Gundar, skirl okrętu "WolfWill" ujrzał słup ciemnego dymu. Wiedział już co to oznacza. Westchnął.
-Kolejny statek zatopiony- mruknął. Od kilku tygodni po Morzu Wąskim czarny statek łupił i palił wszystkie napotkane statki, wszystko jedno jakie. Gundar wydał polecenie do zwrotu w kierunku dymu (i za razem statku) po czym zacisnął usta. Kiedy był piratem, choć napadał na statki, nigdy ich nie spalał. Nie zabijał bez potrzeby, a zachowanie tych piratów w jego oczach było niewybaczalne. Zaklął. Oto widział zgliszcza niegdyś pięknego statku. Omiótł wzrokiem morze do okoła jeszcze palącego się statku. Z razu nie dostrzegł małej, pomięj kupki materiału unoszącego się na wodzie. Materiał lekko puknął "WolfWilla". Gundar wyłowił tą mokrą kupkę i jakież było jego zdziwienie, gdy materiał zaczął się gwałtownie ksztusić i parskać, próbując zaczerpnąć powietrza. Gundar pomógł dziewczynie mocnym klepnięciem w plecy. Dziewczyna nabrała powietrza i spojrzała ciekawie po pokładzie "WolfWilla". Gundar się uśmiechnął i powiedział
- Masz szczęście, jedyna przeżyłaś z tego okrętu.- Dziewczyna posmutniała. Nils, ciekawy tej osóbki zapytał bez ogródek
- Coś ty za jedna, rodzice byli na statku?- Dziewczyna posłała mu zimne spojrzenie
- Mam na imię Raven a na statku był tylko ojciec.- Po czym dodała
- Płynęłam z nim do Araluenu. A wy gdzie płyniecie?- Skandianie spojrzeli po sobie i chcieli odpowiedzieć kiedy z sakwy na plecach Raven wydobyło się ciche miałknięcie. Raven szybko otworzyła tobołek, a z niego wyskoczył mały, czarno-biały kotek. Skirl uśmiechnął się na ten widok.
- Nawyraźniej będziemy mieć dwóch nowych towarzyszy podróży- zawołał i wydał rozkaz do odpłynięcia. Z tamtego statku tylko oni zostali uratowani.
CZYTASZ
Zwiadowczyni
RandomKilka lat po przyjęciu Maddlyn do elitarnego korpusu zwiadowców pojawia się okręt z ludźmi, którzy zostali ocaleni z płonącego okrętu. Jedna dziewczyna bardzo zainteresowała zwiadowczynię i postanowiła się o niej dowiedzieć więcej.