Ubralam się w szarą sukienkę z czarnymi rękawami. Włosy spielam w wysokiego koka. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i poszłam do salonu,gdzie miała się odbyć kolacja.
Na stole leżał biały obrus w haftowane wzory a na nim było mnóstwo potraw i talerze.
Nie zdążyłam przyjrzeć się wszystkiemu dokładnie gdyż do drzwi zadzwonił dzwonek. Serce omal mi nie stanęło. Czułam się niezręcznie. Drzwi otworzyły się a za nimi ujrzałam mamę Leondre. Stanelam na palcach by móc zobaczyć coś jeszcze. Nic nie zobaczyłam. Granatowe płótno nocy to jedyne co widziałam w oddali. Nie było Leondre.
-Dziendobry. A gdzie jest Leo?-spytal mój brat. Miałam ochotę dołączyć się do jego pytania ale głos uwiaz mi w gardle.
-Źle się poczuł. Nie chciałam go dodatkowo meczyc-odrzekla smutnym głosem pani Devries.
*****
Cała kolacja minęła na rozmowach w ktorych prawie wogole nie uczestniczyłam. Siedziałam wpatrzona w talerz i rozmyslalam. Dlaczego go nie ma? Czy to przeze mnie?Rodzicielka przez cały wieczór nie wspomniała nic o wazonie. Może jeszcze nie zauważyła jego braku.
-Mogę iść do toalety?-spytalam po cichu moją mamę. Ona od razu przytaknela nadal będąc pogrążoną w rozmowie.
Poszłam do toalety a potem wstapilam jeszcze na moment do mojego pokoju. Spojrzałam na perfumy i przypomnialam sobie że jeszcze ich dzisiaj nie używałam. Wzięłam je do ręki i nagle usłyszałam pukanie. Podskoczylam ze strachu. Moje okno nagle otworzyło się. Myślałam że dostanę zawału. Moim oczom ukazała się jednak postać stojącą okrakiem nad oknem. Miała czarne spodnie i tej samej barwy bluzę. Przeczesujac swoje włosy weszła do środka.
-Co ty tu robisz?-spytalam. Na kolację to nie przychodzi ale przez okno to przyjść można.
-Przecież i tak miałem przyjsc-powiedzial ze śmiechem.
-W moim domu są też drzwi,wiesz?
-Wiem. Ale już kiedyś wchodziłem przez to okno i się przyzwyczaiłem.
-Co znaczy że już kiedyś wchodziles przez to okno?-usłyszałam stanowczy głos za sobą. Odwrocilam się i zobaczyłam Charliego opartego o framuge drzwi. Ręce skrzyżowane miał na piersi. Wpatrywal się intensywnym wzrokiem w Leondre.
-Pytałem co znaczy że już tu wcześniej wchodziles?-powiedzial podchodząc bliżej chłopaka.
-Charlie przestań-krzyknelam. Brunet wyglądał na przestraszonego. Przygryzl warge. Chwilę potem spojrzal na mnie.
-To znaczy że już tu byłem. A ty nie masz nic do tego. Czy Ci się to podoba czy nie. I będę tak wchodził jeszcze długo i kiedy tylko będę chciał. A tak w zasadzie to ciekawe że dopiero teraz się zorientowales?
Nastała cisza a mi pozostało jedynie mieć nadzieję że Charlie za chwilę nie zabije biednego chłopaka.
-Masz się tu więcej nie pojawic-powiedzial przez zęby wychodząc z pokoju.
Leondre uśmiechnął się do mnie.
-Wyjdź stąd.-powiedzialam patrząc w dół.
-Ale....Sophie -oznajmił podchodząc do mnie ale ja sie cofnelam. Nadal nie podnosilam wzroku,aż nagle poczułam jak daje mi buziaka w policzek-Do zobaczenia jutro.-odrzekł łagodnej i wyszedł przez okno. Miałam siłę już tylko na to by rzucić się na łóżko i wtopic twarz w poduszkę.
**********
Przepraszam że rozdział jest dopiero teraz. Co o nim myślicie? Podoba się Wam? A i po raz kolejny dziękuję za wasze gwiazdki i komentarze To naprawdę dużo dla mnie znaczy❤❤❤❤
CZYTASZ
Superstar/l.d
Fanfic-Nie powiem że Cię kocham bo to bzdura...Ale pewnie Cię kocham.- Wyobraź sobie opowieść ze szczęśliwym zakończeniem. Twój brat wraca z trasy koncertowej przyworzac ze sobą przyjaciela. Zaprzyjazniasz się z nim jednak ciężko Ci mu zaufać. Jednocześni...