R1

727 92 47
                                    

Ehh, od czego by tu zacząć...
Nazywam się Jennifer Hewitt, mam 22 lata i małe mieszkanie w centrum Hollywood. Jestem dość szczupłą osobą o średnim wzroście, który sięga 165cm...tak wiem jestem niska! Ale mi to nie przeszkadza, moim znajomym z resztą też nie phm nie przeszkadza im to bo...bo nie mam znajomych. Oh przepraszam! Mam! Jedną, najukochańszą przyjaciółkę Amber. Jest ze mną zawsze, na dobre i na złe.
To brzmi jak stare, dobre małżeństwo, ale uprzedzam wszystkich, że nie łączy nas nic więcej niż ogromna przyjaźń, całe dzieciństwo i no...właściwie całe życie.
Co do moich włosów to są dość długie, lekko kręcone i koloru tak ciemnego jak gorzka czekolada.
Oczy? Głębokie, ciemne jak świeżo parzona kawa, takie jak miał tata...

Noo, ale wystarczy o moim wyglądzie, bo popadne w kompleksy...
Razem z Amber jesteśmy na ostatnim roku Akademii Filmowej w Hollywood.

Moim największym marzeniem zawsze było zostać wielką aktorką i w końcu udowodnić rodzicom, ludzią, którzy zawsze mnie wyśmiewali z tego lub innych powodów, że jestem coś warta...
Tak...dobrze czytacie...rodzice...
Nigdy mnie nie doceniali...zawsze tylko wyśmiewali i mówili, że nigdy nie zostanę aktorką, bo według nich jestem na to za głupia...
Bardzo mnie to bolało, ale czy przestałam ich kochać? Może powinnam. Ale nie, kochałam i kocham ich dalej. Bardzo cierpiałam z powodu ich
śmierci...zginęli w katastrowie lotniczej. Ja też mogłam tam być, ale byłam wtedy na planie filmowym do jakiegoś głupiego serialu! Oddałabym wszystko żeby móc ich teraz zobaczyć! Chociaż się pożegnać, przytulić.
Naprawdę żałuję, że to nie ja byłam na pokładzie tego samolotu. Gdybym tylko mogła cofnąć czas...może i nie byli ideałem rodziców, ale i tak bardzo ich kochałam...kocham dalej...

Dzisiaj, dzień jak co dzień. Przyszłam na uczelnie i jak zwykle przy wejściu na salę wykładowczą zaatakowała mnie Amber.
Coś piszczała, ale ledwo ją rozumiałam. Była tak podjarana jakby wczoraj była na randce z jakimś mega sławnym aktorem.
W końcu nie wytrzymałam i wypaliłam:

-Amber! Uspokuj się! Jarasz się jakbyś właśnie umówiła się z Johnnym Deepem!- taa...Johnny to jej idol. Potrafi nawijać mi o nim dniami i nocami.

Moja przyjaciółka uspokoiła się nieco i zmierzyła mnie wzrokiem po czym odparła:

-Wal się! Zobaczysz on kiedyś będzie mój!

-Taa-wymruczałam-To czym jesteś tak pod ekscytowana?

Na twarzy Amber znów pojawił się wielki, promienny uśmiech ukazujący jej piękne zęby.

-Dzisiaj do nas na wykład ma przyjść sam Emilie Ardolino! -wykrzyczała tak głośno, że oczy wszystkich zebranych ludzi skierowały się na nas.

Nie powiem, jak usłyszałam jej słowa to aż szczena mi opadła.
Po chwili tym razem mojej ekscytacji dodałam niepewnie:

-To ten co reżyserował Dirty Dancing?

-Nooo! I to jeszcze nie wszystko! Ma wybrać pare osób od nas, które zagrają w jego nowym filmie, który ma być ponoć mega hitem!

Mina nieco mi zżędła. Bo ten cały reżyser ma wybrać tylko PARĘ osób i raczej, a nawet napewno nie będziemy to my.
Z moich smutnych przemyśleń wyrwał mnie głos mojej napalonej przyjaciółki, ale tym razem był już trochę zmartwiony:

- Ej Jenny, co jest?

Unosząc lekko wzrok, który przed chwilą wlepiałam w podłogę, odparłam oschle:

-Nie nic, wszystko okej. Tylko tu jest tyle ludzi i ty myślisz, że ten reżyser wybierze akurat nas ?

-Oczywiście! A jeżeli nie to...nie wie co traci!-wystrzeliła radośnie dodając mi przy tym otuchy, po czym zaraz dodała:

-A wiesz kto nadzoruje całą produkcję i reżyserkę?

Unosłam pytająco brwi, a moje ciemne oczy wypełniła ogromna ciekawość. Zagestykulowałam tylko dłonią, dając znak aby w końcu mi powiedziała, bo czułam jak zaciekawienie zżera mnie od środka.
Amber nareszcie zdecydowała się nie trzymać mnie dłużej w napięciu i wyszeptała piskliwie:

-Sam...-znów przycichła.

-No mów!- powiedziałam zniecierpliwiona klepiąc ją lekko w rękę.

-Sam Michael Jackson!

-Aaaaa!- wypiszczałyśmy jednocześnie tak głośno, że znów cała sala wlepiała w nas swój wzrok, a wykładowca oznajmił, że jak nie przestaniemy to wyprosi nas z sali.
Poczułam jak robi mi się gorąco, a policzki się rumienią. Chwyciłam Amber za dłoń i modliłam się w duchu, żeby ten cholerny reżyser wybrał właśnie nas!

******************************
HEJ!
Pierwszy rozdział ;)
Jak wam się podoba?
Pisać dalej?
Mam nadzieję, że i ta książka przypadnie wam do gustu, a Michael pojawi się już niedługo! :*
Zostawiajcie gwiazdeczki i opinię w komentarzach :p to naprawdę motywuje
Do next'a! :)

You are Not alone ~MJ~ ||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz