Tajemnicza istota wpatrywała się we mnie natarczywie, jakby próbując coś zdziałać. Oszołomiona także utkwiłam w niej wzrok, dopiero teraz uważniej się jej przyglądając mogłam dokładnie ją opisać. Na jej twarzy nie było ani grama jakiegokolwiek makijażu, ani nic. Jej duże, piękne, fioletowe oczy w dalszym ciągu się we mnie wpatrywały. Co jakiś czas, kiedy mrugała jej długie czarne rzęsy tuliły się do siebie. Bardzo wydatne kości policzkowe jeszcze bardziej podkreślały przenikliwe oczy. Nos miała dosyć mały, ale świetnie do wszystkiego pasował podkreślając ponownie jej urodę. Usta były pełne, lekko różowe. Cerę miała za to taką gładką, że można by na niej bez problemu narysować prostą kreskę, bez obawy, że gdzieś się zapadnie. Wyglądała trochę jak młoda bogini. W końcu tajemnicza istota przerwała panującą ciszę wypowiadając dwa słowa, przez które omal nie zemdlałam
-Księżniczko Liliano.- po tych słowach lekko mi się ukłoniła i zaczęła podchodzić coraz bliżej. Jej stopy praktycznie nie dotykały ziemi. Stąpała po niej tak lekko i radośnie... a ja nie mogłam się ruszyć, ani nic powiedzieć. Chciałam się zapytać skąd zna moje imię, kim jest, że nie jestem żadną księżniczką i skąd ja się tu wzięłam? Może po prostu nie miałam tyle odwagi. Kiedy w końcu tajemnicza dama stała tuż przede mną znowu usłyszałam jej dźwięczny głos, jakby nagle tysiąc słowików odezwało się jednym chórem.
-Czy wszystko w porządku?- powiedziała z całkowitą powagą i spokojem.
-Ch-chyba tak... znaczy się nie!- znowu zaczęła mi się bliżej przyglądać swoimi wielkimi oczyma.
-Masz na imię Liliana, prawda?- byłam trochę zaskoczona jej pytaniem, przecież już wymawiała moje imię...
-Tak...dlaczego pytasz? Kim jesteś? Gdzie JA jestem?- zaczęłam pytać trochę paranoicznie, aż sama się siebie przeraziłam. Szybko zakryłam sobie usta dłońmi.
-To dobrze. Podążaj za mną, proszę.- spojrzała na mnie trochę smutnymi oczami jakby miała mi do powiedzenia jakąś straszną prawdę. Po chwili zastanowienia zgodziłam się pójść za nią, co innego mogłam zrobić? Poza tym zauważyłam też, że całkowicie zmienił się mój ubiór i uczesanie, jakby dostosował się do tego świata...
• • •
Wędrowałyśmy tak dłuższy czas. Dużo zastanawiałam się nad tym wszystkim. Czy moja rodzina nie będzie się martwić moim zniknięciem? A może wcale nie miałam rodziny, może to była po prostu zwykła iluzja... Nie chciałam o tym myśleć, nie teraz, kiedy idę z jakąś tajemniczą nieznajomą, powinnam być czujna, nie wiem czy to nie czasem pułapka. Postanowiłam szybko odgonić te posępne myśli jak najdalej w głąb swego umysłu mając nadzieję, że prędko nie wrócą mnie znowu nękać. W końcu udało mi się myślami wrócić do tego gdzie jestem. ,,W razie czego pamiętam drogę powrotną do ,,łóżka"" pomyślałam, mimo iż zabrzmiało to trochę dziwnie to pocieszałam się tą myślą.
-Przepraszam...- zwróciłam się do nieznajomej- nie chcę być natarczywa, ale... daleko jeszcze?- zapytałam z lekkim zażenowaniem wiedząc, że zabrzmi to jak pytanie 9-letniego dziecka jadącego z mamą samochodem do sklepu spożywczego po słodycze.
-Jeżeli utrzymamy tępo za 7 minut powinnyśmy być już na miejscu.- odpowiedziała z całkowitą pewnością, nie oglądając się na mnie. Poczułam się dosyć dziwnie idąc u jej boku. Była trochę wyższa ode mnie, tak o głowę. Kiedy teraz się tak zastanawiałam to nawet nie znam jej imienia.
-Przepraszam...- ,, Jeju ciągle przepraszasz dziewczyno! Ogarnij się, po prostu jej się zapytaj. Co w tym takiego trudnego?" mówiłam do siebie w myślach.- Jak masz na imię?- kobieta nagle stanęła jakby ktoś jej właśnie powiedział, że zamordowali jej całą rodzinę. Trochę się przestraszyłam, że zrobiłam coś nie tak, więc także stanęłam. Stałyśmy tak w milczeniu dosłownie chwilę, pierwsza odezwała się tajemnicza nieznajoma, a kiedy się odezwała powiedziała tylko jedno słowo
-Selene.- i po tych słowach nie powiedziała już nic więcej.
No i dotarliśmy w końcu do tego momentu! Ups... nie powinnam wam zdradzać, mam nadzieję, że nie zdradziłam... w każdym, bądź razie! Wyczekujcie kolejnej części! Bardzo dziękuję za przeczytanie, naprawdę jestem wdzięczna. ♥