Rozdział ósmy

290 35 5
                                    

Noc była ciemna, wszyscy senshi siedzieli przy ogniskach. Nagle wśród ciszy rozległ się przerażający skowyt. Senshi skoczyli na równe nogi i wyjęli katany z pochew. Na drugiej stronie polany, wśród białej jak mleko mgły stała przerażająca postać. Nie miała oblicza, a oczy były różnego koloru. Z pleców sterczało wielkie, nietoperze skrzydło, a przy nogach sterczał ogon skorpona. Zmora rzekła coś po nichońsku. Maddy wyraźnie widziała, że senshi zadrżeli. Kyofu podeszła do ognisk i wszystkie przestały się palić. Powiedziała
- Wy złamaliście przysięgę wobec cesarza. Wiecie co was czeka, lecz zawsze istnieje druga opcja. - zmora zawiesiła głos
- Oddajcie mi niewolnice. - zażądała - Chyba, że chcecie podzielić los swojego towarzysza. - dodała, wyjmując katanę. Kiedy senshi skwapliwie się zgodzili na oddanie niewolnic, wtedy z krzewów wyszło 10 postaci. Każdą z nich otaczała mgła i wydawały się unosić nad ziemią. Wzięły niewolnice i zniknęły w lesie. Została tylko Maddy.
- Ty. - wskazała na nią palcem - zostaniesz moją duszą. - rzekła, po czym złapała ją za nadgarstek i obie zniknęły w krzakach.

>>>-------------->

Wstawało słońce.
Raven już umyła twarz z sadzy. Teraz można było zobaczyć jej kostium. Skrzydło i ogon zrobiono z czarnego materiału. Przy katanie miała dodatkową pochwę, podzieloną na pół. Maddy już się przebrała w strój zwiadowczy.
- Trzeba powiedzieć królowi Horaceowi. - oznajmiła.
- To was podwieziemy. - rzekł Hal.
- Maddy ty z nimi popłyń. Ja pojadę z końmi. - powiedziała Raven, dając Maddy książkę - W niej jest strategia senshi. - wytłumaczyła, po czym poszła po Zderzaka i Seren.

>>>------------->

Maddlyn weszła do komnat swego króla i ojca. Kiedy została zwiadowcą rzadko mówiła, że jest księżniczką.
- Witaj Maddy! - przywitał ją ojciec
- Witaj. Wasza Królewska mość, za około 3 dni najadą na stolicę senshi. - w poważnych sytuacjach zawsze zwracała się do niego jak do króla - Trzeba przygotować obronę. - twarz Horacea spoważniała
- Masz jakieś.informacje? - spytał jej nauczyciel, który niepostrzeżenie wszedł.
- Z jakieś 5 stron strategi i chyba z 2 strony walki wręcz. - odpowiedziała. Spojrzeli się na nią, ta skryła uśmieszek. Trudno było wytrącić Willa z równowagi. Podeszła do stołu i otworzyła książkę Raven.
- Zawołam mistrza sztuk walki . - oznajmił Will.
Następnego dnia przyjechała Raven. Zajęła się konikami i poszła na zamek. Odruchowo się skrywała, więc kiedy przed strażnikami wyrosła postać, odruchowo chycili za broń. Maddy podeszła do Raven.
- Witaj, zajęłaś się Zderzakiem? Pomogłabyś z nichońskim? Cze... - lawinę pytań zatrzymał Will.
- Jedno pytanie na raz. - We trójkę poszli do króla. Przy nim stało dwóch tłumaczy.
- Głowimy się cały dzień nad tym nichońskim. - rzekł jeden tłumacz, widząc zwiadowców.
Raven wyjęła z kieszeni lusterko i przyłożyła bokiem do literek.
- Pisałam w lustrze. - wytłumaczyła biorąc kartkę i szybko tłumacząc. Maddy pokręciła głową. Jej uczennica zawsze ją umiała zadziwić.

ZwiadowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz