What should I do, when you'll start to piss me off?
It's simple, keep smiling.
Krok.
Krok.
Jeszcze jeden.
Stukot obcasów
Kto założyłby obcasy na taką "okazję"?!
Piętnaście kroków, nieco pewniejszych.
Skrzypienie nienaoliwionej furtki.
Osiem sekund skrzypienia.
Przerwa.
Pięć sekund skrzypienia.
Trzask.
Znowu stukot obcasów, idzie po krawężniku inaczej utknęłaby obcasem w błocie.
Krok, drugi, trzeci, czwarty, piąty... Razem trzydzieści pięć szybkich kroków.
Ciche przekleństwo.
Dwa kroki, trzy kroki, cztery...
- Miałaś siedzieć w samochodzie - warknął zirytowany.
- Miałeś na mnie nie wrzeszczeć.
Zamknij się i daj mi myśleć.
Miałaś być w samochodzie.
Miałaś nie przychodzić.
Rozłożone ciało to nie jest przyjemny widok, naprawdę.
Nie potrzebuję mdlejącej idiotki.
Dłoń na ramieniu.
Jakie to jest dziwne...
Jakbyś oparła na niej cały ciężar ciała.
Wiesz, że przeszkadzasz?
- Wszystko dobrze? - spytała. Wątłe światło latarni raziło ją w oczy. Głupi Anderson dał się wykiwać, nawet zaprosił ją na herbatę, kiedy już skończą. To znaczy, kiedy Sherlock skończy, a ekipa zgarnie denatkę.
Pokręcił głową, ale bardziej do siebie niż do niej. Właściwie prawie jej nie słuchał. Był zajęty szukaniem.
- Wyglądasz jak trup - stwierdziła z przekąsem.
- SZUKAM trupa - prychnął. - Czego chcesz?
Wypuściła powietrze ze świstem, wdeptując prosto w grudkę błota. Obcas jej prawego botka niebezpiecznie zagłębł się w ziemi. Owinęła się szczelniej płaszczem.
- Miałeś nie wrzeszczać.
- Nie wrzeszczę.
W nikłym świetle był niesamowicie blady, co pogłębiało cienie pod oczami. Rozczochrane włosy potęgowały przerażający efekt. Wyglądał, jakby miał zemdleć przy najbliższej okazji. I ona miałaby siedzieć cicho w samochodzie Lestrade'a ("Radiowozem nie jadę, Greg!"), kiedy to, co się działo tak ją intrygowało? Wolne żarty...
Zwykłe szkolne boisko... Sherlock nie widział niczego, co mogłoby sugerować, że jakiś czas temu, przestępca zakopał gdzieś tu ciało swojej ofiary. Żadnych wgłębień nawet tych maleńkich, żadnych miejsc, gdzie grunt wydawał się miękki, żadnych śladów w błocie... Tylko mgła i irytująca obecność Scarlett. I jeszcze te jej ręce. Sherlock nienawidził, kiedy ludzie go dotykali. Mogli tylko - z racji szacunku do nich - rodzice i Pani Hudson. Ewentualnie John. NIE ONA.
CZYTASZ
Intuicja
أدب الهواةOkładka by ----» Roletka ( za co jej baaaardzo dziękuję <3 ) Aktualnie... Sherlock jest w trakcie najważniejszej sprawy w całym swoim życiu, w międzyczasie rozwiązuje nudne zagadki, pozwalając Scarlett czuć się jak jego wspólniczka. Do czasu...