Chapter 4

78 9 15
                                    

  - Co ty tu robisz ? - wyrwał mnie z zamyśleń Michael. Nie patrzył na mnie ze zdziwieniem, raczej z nieufnością. Nie wiedziałam co miam mu odpowiedzieć. Wbiłam tylko wzrok w podłogę i lekko się zarumieniłam. Jeju co się ze mną działo...
Wtedy on jakby zapominając o mnie zamknął oczy i zaczął grać dalej. Podkurczyłam nogi i objęłam je rękoma.Ponownie zaczęłam się wsłuchiwać w znaną mi melodię. Nie wiem dlaczego chciało mi się płakać ze szczęścia. Nie wiem dlaczego to wydaje mi się takie niesamowite. Zastanawiał mnie również on. Zawsze obchodził się ze mną z dystansem, jakbym coś mu zrobiła. Prawie nigdy nie rozmawialiśmy, chociaż mieszkamy w tym samym domu. Nie powiem że nigdy wcześniej tego nie zauważałam,ale ten chłopak zaczynał mnie w dziwny sposób intrygować. Nagle Clifford przestał grać i ponownie na mnie spojrzał, tym razem chyba się nad czymś zastanawiał...
- Dlaczego wciąż tu jesteś? - Czemu on musiał zepsuć tą chwilę. Czy on naprawdę mnie aż tak nienawidził?
- Spokojnie już sobie stąd idę... - wstałam i minęłam go bez słowa, wtedy złapał mnie za rękę.
- Zaczekaj. Nie idź. - spojrzał na mnie błagalnie
- Dałeś mi jasno do zrozumienia, że nie chcesz mnie tu widzieć. - odparłam chłodno
- Nie, Jasmine nie o to mi chodziło. - mówił wciąż trzymając moją rękę. - Po prostu zawsze mnie ignorowałaś, w ogóle nie interesowało cię co robię, wręcz krytykowałaś moją muzykę - puścił moją dłoń , usiadł na dachu i spuścił wzrok. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Kiedy jak tak robiłam ? Nie pamiętam żeby coś takiego miało miejsce. Ale on nie mógł kłamać. Miał takie smutne oczy.
- Ale... mi się podobało. Naprawdę - uśmiechełam się niepewnie. Wtedy dostrzegłam jakby przebłysk nadziei w jego oczach.
- Nie musisz się nade mną litować.- odparł smutno, ale jeszcze dodał : -Tylko ty... Ty naprawdę słuchałaś mojej gry.
- Bo ta melodia ... Michael powiedz mi co to za piosenka - zapytałam i usiadłam obok niego. Uśmiechnął się do siebie.
- Nie znasz jej. Jest moja, autorska tylko ... jeszcze pracuję nad tekstem. - spojrzał na mnie jakby oczekując reakcji z mojej strony.
- Grałeś ją już kiedyś ? Bo wiesz , wydaje mi się, że gdzieś ją już słyszałam. - rzucił mi zdziwione spojrzenie i odparł z rozbawieniem:
- To niemożliwe Jasmine. Nigdy wcześniej jej nie grałem. - uśmiechnął się i po chwili uśmiech znikł z jego twarzy. - Chyba, że ... nie nie nie to nie możliwe. - to było trochę dziwne, chyba nie chciał mi czegoś powiedzieć.
- Cieszę się, że ci się podobało. - wyszczerzył do mnie zęby.
- Michael przepraszam, nie rozumiem jak mogłam być taka głupia i nie doceniać kogoś takiego jak ty. - spuściłam wzrok.
- Wow co jak co ale po tobie się tego nie spodziewałem. - trzepnęłam go lekko w ramię i razem zaczęliśmy się śmiać - A tak serio Jas, to ja ciebie też przepraszam. Od początku naszej znajomości były jakieś zgrzyty, więc skończmy to raz na zawsze bo to nie ma sensu , zgoda? - wyciągnął do mnie dłoń i uśmiechnął się szczerze. Pierwszy raz nazwał mnie Jas. Cieszyłam się, że od dzisiaj ja i on będziemy mogli być przyjaciółmi, bez rozpamietywania przeszłości.
- Zgoda - podałam mu dłoń i zdobyłam się na najcieplejszy uśmiech na jaki mnie stać.



























  Po południu chłopcy zamówili pizzę. Ich ulubione danie. Ja nie byłam jakoś specialnie głodna, a poza tym musiałam się w końcu spotkać z moją najlepszą przyjaciółką. Jeszcze pomyśli, że ją zaniedbuję a reszty życia z nimi samymi bym nie zniosła. Wiadomo, że jednak z przyjaciółką gadasz o innych rzeczach niż z przyjacielem. 

Mimo zimnej pogody założyłam swoją skórę, wzięłam moją troebkę i już miałam wychodzić, ale oczywiście coś musiało mnie znów zatrzymać. Albo razcej ktoś.
- Podwieźć cię ? - zapytał Calum
- Nie , dzięki . - odparłam
- Słuchaj wiem że, jesteś zła za tą kolację ale obiecuje, że jakoś ci to wynagrodzę. Przepraszam Jasmine ale to naprawdę było ważne. - przygryzł wargę i spojrzał na mnie błagalnie.
- Ważniejsze ode mnie ? - prychnęłam - W końcu powinnam być dla ciebie najważniejsza. Nie chcę nic mówić ale to ty bardzo chciałeś żebyśmy spędzili ze sobą miło czas a od dłuższego czasu to nam nie wychodzi - mruknęłam lekko podirytowana.
- Jasmine naprawdę bardzo mi przykro. Jesteś dla mnie najważniejsza. Przysięgam jutro zabiorę cię gdzieś gdzie nikt nam nie przeszodzi . Nawet nie wezmę ze sobą telefonu. Błagam cię wybacz mi. - splotłam ręcę na klatce piersiowej i westchęłam : - Dobrze wybaczam ci. - zdobyłam się na słaby uśmiech podczas gdy on pokazał mi cały szereg swoich zębów. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Ja stałam w bezruchu czekając na rozwój wydarzeń. Wtedy Calum nachylił się i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek i pomachałam mu na pożegnanie.
Wychodząc z domu ciągle zastanawiałam się dlaczego to zrobiłam. Dlaczego go pocałowałam. Zastanawiało mnie też co czułam podczas pocałunku. Czy to miłość ?























If you remember...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz