Siedziałam na korytarzu z moim przyjacielem. Teraz mogłam swobodnie go tak nazywać.
Śmiałam się z jego żartów na cały głos, nie zamierzałam się w żaden sposób ograniczać. Wszyscy zaciekawieni zerkali na mnie z pogardą i, prawdę mówiąc, mało mnie to obchodziło. Cieszyłam się chwilą, bo dawno nie uśmiechałam się tak szczerze, jak teraz. Dostrzegałam światełko nadziei, które tliło się gdzieś głęboko w moim zranionym sercu, teraz pomału się odbudowując.W drodze do mojego domu, puszczaliśmy nasze ulubione piosenki i nuciliśmy głośno, wybuchając śmiechem na przemian. Alex robił głupie miny i zmieniał głos, naśladując znane mi osoby ze szkoły, co naprawdę mu wychodziło.
Zaraz potem leżeliśmy na moim łóżku i zajadaliśmy popcorn, oglądając komedie. Ja oczywiście potem w ogóle nie wiedziałam, o co w nich chodzi, bo byłam zajęta słuchaniem komentarzy przyjaciela i powstrzymywaniem śmiechu, co spełzło na niczym.
Po kilku minutach filmu leżeliśmy razem na podłodze, turlając się ze śmiechu, a czas leciał i leciał...- Z... czego się... śmiejemy? - zapytał Alex, między przerwami w salwach niepohamowanego śmiechu.
Ja zrezygnowana kręciłam głową, próbując nabrać powietrza.
- Nie.. mam.. zielonego... poj... pojęcia... - odparłam i znowu wybuchliśmy śmiechem.
Gdy wreszcie się uspokoiliśmy, nadal leżeliśmy na podłodze wpatrując się w jakże ciekawy sufit.
Czujecie ten sarkazm?
Po spojrzeniu na mojego towarzysza, zdałam sobie sprawę, że on od kilku minut patrzy się na mnie z dziwnym uśmiechem.
- Co? Mam coś na twarzy? - spytałam.
Pokazał szereg swoich śnieżno-białych zębów w jakże urokliwym uśmiechu. Oczywiście nie mogło zabraknąć dołeczków.
- Tak. - Przyglądał się mi z rozbawieniem, gdy badałam swoją twarz rękoma. - Przepiękny uśmiech.
Zarumieniłam się, dlatego szybko przykryłam twarz długimi włosami. Żeby niczego się nie domyślił, próbowałam odwrócić wszystko w żart.
Szturchnęłam go w bok, a ten wybuchł śmiechem.
- Głupek!
- Rose!
Tym razem to ja się zaśmiałam.
Między nami zapanowała przyjemna cisza, która pieściła moje uszy.- Zagraj mi coś - odezwał się nagle, przerywając mi w relaksowaniu się.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ja?
- Nie, labrador sąsiadów - uciął zachwycony ze swojej błyskotliwej odpowiedzi. - Oczywiście, że ty. Przecież sama mówiłaś, że grasz na gitarze.
To prawda. Byłam głupia.
Fałszuje i do tego, gdy gram wydaje mi się, że instrument mnie nie lubi. Odkąd Vi odeszła, przestałam grać, ponieważ już mi to nie wychodziło.
Gitara zawsze przypominała mi o niej, także dlatego zaprzestałam. Bałam się, że znowu się przy nim rozkleję, a wtedy nie będę miała wiarygodnej wymówki.- Proszę... - zaczął, ale ja mu przerwałam.
- Nie mogę.
- Dlaczego? - zapytał.
- Wiesz, że niektóre przedmioty przywołują wspomnienia? Wspomnienia osób, które były z nami, gdy ich używaliśmy? I niekoniecznie mają na nas dobry wpływ.
Dlatego właśnie nie gram już na gitarze. Chcę zapomnieć. Rozumiesz? - Spojrzałam na niego. Ostatnie słowo wypowiedziałam szeptem i czułam, że w oczach wzbierają mi się łzy.
CZYTASZ
Napraw Mnie ✔
Teen Fiction17-letnia Rosalie, przeprowadza się do nowego miasta i tam ma zacząć życie od nowa. Ma zapomnieć o przeszłości. Wydaje się to proste, jednak wcale takie nie jest, bowiem Rose różni się od innych dziewczyn i ma problemy zdrowotne. Dlaczego ucie...