Dzień 8

201 13 2
                                    


    Już z samego rana wiedziałam czego dzisiaj pragnę. Na dworze jak na złość było potwornie gorąco. Gdzie ten śnieg kiedy go potrzeba?! Chwyciłam swojego iPhona z szafki wchodząc w wiadomości. Kliknęłam na znajome mi imię, po czym zaczęłam stukać w klawiaturę.

Do Lukey: Idziemy na plażę... proszęęęę!!! 

Od Lukey: Jest dziesiąta, daj mi spać :/ 

Do Lukey: Weź no marudo, to tak o 16? 

Od Lukey: Ech, stoi :P  

   Zeszłam z łóżka wchodząc do łazienki. Odkręciłam kurek, zdjęłam za dużą bluzkę Lukey'a, którą kiedy zostawił, po czym weszłam pod strumień wody. To takie niewiarygodne, że tutaj zostanę, że wreszcie coś się będzie układać. Jednakże jak znam swoje życie to zapewne coś się zaraz zepsuje. Będę to albo ja, albo mój związek. Wychodząc spod prysznica owijam się ręcznikiem. Dopiero teraz dociera do mnie co zaproponowałam. Wyjście na plażę= pokazanie swoich blizn. Cholera, że też nie pomyślałam. Nie wstydzę się ich pokazywać przy Luke'u bo znam jego reakcję, ale mogą być tam inni ludzie. Trudno, najwyżej popływam w koszulce. Pff, co z tego że na dworze jest co najmniej 30 na plusie.   

Schodzę po schodach śledząc każdy schodek. W kuchni dostrzegam Mi, która pichci jakieś ciastka. Ten związek z Ashton'em naprawdę jej pomógł. Przestała latać za chłopakami, chodzić na imprezy i w ogóle spędza więcej czasu tutaj. Siadam na krzesełku przyciągając płatki oraz mleko.  

- Plany na dziś?- pyta Mia. 

- Idę o 16 z Luke'iem na plażę, a ty? 

- A ja czekam na Ashton'a.  

- Kochasz go, prawda?- pytam wsadzając łyżkę pełną płatek do ust. Dziewczyna na potwierdzenie moich słów kiwa głową. Dokańczam jedzenie, aby później zmyć po sobie. Blondynka wdrapała się na blat spoglądając na mnie dosyć ciekawskim spojrzeniem.

- Co?- pytam trochę zawstydzona. Chyba nie mam nic na twarzy?

- Nie wierzę, że będziemy mieszkać razem. I tak mi się wydaję, że prędzej czy później zamieszkacie z Luke'iem razem. 

- Wyganiasz mnie?- dźgam kuzynkę w brzuch na co ta zaczyna piszczeć i ganiamy się po domu. Może kiedyś miałam o niej złe zdanie, ale teraz widzę, że nie potrafiłabym bez niej żyć. Jest dla mnie jak siostra, przyjaciółka. Zawsze zwarta i gotowa do pomocy.  

Równo o 16 pod domem zaparkował Lukey. Ku mojemu zdziwieniu stwierdził, iż możemy przejechać się na deskorolkach 'fishka'ch'.  Tak dawno nie wspinałam się na to ustrojstwo. Jednakże kocham ten kawałek plastiku dlatego, iż przypomina mi o pierwszy pocałunku w deszczu jaki przeżyłam. Na samo wspomnienie czuję piekące policzki. Blondyn rusza, a ja zaraz za nim. Z plecakiem próbuję utrzymać równowagę chociaż jest trochę trudno. Aczkolwiek po półgodzinnej jeździe zatrzymujemy się przed nieobcym mi lasem. Chyba Luke pomyślał, nie to co ja. Zwykle nie widuje się tutaj ludzi. To tak jakbym bardziej zapomniana część Sydney. Te plażę mamy tylko dla siebie.  Rozkładam czarny koc, po czym padam a niego jak zabita. Słyszę śmiech Hemmings'a, który akurat zdejmuje szorty oraz bluzkę. Czy on musi wyglądać tak gorąco w tych czarnych okularach przeciwsłonecznych? Zamykam powieki ciesząc się cudowną pogodą. Słońce chyli się ku zachodowi, gdyż no cóż, tutaj też panują te same zasady z czasem. 

- Chodź się kąpać- jęczy Luke. Wzdycham ciężko, no to koniec tego odpoczynku. Ściągam przez głowę bluzkę, potem spodnie i chwytam blondyna za rękę. Razem wbiegam do cieplutkiego morza. Fale dzisiaj nie szaleją przez co możemy się lepiej zabawić. Z początku po prostu uciekam chłopakowi, ale potem zaczynam nurkować i łapać go pod wodą za nogę.  

- Mmmm Hannah, gdzie ty mnie tam łapiesz.

- To tylko kostka zboku, nie wyobrażaj sobie za wiele- prycham chcąc odejść. Jednakże Luke chwyta mnie za dłoń przyciągając do siebie. 

- Za późno- poczułam ciepły oddech swojego towarzysza na moim jasnym policzku. Wzdrygnęłam się. Musnął moje usta swoimi wargami. Były słodkie, a każde z nas czuło się jak w transie. Już po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnęliśmy do siebie, całkowicie zatraceni w swoich uczuciach. Kocham kiedy jego ręka dotyka mojego ciała, kocham kiedy jego język pieści mój, kocham czuć zapach mięty pomieszany z perfumami. Wszystko coś przypomina. I nagle zacząłem nad czymś myśleć. Czy Luke myślał już o naszym seksie? W końcu to facet, nie dotknął niczego odkąd mnie poznał ( taką mam nadzieję).  Naprawdę jest gotów czekać, aż mu pozwolę. Trochę zawstydzona podejmuję ten temat. 

- Emm... Luke.

- Tak księżniczko?- przestań Hemmings, nie ułatwiasz mi tej sprawy. 

- Czy ty... myślałeś już o nas w ten sposób?- nie kurna, na pewno nie myślał. Wyobrażał sobie ciebie i jego jako dziadków, gdzieś na swojej farmie wypasających owce. Oczywiście ty byłabyś dziewicą, a on nie bzykałby niczego- zakpiła podświadomość. Faktycznie, głupio to zabrzmiało.- Nie, zapo...

- Myślałem i to nie jeden raz- zaczyna chwytając mnie za ręce.- Nie zrobię niczego, na co być nie pozwoliła. Czekam na ciebie i liczę się z twoim zdaniem Hannah. 

- Dziękuję- przytulam się do chłopaka stojąc w wodzie. Potem razem wychodzimy okupując koc.  

    Zasłużyłam na to? Nie wiem, kiedy ani gdzie, ale pewien dobry człowiek podsunął pod mój nos Luke'a Hemmings'a. Jestem pewna, że nie zamieniłabym go na nikogo innego. Sydney to mój raj na ziemi. 


14 days for you ||L.H|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz