#2

399 25 3
                                    

Schodziłam po schodach, kiedy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

-Chloooe! Otworzysz?

- Tak, już idę!- przyspieszyłam kroku i o mały włos- nie byłoby już żadnej Chloe.

Przecież założyłam szpilki. Oh, tak, Chloe w szpilkach równa się Tragedia przez wielkie ,,T".

No trudno, nici z mojego wejścia smoka, a raczej zejścia- po schodach, niczym księżniczki z filmów...

Zdjęłam buty i ruszyłam w stronę drzwi. Jak widać ktoś mnie uprzedził.

Mama rozmawiała z państwem Hood, a ja zauważyłam Caluma. Caluma w GARNITURZE.

Ogarnij się Chloe i załóż te buty!

Chloe!

CHLOE!

Kiedy wreszcie mój mózg przestał być galaretowatą masą wpatrującą się w Caluma- obiekt moich
,,patrzań" obrócił się i uśmiechnął. Patrzyłam na niego jak zaczarowana.

Co się zobaczyło, to się nieodzobaczy...

Chloe! Nie rób tego znowu!

Jako twój móz jestem częścią ciebie. Nie rób mi siary!

Rozdwojenie jaźni? Niewykluczone.

Potrząsnęłam głową i ubrałam buty.

- Wow, Chloe, wyglądasz... Niesamowicie...- Calum popatrzył się na mnie z błyskiem w oczach.

- Dziękuję...- powiedziałam cicho i zarumieniłam się.

Nie, Chloe, nie. Zarumieniłam się, to bardzo lekkie określenie w tej sytuacji.

No więc stałabym tam czerwona jak burak, gdyby nie moja mama.

- Zapraszam wszystkich do stołu!- powiedziała z uśmiechem.

Dziękuję, mamo! Wspominałam już, jak bardzo cię kocham...?

***

Siedziałam z Calumem w moim pokoju. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się- jak zawsze.

- Wiem, że wyglądam super, ale nie musisz się tak na mnie patrzeć- powiedział Calum, szeroko się uśmiechając.

Moja podświadomość szeptała: ,,łopatą, łopatą go!"

Przez chwilowy brak łopaty powiedziałam tylko:

- Ach tak? To samo mogę powiedzieć o sobie. Nie myśl, że nie zauważyłam, jak się na mnie gapisz podczas jedzenia spaghetti!- odgarnęłam włosy udając obrażoną.

- Oh, księżniczko, nie obrażaj się, po prostu wyglądałaś jak pulpecik którego w spaghetti ewidentnie brakowało!- mówiąc to, chciał mnie przytulić.

O nie, co to to nie.

Zaatakowałam gościa poduszką.

- Hej!- krzyknął zdziwiony

Widząc jego minę wybuchnęłam śmiechem.

- Więc tak chcesz się bawić?

Biała poduszka z falbankami w fioletowo- różowe kwiatki poszybowała w moją stronę. Dlaczego zdążyłam jej się tak dokładnie przyjżeć? Zastanówmy się... Może dlatego, że z plaskiem wylądowała na mojej twarzy? A może dlatego, że to moja poduszka?

Nagle z dołu usłyszeliśmy krzyk.

Momentalnie zamarliśmy.

Wyszliśmy z pokoju i... moje serce stanęło. Parter domu znalazł się w płomieniach. Nie widziałam nic, oprócz ognia i kłebów dymu. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Jak to możliwe, że wszystko działo się tak szybko? Z odrętwienia wyrwał mnie głos przyjaciela.

- Chloe! Uciekaj oknem! Weź szachy!- chłopak zaczął zbiegać po schodach

- NO JUŻ!

Dopiero po tych słowach moje ciało stało się zdolne do jakiegokolwiek ruchu. Kiedy byłam już w połowie drogi chłopak zawołał mnie jeszcze raz.

- Chloe. Bez względu na wszystko, pamiętaj, że zrobiłem to dla ciebie.- popatrzył na mnie smutnym i pełnym poczucia winy wzrokiem.

Nie miałam czasu zastanawiać się nad sensem jego słów.

Zabrałam szachy i otworzyłam okno. Dopiero świeże powietrze otrzeźwiło mój umysł.

Chloe co ty robisz? Calum chciał ich ratować, a ty uciekasz? Pomóż mu!

Stanęlam na półpiętrze. Nic już nie dało się uratować.

- Mamo?!

- Tato?!

- Calum...?

Zaniosłam się histerycznym płaczem. Przycisnęłam szachy do siebie i osunęłam się na podłogę. Płomienie zaczęły kierować się w moją stronę. W głowie miałam całe moje życie. Całe moje życie, które spędziłam w tym domu. Całe moje życie które spędziłam ze swoimi rodzicami, rodzicami Caluma i... samym Calum'em...

W głowie usłyszałam głos chłopaka

,,Uciekaj!"

Po co? Po co mam uciekać? Moje życie płonie.

Dach zaczął się zawalać.

Było tyle rzeczy, które chciałam jeszcze zrobić...

Jedna ze spadających belek przygniotła moje nogi.

Nie przejęłam się tym.

Tyle chwil, które chciałam spędzić z najbliższymi.

Piekący ból ogarniał całe moje ciało.

Zignorowałam go.

Popatrzyłam na szachownicę i zamknęłam oczy.

Usłyszałam jeszcze dźwięk syren.

Poddałam się.

××××××××××××××××××××××××

Normalnie rozdziały będę dodawać co tydzień- w soboty/niedziele, ale dzisiaj- takie przyspieszenie ;)

Szach, Matt |5sos|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz