Chapter 1

295 28 32
                                    

Przerażona całą sytuacją siedziałam w damskiej toalecie, zamknięta w jednej z kabin. Ręce trzęsły mi się, a do głowy uderzało gorąco. Już wiedziałam, że nie mam po co wracać do domu, czy test wyjdzie pozytywnie, czy negatywnie. Rodzice mnie zabiją. A jak nie, to ja to zrobię.

Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Nie musiałam długo czekać, by pierwsza kropla spłynęła po mym policzku. Wytarłam szybko ślad, jaki utworzyła, po czym wzięłam szarpnięty oddech. Zdenerwowana powoli zerknęłam na test, po czym odsłoniłam palcem miejsce, gdzie miał pojawić się wynik.

To co zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło. Już byłam dobrej myśli, a tu jednak nie. Co ja teraz zrobię... W szkole nie mam już życia... Nigdzie go mieć nie będę. Od teraz zacznie się piekło...

No bo spójrzcie: Jak dyrektor szkoły, rówieśnicy i inni będą patrzeć na dziewczynę z brzuchem w wieku piętnastu i pół lat? Przecież to nie jest normalne. Prawo tego zakazuje. Ja sama bym nie tolerowała czegoś takiego... a teraz nie mam już na to wpływu. Życie jest zabawne... w każdym tego słowa znaczeniu.

Spojrzałam szybko na zegarek na mym prawym nadgarstku. Siedziałam w kabinie od 30 minut, a wcześniej 10 minut spędziłam w aptece kupując test. Opuściłam całą fizykę. Ugh... prędzej czy później i tak będę musiała stąd wyjść.

Owinęłam prostokącik w papier, po czym wyrzuciłam do kosza. Miałam szczerą nadzieję, że nikt go nie odkryje.

Następnie ściągnęłam swoją torbę firmy Nike z parapetu i założyłam na lewe ramię. Przekręciłam kluczyk w drzwiach i wyszłam z kabiny. Zanim jeszcze całkowicie opuściłam toaletę, zwilżyłam lekko ręce i wysuszyłam je.

Ostatecznie na korytarzu pojawiłam się równo z dzwonkiem. Na mojej twarzy pojawił się sztuczny, szeroki uśmiech, a wszyscy ludzie w szkole jak zwykle witali mnie pozytywnymi spojrzeniami. Wszystko było by tak jak zawsze, gdyby nie to, że noszę w sobie dziecko.

Przełknęłam głośno ślinę i pewniejszym krokiem podążyłam w stronę bufetu. Było to stałe miejsce spotkań naszej klasy. Wszyscy znaliśmy się bardzo dobrze. Razem chodziliśmy na imprezy, świętowaliśmy urodziny, kuliśmy do testów... W zasadzie gdybyśmy tak dobrze się nie dogadywali, to nie chodziła bym teraz z Taylor'em.

Niestety obawiam się jego reakcji.Tego jak potoczy się nasza relacja dalej. Przecież 16 kończymy dopiero za pół roku, a ja jestem z nim w ciąży. Co prawda jesteśmy już ze sobą rok, więc może jakoś to wszystko nam nie zaszkodzi.... Ale sama nie wiem. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca teraz.

Gdy byłam mała, często wypisywałam sobie na karteczkach, w jakim wieku będę chciała wyjść za mąż, urodzić pierwsze dziecko....No i szczerze, to pośpieszyłam się o jakieś 10 lat... ze wszystkim.

Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do naszego stolika, gdzie czekały na mnie moje najlepsze przyjaciółki - Jess, Caroline, Camila, Sam i Alex. W oddali przy kuchni widziałam również Dave'a, Edd'a, Louis'a, Peter'a i Harry'ego, którzy wprawiali w zakłopotanie kucharki. Ci to dopiero potrafią przeszkadzać. Nie chciałabym być na miejscu tych pań. Dawno bym zwariowała.

- Co tam dziewczyny? - zapytałam, próbując zgrywać wesołą.

- Szkoda, że nie było cię na fizyce. Baba totalnie oszalała. Prawie nikt nie odrobił tych zadań, które zadała. Wkurzyła się i wyglądała jak pomidor - tłumaczyła Caroline, podczas gdy wszystkie dziewczyny popadły w nieopanowany śmiech.

Sama z czasem również zaczęłam się śmiać. Każdy ,  dosłownie każdy olewał ją. Zachowywała się wobec nas nie fair, więc my także tacy dla niej byliśmy.

Mistakes Fanfiction || J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz