Razem z Amber zgłosiłyśmy się na Casting do tego całego filmu. To byłaby dla nas ogromna szansa. Już nie mówię o tym, że poznam Michaela Jacksona (marne na to szanse), bo pewnie nie zwróciłby na mnie większej uwagi niż na innych aktorów.
Mówię o tym, że ten Casting i film takiego reżysera otworzy nam drzwi do nowego, lepszego świata!
Wtedy skończyłoby się dorabianie jako barman w klubach nocnych...w dziennych się nie da, po pierwsze, że w Hollywood nie ma zbyt dużo takich klubów, a po drugie w dzień mamy uczelnie.
Ja osobiście pracuję jako właśnie barmanka w jednym z klubów nocnych, Amber też tam pracuje, ale niestety nie tylko przy
barze...
Jakby wam to łagodnie powiedzieć...ona też tam...tańczy.
Tak, tańczy jako striptizerka. Wiem, że tego nienawidzi, często mi to mówi, wtedy odpowiadam żeby poprostu to zostawiła, ale ona tłumaczy się, że nie może bo nie miałaby za co żyć...
Taa Amber też nie miała i dalej nie ma za kolorowo w życiu. Rodzice wyrzucili ją z domu gdy miała 16lat. Pewnego razu wróciła i powiedziała im, że jest w ciąży,a oni bez jakiej kolwiek rozmowy, zastanowienia wyrzucili jej rzeczy przed dom i kazali zwijać manatki jak najszybciej i nie wracać. Zapytacie pewnie, a co z dzieckiem? O tóż Amber je urodziła, ale nie dane jej było go wychowyać, o ile dobrze pamiętam był to chłopiec o imieniu Max. Rodzice zabrali jej dziecko parę dni po urodzeniu.
Nie rozumiem tego...jak jako rodzic można tak potraktować własne dziecko? Najpierw wyrzucić je na zbity pysk bez żadnych środków do życia ani wsparcia, a potem odebrać jej własne dziecko! Hmm a co z chłopakiem Amber? Gdy powiedziała mu, że będzie tatusiem to on potraktował ją jak dziwke i powiedział, że to napewno nie jego, że gdzieś się puściła, a nawet gdyby to jest za młody na dzieciaka. Zagroził jej również, że jeżeli powie coś jego rodzicom to ona sama w lustrze sie nie pozna, po czym rzucił w nią pięcioma dolcami i powiedział, że ma spieprzać.
Przykra historia, pomagam jej jak tylko mogę...
Z tego co mi mówiła to studia opłaca jej matka chrzestna.
Powiedziała, że zapłaci jej za szkołę, ale z resztą problemów ma sobie radzić sama. No i radzi, szkoda tylko, że w taki sposób...Amber poznałam przypadkowo, na ulicy. Szłam wtedy chodnikiem, wracałam do domu i wtedy zauważyłam młodą dziewczynę żebrzącą o kawałek chleba. Na ten widok serce mi się krajało. Nie mogłam dłużej na to patrzeć, podeszłam i się przedstawiłam po czym zaoferowałam pomoc.
Miałam wtedy trochę spadku po rodzicach, wystarczało aby jakoś przetrwać, opłacić do końca akademię i pomóc biednej dziewczynie, której życie dało niezłego kopniaka w dupę.Ale wychodząc z tych okropnych wspomnień i wracając do rzeczywistości to właśnie wyszłyśmy z meega nudnego wykładu filozofii. Nie mam zielonego pojęcia co ten przedmiot ma do aktorstwa.
Z moich okropnych przemyśleń o życiu wyrwał mnie głos Amber dobiegający z końca korytarza:-Jennifer! Ej zaczekaj! - obróciłam się i stanęłam pozwalając przyjaciółce dobiegnąć do mnie.
-No Amber co tym razem?-w moim głosie zabrzmiewała lekka, ale też przyjacielska ironia.
-Nie uwierzysz kto będzie na Castingu!-wypaliła taka pod ekscytowana, że miałam wrażenie jakby miała zaraz wyskoczyć z butów łącznie ze skarpetkami.
Uniosłam brwi i odparłam:
-Nooo napewno ten cały reżyser Emil...-przerwała mi, przykładając swoją dłoń do moich ust po czym sama dokończyła:
-Ohh! Przestań! Dobrze wiesz, że nie oniego mi chodzi! On jest oczywisty!-mówiła z ogromną pretensją w jej głosiku, chwilę po tym uspokoiła się trochę i znów z promiennym uśmiechem, który gościł na twarzy dodała:
-To ktoś o wiele lepszy...
Zastanawiałam się chwilę kto to mógł być, ale niestety nikt nie przychodził mi do głowy.
Spojrzałam znów na moją przyjaciółkę, dając jej znać rękoma, że już może zdjąć swoją dłoń z moich ust. Amber znów się zaśmiała...
Zabawne prawda? Mimo takiej sytuacji życiowej na jej twarzy praktycznie ciągle jest wielki, promienny uśmiech.
...znów się zaśmiała i otworzyła usta z zamiarem wypowiedzenia jakiegoś słowa i zaraz tak się stało:-I co? Wymodziłaś coś?
-Ekhm...
-Ehh wiedziałam...a o kim Ci mówiłam dziś na wykładzie?- Amber ułożyła dłoń w małą piąstkę i stuknęła mnie nią lekko parę razy w głowę.
Nagle mnie olśniło! Ale jak to? Przecież to niemożliwe! Sam Michael Jackson pofatyguję się do nas na uczelnie?
Wow! Powiem szczerze nie spodziewałam się tego.
A co jak będzie w jury?-Halo Jenny, jesteś tam? Jenny?-słyszałam damski głos, ale tak jak przez mgłę. Byłam zbyt pogrążona w swoich skromnych marzeniach do czasu gdy:
-Jennifer Hewitt! Przywołuję Cię do porządku w trybie natychmiastowym!-z tego mojego niby transu wytrącił mnie głośny krzyk przyjaciółki. Znowu oczy wszystkich ludzi tym razem z korytarza Akademii skierowały się na nas. Zmierzyłyśmy ich wzrokiem...haha jak zawsze, po czym spojrzałam na Amber i odpowiedziałam na jej
,,komende"-Okej Pani Sierżant! Ale ja nie jestem w wojsku!-wykrzyczałam półszeptem, tak aby praktycznie nikt tego nie słyszał oprócz mnie i Amber.
Blondwłosa zaśmiała się i odparła:
-Okej,okej. Co do Castingu to w jury ma być Michael Jackson.
Zamurowało mnie. Stałam na tym korytarzu jak wryta, wpatrywałam się w Amber jakby właśnie powiedziała mi, że zaraz zbombardują uczelnie. Nie mogłam uwierzyć!
Ten film to naprawdę wielka szansa dla mnie, a taki któś jak Michael Jackson nie wybierze byle kogo! A jak sobie nie poradzę? Jak dopadnie mnie trema i zemdleje? Co wtedy?******************************
Witajcie!
Wiem że troche zanudzam narazie, ale gdy akcja się bardziej rozwinie obiecuję wam, że będzie ciekawiej ;( ;)
Dziękuję wam naprawdę bardzo bardzo, że to czytacie, głosujecie i komentujecie! ;*
Byłabym wam naprawdę wdzięczna za opinie w komentarzach ;)
Tooo... do next'a!
:***
CZYTASZ
You are Not alone ~MJ~ ||ZAWIESZONE||
FanfictionJennifer, mimo trudnej przeszłości stara się żyć jak każda normalna dziewczyna. Razem z najbliższą przyjaciółką Amber, poświęca się swojej największej pasji jaką jest aktorstwo. Chcąc spełnić marzenia, próbuje swych sił w castingu. Nie ma pojęcia...