytuacji. Myśl o Alice mnie dobija.
- Aha.
- Dobra idę.
- Życzę szczęścia w przygotowaniach.
- Co? Ale ja...
- Tak dla żartów to powiedziałem.
- A no wiem. Haha. To Idę, Pa. Zaśmiałem się ironicznie.
Poszedłem w stronę domu Alice. Im bardziej się zbliżałem tym bardziej się stresowałem. Nie wiem czy dam radę ją zabić. Chodź to nie powinno mi sprawiać problemu. Przez te 5 lat zabijałem bez namysłu. A teraz? Nie potrafię zabić jakiejś dziewczyny. Jeżeli dziś jej nie zabije powiem o tym Jack'owi i Slendiemu. Wiem że mnie wyśmieją ale jeżeli jej nie zabije to będę potrzebować pomocy. Już po chwili doszedłem na miejsce. Widzę Alice która zamyka okno. Chyba się mnie spodziewa. Czekając aż zaśnie poszedłem kogoś zabić by się przygotować. Było jakoś po dwudziestejdrugiej i zauważyłem że zasnęła. Wszedłem do jej pokoju i ją zbudziłem przykładając nóż do jej szyi.
- Hej. To znowu ja. Pewnie zastanawiasz się czemu cię wczoraj nie zabiłem. Zapytałem ją myśląc że coś mi przyjdzie do głowy.
- Tak zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku że masz rację. Powinnam umrzeć. Zabij mnie. Myślałam nad moim życiem. Po co ja żyję. Jak ci zabijanie sprawia przyjemność, to chociaż ty bądź szczęśliwy. Zabij mnie!
- Co? Nie spodziewałem się od niej takiej odpowiedzi. Przycisnąłem nóż do jej szyi i zacisnąłem zęby.
- No co? Zabij mnie!
Schowałem nóż. Nie wytrzymałem tych emocji.
- Nie potrafię. Szepnąłem i wyszedłem przez okno.
CZYTASZ
The Dark Side Of Alice/Jeff The Killer Is Alive
FanficJestem 17 letnią dziewczyną co pogrążyła się w ciemności. Jeff The Killer mnie zmienił. Moje życie było by normalne gdyby nie on. Chcę zemsty. Od teraz pożądam krwi.