~11~

253 18 1
                                    

Wiercę się na łóżku nie mogąc zasnąć. Myślę tylko o tym śnie, który był taki realny. Słyszę jakieś kroki, ale wiem, że Diana jeszcze nie wróciła. Trochę zaczynam się bać.

-Halo?- Pytam, a kroki cichną.- Halo? Jest tam ktoś?- Pytam znowu. Tym razem czuję jak tętno mi przyśpiesza.- Jeśli ktoś tam jest to wyjdź!- Tym razem już krzyczę.

Nikt nie odpowiada. Bojąc się cokolwiek zrobić, szukam telefonu. A co jeśli ten ktoś jest niebezpieczny? Mojej komórki nigdzie nie ma. Wstaję więc cicho, aby włączyć telewizor. W ten sposób troszkę się zrelaksuję i opanujem strach. Jest to dosyć ciężkie jeśli wie się, że w twoim mieszkaniu jest ktoś obcy.

Nagle grający telewizor zacina się i gaśnie, a w oddali słyszę trzask naczyń.
Mam tego dość. Muszę stąd uciec! Próbuję wstać, ale nie mogę. Czuję się jakby ktoś mnie przykleił do łóżka. Moje serce bije tak mocno, że mam wrażenie, że zaraz wyleci.

Słyszę kroki. Są co raz głośniejsze. Przyśpieszają. Wtedy moim oczom ukazuję się Paul.

-To ty?- Pytam, ale odpowiada mi tylko cisza.- Paul?- Ponaglam go.

-Tak. Tęskniłaś?- Pyta a na moją twarz wskakują rumieńce.

-Chyba.

-Chyba? Co to za odpowiedź?

-Nieważne. Co tu robisz? Diana zaraz wróci. Nie może cię zobaczyć.

-Ale mnie nie ma.

-Słucham?

Wtedy czuję jakby ktoś mnie szarpał i słyszę krzyki.

-Co ty robisz w tej szafie?!

-Diana?

-Nie. Renifer Rudolf. Oszalałaś?

-Chyba? Co to za odpowiedź?

-Czemu wypowiadasz to zdanie co...- Waham się chwilę.- Nieważne. Widziałaś tu kogoś?

-No właśnie nie. Słyszałam tylko huki w szafie. Otwieram ją, a ty leżysz w środku.

depresja to imięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz