Rozdział 1

9.2K 361 24
                                    

Rosalie

Cudownie Rose...

     Usłyszałam za sobą trąbienie zniecierpliwionego taksówkarza i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

Widocznie już pierwszego dnia musisz wyjść na idiotkę...

    —  Nie zapomniała pani o czymś?  —  zapytał, podnosząc prawą brew i czekał na moją opóźnioną reakcję.

     Zmęczona tym dniem, wręczyłam mu wcześniej ustaloną sumę pieniędzy i wyjęłam z bagażnika samochodu, swoje walizki. Jednak zanim zdążyłam domknąć drzwiczki, taksówka odjechała z głośnym piskiem i zostawiła mnie przed niewielkim domem.

Wariat.

Od dzisiaj miałam w nim zamieszkać za pieniądze, które zostawili mi rodzice.

    —  Tak bardzo za nimi tęsknie...  —   pomyślałam, zatapiając się we wspomnieniach.

Naprawdę nie wiedziałam, jak pozbierałam się po ich śmierci.

    —   A może w ogóle się po niej nie pozbierałaś?  —-  podpowiedziała mi podświadomość.

Nie wahając się dłużej, wzięłam walizki i ruszyłam w stronę mojego nowego domu.

***

     Gdy znalazłam swój pokój, który był na piętrze, rozpakowałam walizki i opadłam na miękkie łóżko.
Teraz, po dokładnym zwiedzeniu tego domu wiedziałam, że składa się z parteru (kuchnia, salon, korytarz, ganek) i z piętra ( mój pokój, drugi pokój, łazienka i strych). Co prawda nie był taki mały, jaki się wydawał na początku, ale dzięki temu, że moi rodzice byli bardzo bogaci, mogłam sobie pozwolić na duży dom. Nie, ogromny dom i to jeszcze z ogródkiem!
     Niestety, mój dobry humor wyparował gdzieś daleko, gdy przypomniałam sobie, że jutro idę do szkoły. Wydałam z siebie głośny jęk i zaczęłam się martwić.

    —  Czy ktoś mnie polubi?  —  zastanawiałam się w myślach.

Za chwilę stwierdziłam, że to absurdalne i głupie.

   —   Kto by polubił taką dziewczynę, jak ja?  —  odpowiedziałam już na głos, z desperacją.

Odpowiedź brzmi: Nikt.

Chcąc nie chcąc, wspomnienia powróciły...

     Siedziałam w ostatniej ławce, całkiem sama i czekałam na dzwonek, który zasygnalizuję rozpoczęcie lekcji. Jednak na moje nieszczęście do sali wpadła moja nieokrzesana klasa. Dziewczyny rozsiadły się w pierwszych ławkach i zaczęły plotkować o chłopcach, natomiast oni popisywali się przed nimi. Myślałam, że może mnie nie zauważą, ale się pomyliłam.

W moją stronę zmierzał szkolny badboy, razem ze swoją paczką, składającą się głównie z chłopców.

    ,,  —   Będą kłopoty..."  —  pomyślałam, a potem okazało się, że miałam rację.

,,— Rose,
Rose...
Ciebie zmrozi,
Gdy zobaczysz jej grube nogi"  —  wyrecytował dobrze znany mi wierszyk, a wtedy cała klasa wybuchła niekontrolowanym śmiechem.

Co z tego, że był krótki, głupi w dodatku wypowiedziany przez tego dupka? I tak łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich, czerwonych ze wstydu, policzkach. Niestety, wtedy nie umiałam tego ukryć, a Damien to zauważył.

    —  Oj, zabolało? To teraz uciekaj, może po drodze zrzucisz parę kilogramów!

Teraz moja klasa dosłownie dusiła się ze śmiechu, a ja nie wytrzymałam i wybiegłam z klasy. Dopiero wtedy usłyszałam donośny śmiech Damiena...

Poczułam, że moje policzki są mokre od gorących łez.

    — Przecież miałaś zapomnieć. To było tak dawno temu...

Wmawianie sobie tego już nie pomagało.
Bezradna, wypłakiwałam się w wielką poduszkę, co wcale nie przynosiło ulgi.

***

     Stała przed wielkim lustrem wiszącym na pomarańczowej ścianie i z trudem patrzyła na swoje odbicie. W nim widziała dziewczynę średniego wzrostu z czarnymi włosami, sięgającymi do pasa. Zielone, wielkie oczy były podkrążone i czerwone od ciągłego płaczu.
Zgrabny, mały nosek cały czas nabierał powietrza do jej organizmu, chociaż jej zdaniem nie powinien tego robić. Krótka grzywka opadała na czoło, co jeszcze bardziej ją wkurzało. Chude ciało błagało o litość, chociaż jego właścicielka tego nie widziała. Ręce i nogi pokryte były tysiącami blizn, a gdzieniegdzie głębokimi cięciami.

     W oczach znowu pojawiły się łzy i tym razem od razu pozwoliła im płynąć. Chciała stłuc to lustro, pozbyć się go, ale pokusa była silniejsza.

Gruba świnia...

Usiadła w rogu swojego pokoju, skuliła się w kłębek, a łzy lały się teraz strumieniami.

Napraw Mnie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz