Chapter 5

154 17 9
                                    

- Możesz mi wyjaśnić, do jasnej cholery, co ma znaczyć ta bójka w szkole? - powiedziała moja rodzicielka tuż po wejściu do domu.

- Mamo, ja... - przerwałam, zastanawiając się nad tym, co mam jej powiedzieć.

To było tak cholernie trudne... mam jej od tak powiedzieć o wszystkim? Będzie jeszcze bardziej wkurzona.

- No tłumacz się! Co się z tobą dziecko dzieje? Nie poznaję cię! Gdzie podziała się moja dobrze wychowana córeczka? - pytała, jednocześnie poganiając mnie.

Na jej słowa zrobiło mi się przykro. Jestem cały czas tą samą osobą. To tylko sytuacja jest inna...

- Mamo, jestem twoją córeczką przecież cały czas. Po prostu... ja... miałam powód - odparłam, starając się ją nieco uspokoić.

- Powiedz mi wreszcie jaki! - krzyknęła, łapiąc się za biodra.

Kurwa. Teraz to muszę jej powiedzieć.

I tak by się w końcu dowiedziała. Lepszej okazji chyba nie będę miała. Czas to zrobić.  No dalej, Noelia.

- Bo... chodzi o to, że... Taylor mnie zostawił...

- Och, kochanie... tak mi przykro - przerwała mi, przy okazji zmieniając nieco swój ton głosu. Teraz był on bardziej ciepły i pełny współczucia.

- Ale nie tylko o to chodzi... - Spojrzałam uważnie na swoją rodzicielkę. Ta zaś czekała cierpliwie na to, co mam dalej do powiedzenia.

- Zanim ci jednak powiem, możesz mi coś obiecać? - zapytałam, patrząc na nią z nadzieją.

- Co takiego?

- Obiecaj mi, że mimo wszystko, zostaniesz ze mną i nie wydziedziczysz mnie - odparłam, wlepiając wzrok w sylwetkę mamy.

- Kochanie, ale czemu miałabym cię wydziedziczyć?  - spytała skonsternowana.

- Najpierw mi obiecaj - zażądałam.

- No dobrze. Obiecuję - westchnęła, bacznie obserwując moją postać.

Czułam się naprawdę potwornie, biorąc pod uwagę, że nie mogłam się spodziewać konkretnej reakcji po niej. Potrafiła być opiekuńcza, troskliwa i wyrozumiała, ale również bezwzględna, konsekwentna i złośliwa.

- A więc... Taylor zostawił mnie, bo jestem w ciąży - rzuciłam na jednym wydechu, zamykając oczy.

Chyba nie chciałam patrzeć jej w oczy podczas mówienia tak ważnej informacji, która, ze względu na mój wiek, była okropna. Może gdybym mówiła jej takie coś będąc mężatką, byłaby wniebowzięta...

Uchyliłam wreszcie powieki i popatrzyłam na matkę. Na jej twarzy widziałam zdziwienie, złość i troskę. Nie miałam nigdy raczej okazji widzieć jej w takim stanie. Była zmieszana i trochę zawiedzona. Nie tego się spodziewała. W sumie nikt w jej wieku nie byłby zadowolony z tego, że niedługo będzie miał wnuczka lub wnuczkę.

- Co ty dziecko mówisz? - prychnęła niedowierzając.

- Będziesz babcią - podsumowałam z kamiennym wyrazem twarzy.

- Ale jak to? Przecież ty masz szesnaście lat! Dziecko w tym wieku? - westchnęła, wyrzucając ręce w powietrze.

Stałyśmy tak w ciszy kilka minut. Mama najwyraźniej myślała o tej całej sytuacji. Wiedziałam, że nie jest to dla niej łatwe. Dla mnie też nie było.

- Mamo... powiedz coś. Powiedz, że mi pomożesz. Nie poradzę sobie z tym sama, wiesz o tym! - mówiłam, a w moich oczach nagromadziło się mnóstwo łez.

Mistakes Fanfiction || J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz