Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam na tył budynku. Nie mając już siły, oparłam się o ścianę i osunęłam w dół. Przyłożyłam chłodną rękę do czoła, odgarniając jednocześnie niesforne kosmyki włosów.
Popatrzyłam w dal, a w moich oczach zaczęły zbierać się szkliste oznaki słabości. Szybko otarłam łzy wierzchem dłoni.
Do moich uszu dobiegł szelest.
Ktoś niewątpliwie się zbliżał.
Jeśli jest to kolejny członek gangu, który niewiadomo czego ode mnie chce, to daję słowo- moje życie przypomina jakiś tandetny film akcji. Odwróciłam głowę i dostrzegłam zbliżającą się sylwetkę mężczyzny. Szedł pewnie, a kiedy mnie zobaczył- w jego oczach dostrzegłam przerażający błysk.
- Zgubiłaś się?- podszedł do mnie i szarpnął za nadgarstek, dzięki czemu, już po chwili, znajdowałam się niebezpiecznie blisko niego.
- Myślę, że Matt bardzo ucieszy się z nowej hmm... towarzyszki...- dodał po chwili aksamitnym głosem.
- Matt?- wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
Naprawdę?
Nie mogłam uwierzyć, że mam takiego pecha.
To przecież nie mógł być zbieg okoliczności.
Mężczyzna zlustrował mnie wzrokiem, podczas gdy ja zwijałam się ze śmiechu.
- Stań prosto- rozkazł. Z nagłym przypływem histerycznej odwagi, wykonałam jego polecenie.
Mężczyzna zdecydowanie kogoś mi przypominał. Był dużo wyższy ode mnie. Na jego bladej twarzy wyróżniały się zimne, stalowe oczy oraz wąskie, blade usta. Ostre rysy twarzy zdobiły brązowe włosy. Niewątpliwie był przystojny.
Jednak coś w jego oczach wskazywało na szaleństwo. Zdawał się być człowiekiem nieznoszącym sprzeciwu, człowiekiem, którego ludzie słuchali.
Po dokładnym przyjżeniu się, dostrzegłam wspólną cechę, łączącą mnie z tym intrygującym człowiekiem. W okolicach ucha, na wysokości lini żuchwy, miał wypalony znak. Nie była to jednak, jak w moim przypadku- prosta linia, a literka. Pochyły, starannie... wykonany...? znaczek przedstawiał ,,M".
- Też zostałeś naznaczony?- zapytałam, nie zważając na to, jak bardzo mogła się to okazać nieprzemyślana decyzja.
- Też?- zapytał, podnosząc brwi do góry. Jego, jak dotąd- pozbawiona emocji twarz, wyrażała zdziwnienie. Pokiwałam twierdząco głową, nadal uważnie przyglądając się mojemu rozmówcy.
- Podaj mi rękę, proszę.- ostrożnie wykonałam jego polecenie. Mężczyzna patrzył mi jeszcze przez chwilę w oczy, po czym, gwałtownym ruchem, odwrócił moją dłoń i spojrzał na nadgarstek.
- A więc Chloe Turner...- przechylił lekko głowę, nadal uważnie mi się przyglądając.
Nie, kretynie, Święty Mikolaj.- moja podświadomość nie mogła już znieść formalnego tonu tego człowieka.
Uśmiechnęłam się mimowolnie z powodu własnych myśli, co nie umknęło jego uwadze... No właśnie... kogo uwadze?
- Kim jesteś?- zadałam pytanie, które powinnam była zadać już dawno.
- Gdybyś wiedziała, nie stałabyś tu tak spokojnie- odparł, po raz pierwszy spuszczając ze mnie wzrok i patrząc gdzieś w dal.
Wiedziałam, że mi nie odpowie- nie było sensu dalej próbować.
Niezmajomy spokojnym krokiem obszedł mnie, zatrzymując się za mną. Odgarnął włosy z moich ramion i przejechał kciukiem po moim karku. Na ten ruch odwróciłam się gwałtownie.
- Niedługo znów się zobaczymy, Chloe.- podniósł jeden kącik ust do góry w melancholyjnym uśmiechu, po czym odszedł.
Okej...- mruknęłam tylko pod nosem, po czym odwróciłam się na pięcie, wskazałam sobie kierunek palcami i ruszyłam w stronę domu. Byłam nieco skołowana. Ten człowiek najwyraźniej zna Gang M., ba, może nawet z nim współpracuje. Co więcej- widział mój znacznik, a mimo to- nie zabił mnie.
Świat jest bardziej pokręcony, niż mi sie wydawało.
***
Przekręciłam klucz w zamku i pchnęłam drzwi mojego mieszkania. Momentalnie uderzyło we mnie chłodne powietrze.
Wyjęłam telefon z kieszeni parki i napisałam wiadomość do przyjaciółki, z informacją, gdzie jestem. Następnie zdjęłam buty i zaczęłam oglądać mieszkanie. Nie jestem pewna, czego się spodziewałam. Wszystko było pozostawione w lekkim nieładzie- zupełnie jak w dniu, w którym wyjechałam do fabryki, nie wiedząc, że przez tak długi czas nie będzie mi dane tu wrócić.
To ciekawe- przez ostatni tydzień bardzo wiele się wydarzyło.
Uświadomiłam sobie, że mimo moich problemów- życie toczy się dalej i będzie się toczyć, niezależnie od wyborów, jakich dokonam.
Poczułam melancholię, kiedy uświadomiłam sobie, że jestem tylko jednym z ponad 7 miliardów ludzi. Niemal nic nie znaczącym obiektem, który i tak- prędzej czy później, przeminie.
W zamyśleniu przejechałam palcami po gładkiej powierzchni komody. Tak jak się spodziewałam- mebel pokryty był cienką warstwą kurzu. Wyszłam z salonu i skierowałam się w stronę sypialni. Moje bose stopy harmonijnie szurały po chłodnej posadzce.
Mieszkanie urządzone w jasnych barwach, dawało mi poczucie bezpieczeństwa i spokoju, które zostało momentalnie zachwiane, kiedy tylko spostrzegłam, co czeka na mnie w pomieszczeniu.
Szachownica.
Tym razem, zmieniło się na niej bardzo wiele. Jeden z czarnych pionków znalazł się po za planszą. Kolejny- przesunał się na E6. Jeden z czterech czarnych gońców znalazł się na H6. Zdecydowanie musiał wykonać co najmniej dwa ruchy. Kolejny zaś stał tuż przed nim, tworząc wrażenie, jakby chronił białą królową, znajdującą się na H4. Po stronie białych zmieniło się niewiele- po za królową ruch wykonał jeszcze pion.
Szczególnie zaciekawiła mnie jednak jedna figura- król, który jak dotąd nie uczestniczył w grze, a teraz stał tuż koło królowej. Dostrzegłam jeszcze kawałek papieru, wystający spod planszy. Ostrożnie rozprostowałam kartkę, na której widniała krótka wiadomość.
,,Miej się na baczności"
Co to dokładnie miało oznaczać?
Niewiele myśląc, podeszłam do biurka i sięgnęłam po marker. Pośpieszbie nakreśliłam na odwrocie pytanie, które od dawna mnie dręczyło.
,,Kim jesteś?"
××××××××××××××××××××××××××××Przepraszam, za opóźnienie- wiem, że rozdział miał pojawić się wczoraj, jednak mimo szczerych chęci- nie zdążyłam go przepisać (najpierw piszę rozdziały na kartkach, a dopiero później je przepisuję ;))
Tak czy siak- mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)
Do następnego! x
CZYTASZ
Szach, Matt |5sos|
RandomSzachy. 64 kwadraty. 32 białe i 32 czarne. 8 rzędów poziomych i 8 pionowych. Król, Królowa, dwa Gońce, dwa Konie, dwie Wieże i mnóstwo Pionków. Jednak co stanie się, jeśli Czarnych Królów będzie więcej? A Biała Królowa nie będzie wiedziała, kiedy...