Warto przebaczać

78 5 1
                                    

Dzień przed pogrzebem Natana mieliśmy porozmawiać z jego rodzicami. Byłam trochę zdenerwowana, ponieważ nie wiedziałam czy jego rodzice w ogóle nam uwierzą, że potrafimy porozumiewać się z duchami. Nie wiedziałam też, co mam im powiedzieć i od czego zacząć. Uznałam, że uzgodnie to z Kubą i Patrycją więc zadzwoniłam do nich i poprosiłam, żeby przyjechali. Za niecałą godzinę usłyszałam ryk silnika Yamahy Kuby i Kawasaki Patrycji. W domu byli moi rodzice i siostry więc zaproponowałam, żebyśmy pojechali w nasze ulubione miejsce i tam wszystko obgadali. Uznali, że to dobry pomysł więc wzięłam swoją Yamahe i pojechaliśmy.
Zatrzymaliśmy się na pięknej polanie, zostawiliśmy nasze cudeńka i poszliśmy dalej. Nikt oprócz nas (i zwierząt) tu nie przychodził więc byliśmy pewni, że nikt nam nie ukradnie ścigaczy.
Nasze miejsce wyglądało prześlicznie. Rosło tu kilka "płaczących" wierzb. Ich niektóre gałązki zwisały aż do ziemi przez co to miejsce stawało się tajemnicze i piękne. Do tego wszędzie roznosił się zapach kwiatów. Pod jedną wierzbą mieliśmy ławeczke, na której mogliśmy usiąść. Było tu tak cicho i nastrojowo wprost wymarzone miejsce na wypoczynek, przemyślenie ważnych spraw i randkę.
Jak zawsze usiedliśmy na ławce. Przez parę minut siedzieliśmy w ciszy, dlaczego? Ani ja, ani nawet Patrycja czy Kuba nie byliby wstanie odpowiedzieć na to pytanie. W końcu uznałam, że czas zacząć rozmyślania nad tym co powiemy rodzicom Natana. Pogrzeb jest po jutrze czyli jutro mamy z nimi porozmawiać.

- To jak co im powiemy? I jak to powiemy? - spytałam.

- Najpierw będziemy musieli powiedzieć, że potrafimy porozumiewać się z duchami - powiedział Kuba - i że rozmawialiśmy także z ich synem. Następnie - tu zwrócił się do mnie - opowiesz im całą historię. Dopiero potem pomożemy Natanowi porozumieć się z rodzicami.

- Nieźle to wymyśliłeś - powiedziała Patrycja, a ja przyznałam jej rację. - Niestety muszę już wracać do domu. Obiecałam rodzicom, że pomogę im dzisiaj w ogródku - westchnęła ze smutkiem.

- My tu chyba jeszcze zostaniemy - odpowiedziałam.

- Ok. No to do jutra. - powiedziała i poszła.

- Dawno już nie byliśmy sami - zauważył Kuba.

- Masz rację - powiedziałam siadając mu na kolanach.

- Jesteś tak piękna, że nie mogę ci się oprzeć - szepnął mi do ucha i pocałował. Na początku lekko pieścił moje usta, a później coraz mocniej i zachłanniej wpijał się w moje wargi więc je rozwarłam, a on wykorzystał sytuację i połączył nasze języki. W końcu oderwaliśmy się od siebie.

- Kocham cię - wyszeptał.

- Ja ciebie też - każde słowo wypowiedziałam starannie.

Uznaliśmy, że już czas wracać. Pożegnaliśmy się jeszcze pod moim domem. Oczywiście co by to było, gdyby Kuba na do widzenia nie pocałował mnie w policzek. Weszłam do domu i zauważyłam, że nie ma nikogo. Podłączyłam telefon do ładowarki. Kiedy się włączył zobaczyłam 7 nieodebranych połączeń. 2 od taty i 5 od mamy. Ciekawe czemu dzwonili? Na stole leżała jakaś karteczka przeczytałam ją:

Wiemy, że to tak trochę niespodziewanie, ale ja, tata i twoje siostry musieliśmy pojechać do cioci, do Darłowa. Nie wiem kiedy wrócimy, ale wiem, że dasz sobie sama radę. W lodówce masz pełno jedzenia więc jak coś to z głodu nie zginiesz. Nie rozwal domu.
Kocham cię. Mama.

No nieźle jestem sama w domu - pomyślałam. Pytacie gdzie babcia? Pojechała do swojej kuzynki i wróci za 2 tygodnie. Spojrzałam na zegarek. Dopiero 20.00. Uznałam, że obejrzę jakiś film.

Obejrzałam jeden, drugi, a potem jeszcze trzeci film. O matko! Już 01.00, a jutro, właściwie już dzisiaj o 12.00 mamy się spotkać z rodzicami Natana. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

Obudziłam się o 11.00. Już myślałam, że zaspałam. Miałam jeszcze godzinę. Umyłam twarz, pomalowałam rzęsy i myślałam w co się ubrać. Wybrałam czarną przewiewną spódnice i czarny croptop w białe kropki. Zeszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie i czekałam aż Kuba i Patka przyjadą, ponieważ na spotkanie z rodzicami ducha byliśmy umówieni w barze niedaleko mojego domu. Założyłam baleriny, zamknęłam drzwi, wyszłam przed dom i zauważyłam moją przyjaciółkę i chłopaka. Chwilę potem siedzieliśmy już w barze. Rodzice Natana zjawili się dokładnie o 12.10. Wyglądali jak każde zwykłe małżeństwo. Nic nadzwyczajnego. Przywitaliśmy się. Mama Natana miała na imię Angelika, a tata Fabian. My też się przedstawiliśmy.

- A więc... - zaczęłam i opowiedziałam całą historię. - Natan chciał jeszcze żebyśmy mu pomogli porozmawiać z państwem. - zakończyłam całą opowieść.

- To on jest tu teraz z nami? - spytała pani Angelika.

- Tak - odpowiedziałam. Duch chłopaka stał tuż obok swoich rodziców.

- Przeproś ich ode mnie - poprosił ze smutkiem - i powiedz, że pomimo tego, że się tak zachowywałem to i tak ciągle ich kochałem nadal kocham. Przekaż im, że żałuję - wypowiadając ostatnie słowa łzy spłynęły mu po policzku.

- Natan przeprasza i mówi, że was kocha. Żałuje tego co zrobił - powiedziałam.

- Wybaczamy ci synu... i my też cię nadal kochamy - odpowiedział tata chłopaka.

- Dziękujemy wam za wszystko - mama chłopaka zwróciła się do nas - mamy nadzieję, że będziecie jutro na pogrzebie.

- Oczywiście - powiedzieliśmy równocześnie.

- Widzę światło - w głosie Natana słychać było szczęście. Zanim odszedł dotknął swoich rodziców i poprosił, żebym ich od niego pożegnała. Zrobiłam o co prosił i wtedy zniknął.
My też pożegnaliśmy się z tym sympatycznym małżeństwem i poszliśmy do mnie.

- To twoi rodzice zostawili cię samą w domu? Na nie wiadomo ile? - spytała Patrycja niedowierzając.

- Nom - odparłam.

- Nie wierzę.

- To uwierz.

Patka posiedziała jeszcze chwilę i wróciła do domu, a Kuba powiedział, że będzie u mnie nocować. Zgodziłam się. Nie chciałam zostać sama w domu. Pojechaliśmy na naszą polane, posiedzieliśmy tam i pogadaliśmy. O godzinie 22.30 uznaliśmy, że trzeba wracać do domu. Długo nie mogliśmy zasnąć wspominając te parę dziwnych dni. Jeszcze tylko jutro pogrzeb i nasza - jakby to powiedzieć - "misja" dobiegnie końca. Nie wiem o której usnęłam, ale wiem, że przez całą noc spałam przytulona do Kuby. Przy nim czułam się bezpiecznie. Kocham go i nie chcę go stracić. Mam nadzieję, że nasza miłość nie będzie trwała tylko przelotną chwilę.

(wtedy jeszcze nie wiedziałam, że pojawi się ktoś kto całkiem namiesza nam w życiu)
-----------------------------------------------------------------------------

Pisałam ten rozdział pół nocy i mam nadzieję, że wam się spodoba. Jakoś tak od niedawna nie mam weny i nie chce mi się pisać. Mam nadzieję, że to nie potrwa długo.

Dziewczyna z darem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz