- Wiesz, co mówi kula do postrzelonego?
- Nie- odpowiedziałam po raz kolejny, przewracając oczami
- Znam cię na wylot!- dokończył Ashton, śmiejąc się oraz wyraźnie nie zwracając uwagi na mój brak zainteresowania jego żartami
- To w takim razie... wiesz dlaczego podłoga może kłamać?
- Ashton...
Spokojnie, Chloe, wdech... wydech... wdech...
- Bo dywan ją kryje!- chłopak po raz kolejny parsknął śmiechem
- A wiesz dlaczego policjanci są niehigieniczni?
- Ashtonie o-jakimkolwiek-nazwisku, natychmiast przestań opowiadać te okropne żarty!- nie wytrzymałam
- Ale ten był naprawdę świetny- chłopak wydął policzki ze zbolałą miną
- Miałeś odpowiedzieć na moje pytania- patrzyłam na niego intensywnym wzrokiem
- Na pewno jesteś teraz wstrząśnięta tym całym porwaniem i...
- Nie- odpowiedziałam najbardziej spokojnym tonem, na jaki było mnie stać
- Ashton popatrzył na mnie ze zdziwieniem
- Zawieź nas w jakieś normalne miejsce z dala od psychopatów, którzy nie wiadomo czego ode mnie chcą i odpowiedz na moje pytania! Bez. Żadnych. Głupich. Kawałów.!- zaczęłam krzyczeć na chłopaka. Jaki on był irytujący!
- I do jasnej cholery patrz na drogę!- spojrzałam przez przednią szybę i ujrzałam czerwoną osobówkę, jadącą prosto na nas.
Ashton gwałtownie szarpnął kierownicą. Auto zaczęło się obracać, a my zaczęliśmy krzyczeć. Chłopak zaciągnął ręczny, a auto stanęło na poboczu, tyłem do kierunku ruchu.
Odetchnęłam głęboko, po czym spojrzałam na Ashtona, który cały czas krzyczał i nadal kręcił kierownicą.
- Czy ty jesteś poważny?- zapytałam podnosząc jedną brew do góry
- No wiesz, nie powinieneś być jakimś bad boy'em i w ogóle?
Oh, i tak, uprzedzając Twoje pytanie: wsiadłam do samochodu z chłopakiem, którego widziałam dwa razy w życiu, z chłopakiem, który nosił przy sobie broń, oraz z chłopakiem, który najwyraźniej nie był do końca normalny.
- Aww kocham czuć ten przypływ adrenaliny... To co? Jedziemy na kawę?- Ashton popatrzył na mnie, odgarnął włosy do tyłu i zapytał jak gdyby nigdy nic
Pokiwałam niepewnie głową
To ten moment, kiedy powinnam zacząć uciekać?
***
- Dobrze, w takim razie, zacznijmy od początku. Kto wysyła mi te listy i dlaczego?- zapytałam, przejeżdżając palcem po krawędć filiżanki
- Myślę, że już niedługo on sam ci to powie- nie byłam zadowolona z tej odpowiedzi, jednak postanowiłam zadać kolejne pytanie
- Dlaczego mi pomogłeś?
- Na to pytanie jest kilka poprawnych odpowiedzi... reszta pewnie nie będzie zadowolona, że ci to powiem, jednak myślę, że powinnaś wiedzieć...
Gang M. naznacza osoby, które mają zostać zabite z jakiegoś powodu- potarł swój nadgarstek, na którym widniał wypalony znak- Naznaczeni przez kilka dni są przetrzymywani w jednym pomieszczeniu. Jak wiesz, istnieje tylko jedna droga ucieczki. Nie wiem kto i dlaczego je stworzył. Działało to na następującej zasadzie: jedna osoba mogła uciec, ale w zamian za to, druga musiała umrzeć. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Mój przyjaciel zginął, żebym ja mógł być wolny- jego wzrok stał się nieobecny.
- Przykro mi... Ale jak dokładnie działało to przejście?- czułam, że muszę znać prawdę, niezależnie od tego, jak straszna była
- Kiedy jedna osoba się powiesiła- otwierało się przejście i druga mogła uciec.
- W takim razie dlaczego mi udało się uciec bez niczyjej śmierci?
- Po ucieczce wróciłem tam i nieco zmieniłem cały system. Wystarczyło podmienić linę na dłuższą- prychnął- napisałem też pierwszą zasadę. Jak widzisz- teraz naznaczeni mogą uciec, jeśli tylko są na tyle bystrzy, żeby zrozumieć wskazówki.
- Ilu naznaczonym udało się uciec?
- Nie jestem pewnien, wiem, że żyje ich czworo- ty jesteś piąta.
- Co się stało z pozostałymi?- domyślałam się, że nie umarli śmiercią naturalną
- Ktoś ich zabił... i to nie była sprawka Gangu M.- jego ton był poważny, a sam chłopak nie przypominał już tego wesołego, irytującego Ashtona z samochodu
- Twoje życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej, zostałaś naznaczona. A naznaczonym nie zostaje się za byle co.
- Mówisz o tym artykule?
- Nie tylko... Ale nie martw się na zapas. Będę cię chronić, z resztą nie tylko ja...
- Jeśli mogę spytać... Jak miał na imię twój przyjaciel?- nie jestem pewna dlaczego zadałam to pytanie
- C...- w tym momencie jego telefon zadzwonił. Chłopak przesunął palcem po ekranie
- Nie mam dużo czasu- powiedział- posłuchaj, po prostu musisz uważnie czytać i zapamiętywać informacje z listów. Będziemy w pobliżu. Nie ufaj osobom, które będą do ciebie dzwonić. Nikt z przyjaciół tego nie zrobi- to zbyt niebezpieczne, rozmowy są kontrolowane. I najważniejsze- każdą wiadomość, którą otrzymasz, musisz spalić. Dla bezpieczeństwa. Ufasz mi?
- Chyba tak.- odpowiedziałam
- W takim razie, do zobaczenia- odsunął krzesło zostawiając na stoliku banknot. Następnie wstał i puścił oczko do kelnerki
jak typowo
i wyszedł, zostawiając mnie z jednym wielkim mętlikiem w głowie.
××××××××××××××××××××××××××××
Wiem, że prawdopodobnie nikt tego nie czyta, ale gdyby jednak znalazł się ktoś taki, to wesołych świąt, mokrego dyngusa i w prima aprilis fajnego psikusa! :D
Aw nawet się zrymowało :')
CZYTASZ
Szach, Matt |5sos|
RandomSzachy. 64 kwadraty. 32 białe i 32 czarne. 8 rzędów poziomych i 8 pionowych. Król, Królowa, dwa Gońce, dwa Konie, dwie Wieże i mnóstwo Pionków. Jednak co stanie się, jeśli Czarnych Królów będzie więcej? A Biała Królowa nie będzie wiedziała, kiedy...