#14

295 17 16
                                    

Szybkim krokiem przemierzyłam Gordon Street, żeby po chwili skręcić w kolejną ulicę. Zegar, znajdujący się na pobliskiej wieży kościelnej, wybił dwunastą. Silny wiatr, króry zmuszał korony drzew do ugięcia się, pod wpływem jego pędu, tarmosił poły mojego płaszcza.

Ujrzałam cel mojej podróży- niewielki, obskórny sklepik w rogu Esmond Road.

Do mojej głowy, niczym bumerang wróciła odpowiedź Nieznajomego na moje pytanie, niestarannie nabazgrolone, na odwrocie kartki, którą mi zostawił.

,,Kim jestem?

Jestem Twoim koszmarem i tym, kogo najbardziej pragniesz zobaczyć.

Jestem nikim. Marne 36,6°C. Krew tętniąca w moich żyłach, która od początku wie, że kiedyś zakrzepnie.

Jestem istotą niewyróżniającą się spośród tłumu, przeżywającą życie z zawrotną prędkością.

Jestem sobą, ale muszę to uktyrywać.

Dla własnego dobra. Dla Twojego dobra. Dla dobra Świata."

Niezwykle zaintrygowała mnie ta odpowiedź, ale też rozczarowała.

Oh, Chloe, naprawdę myślałaś, że otrzymasz prostą odpowiedź? Że ujrzysz imię i nazwisko? Adres zamieszkania?

Tak. Jakaś naiwna cząstka mnie wierzyła w takie proste rozwiązanie.

***

- Cholera jasna!- wykrzyknęłam, opadając bezsilnie na łóżko. Już po chwili dołączył do mnie kawałek instrukcji obsługi, lądując dokładnie na mojej twarzy.

Spokojnie, Chloe, spokojnie. Zacznijmy jeszcze raz...

Jęknęłam, jednak posłusznie wykonałam polecenie mojego wewnętrznego głosu, któremu, z pewnością, kiedyś dokopię.

,,Przymocować kamerę kopułkową do ramy obudowy, przykręcając trzy wkręty M4×10."- przeczytałam na głos treść instrukcji, wytrzeszczając oczy i marszcząc brwi.

Uprzedzając Twoje pytanie- tak, właśnie tak. Kupiłam kamerę i właśnie (bardzo nieudolnie) próbuję ją zamontować we własnej sypialni.

Powód?

Muszę się dowiedzieć, kim jest osoba, która, jak odkryłam wczorajszego popołudnia wraz z Ruby, najwyraźniej próbuje mnie chronić.

Przed czym? Lub może raczej przed kim?

Tego miałam dowiedzieć się później.

Próbowałam już wielu sposobów, żeby dowiedzieć się prawdy. Być może ten okaże się skuteczny?

W tym momencie skojarzyłam jeszcze jeden fakt.

Osoba, której tożsamość uparcie starałam się poznać, zaczęła mnie ,,odwiedzać", jeszcze zanim zostałam porwana, przez Gang M. Co jeśli to nie ona jest przyczyną moich kłopotów, a ich skutkiem?

Do tej pory wszystkie moje niepowodzenia tłumaczyłam sobie pojawieniem się w moim zyciu Nieznajomego.

A może on (albo raczej ona, bo w tym momencie wszystkie moje założenia diabli wzięli), nie jest wcale tym, za kogo go uważam? Jeśli to po prostu jakiś dzieciak, robiący sobie ze mnie żarty?

Szach, Matt |5sos|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz