Rozdział piętnasty

2.2K 168 9
                                    

Otworzyłam drzwi i ujrzałam za nimi Deana. Poczułam jak moje serce próbuje przebić moje żebra. Wystraszona drgnęłam i w pośpiechu próbowałam zamknąć drzwi, niestety, mój oprawca przytrzymał je nogą. Cofnęłam się przestraszona do tyłu. Dean wszedł do pomieszczenia i pchnął mnie na ścianę. Wiedziałam już, że przegrałam, ale ciężko było mi się z tym pogodzić. Przygryzłam wargę i poczułam jak po moich policzkach spływają pierwsze łzy.

- No i czego ryczysz, suko. - Powiedział patrząc na mnie wzrokiem gorszym niż Bieber. - Sama tego chciałaś.

Przycisnął mnie do ściany i włożył rękę w moje szorty. Zapłakałam głośniej, próbując się wyrwać, co tylko pogorszyło sytuację. Dostałam w twarz i zostałam rzucona na łóżko. Oprawca zerwał ze mnie bluzkę i spodenki. Mamrotał coś pod nosem i patrzył się na mnie tym obleśnym wzrokiem.

- Teraz się zabawimy... myślałaś, że uda Ci się uciec przede mną? - Spytał rozsuwając rozporek od swoich jeansow. Przymknęłam oczy i przygryzłam wargę. Poczułam słony smak krwi w ustach. Mężczyzna podszedł do mnie i zamachnął się, by zedrzeć ze mnie biustonosz. Wystraszona odepchnęłam go nogami na ścianę i krzyknęłam.

· Oczami Justina ·

Czułem się źle z tym jak potraktowałem Dhalie. Ale ona też nie była święta. Olivia miała rację, dziewczyna dzisiaj zachowuje się jakby miała okres i chuj wie o co tak naprawdę jej chodzi. Pełen wyrzutów ruszyłem do hotelu, żeby ją przeprosić. Stanąłem pod drzwiami do jej pokoju i układłem sobie w głowie co powiedzieć. Wtedy usłyszałem krzyk. Krzyk Dhali. Próbowałem otworzyć jej drzwi, ale były zamknięte. Serce biło mi jak oszalałe, gdy znowu krzyknęła. Rozpędziłem się i z całej siły naparłem na drzwi, które po chwili wypadły z zawiasów. Wszedłem do środka i zobaczyłem... tego chuja próbującego zgwałcić Dhalie. Moja Dhalia. Zacisnąłem wargę i rzuciłem się na mężczyznę. Nie patrzyłem nawet na niego, tylko zadawałem mu kolejne ciosy. Dhalia siedziała na łóżku i płakała. Wkurwiony kopnąłem go ostatni raz w brzuch i wyrzuciłem na schody. Wziąłem Dhalie na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku. Przytuliłem ją do siebie.

- Jjjjaa... dzdziekuje. Uratowałeś mnie drugi raz... - Powiedziała patrząc na mnie przez łzy. Otarłem jej policzek.

- Shhhh, kochanie. - Przytuliłem ją mocniej do siebie.

- Justin?

- Tak?

- M...mogę zadać Ci pytanie? - Spytała siadając naprzeciwko mnie. Przytaknąłem. 

- Skąd wiedziałeś... że on... że ja...

- Przyszedłem Cię przeprosić i usłyszałem krzyk. - Powiedziałem przygryzając wargę. Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Przeprosić mnie?

- Tak. Przepraszam, Dhalia, zachowałem się jak dupek. - Powiedziałem i przytuliłem ją mocniej. Moja księżniczka.

~~~

Dziś już nie będzie rozdziału raczej 😉

Już mam ułożona w głowie całą historię Dhali i Justina, tylko jeszcze nie zdecydowałam, na ilu częściach się skończy.

Proszę o komentarze ;)

White birdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz