Jeju jak dziwnie. Tylu przystojniaków w jednym miejscu. Z idealnymi włosami oczami zębami. Czemu to takie dranie?! Prowadzą mnie słabo oświetlenonym korytarzem. W pewnym momencie zatrzymujemy się przed ciemnymi drzwiami. Otwierają je i w pychają mnie do środka po czym od razu zamykają drzwi jakby bali się że ktoś lub coś się na nich rzuci. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam ze nie jestem sama. Jest ze mną jeszcze pięć innych dziewczyn. W dodatku z mojej szkoły. Fetysz? O nie. Jest też Gwenny.
- Gwenny o co tu chodzi? Kim oni są i czego od nas chcą?!
- nie wiem. Wracałam ze szkoły kiedy jeden z tych przychlastów mnie zaczepił i poprosił o...
- wskazanie drogi. Nie kończ. Wiem co się działo potem.
- starałam się. Krzyczałam plułam ale nic to nie dało.
- spokojnie tez się starałam. tak mu tą buźkę pocharatałan ze szybko nic nie wyrwie. Wiesz mam propozycję. Dziewczyny chodźcie tutaj. Słuchajcie może przy każdej najbliższej okazji nabijajmy się z nich.
- oszalałaś?! Przecież oni nas zabiją!
- nie bądź głupia Marry. Słuchaj. Porwali nas. Wiemy jak wyglądają i trzymają w jakimś pieprzonym zamku. Nie wyjdziemy stąd żywe. Możemy jedynie sprawdzić ich cierpliwość. Może w napadach złości są mniej uważni. To nasza jedyna szansa.
-Eli ma rację. Tylko tak możemy się czegoś dowiedzieć.
Drzwi otworzyły się a w progu stanął nie kto inny jak Bleime. Całą twarz miał w plastrach i szwach. Gratuluję moje pazurki. Zaczęłam się śmiać. Widziałam jak z sekundy na sekundę biedak traci cierpliwość przez co smialam się jeszcze bardziej. W końcu śmiech przeszedł w rechot. Dołączyły się inne dziewczyny.
- weź się schowaj bo mnie oczy bolą - wyksztusiłam między atakami śmiechu.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. - o jaki brutal. Myślisz ze jesteś taki fajny bo znęcasz nie nad słabą i nie stwarzającą żadnego zagrożenia dziewczyną? To nie sprawia że jesteś bardziej meski. Wręcz odwrotnie pokazujesz jak słaby jesteś bo boisz się mnie traktować na równi z tobą. Jestem jednym wielkim TCHÓRZEM!
- Posłuchaj malutka...
- Nie przerywaj mi gdy mówię.
- jesteś tutaj na moich warunkach wiec radzę nie podskakiwać jeśli chcesz wrócić d...
- milcz jak do mnie mówisz!!
- koniec tego mała dziwko.
Złapał mnie za włosy ale było już za późno. Nazwał mnie dziwką a na to nie pozwolę. Momentalnie obróciłam się twarzą do niego. zignorowałam towarzyszący temu ból włosów. Ustawiłam się po jego prawej stronie, chwyciłam za ręce, jedna nogę postawiłam tuż przed nim a drugą za nim po czym wykonałam szybki ruch podcinając mu tak zwaną "kosę". Od razu leżał jak długi. Usiadłam na nim i zaczęłam okładać pięściami. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za włosy i ciągnie do tyłu. Przybył kolega uratować z opresji Damę W Opałach Bleime. Gdy ściągnął mnie z chłopaka "przypadkiem" ustałam na jego interes i wyprowadziłam prostego sierpowego w mojego nowego przeciwnika. Bym go biła dalej ale za mocno już bolały mnie kłykcie. Co od razu wykorzystał mój przeciwnik. Złapał mnie w pół i przerzucił prze ramię jak worek kartofli. Ruszył a właściwie ruszyliśmy zpowrotem do "mojego" pokoju. Chłopak szedł wolno i lekko się chwiał. Widocznie jestem za ciężka dla niego. Zjem podwójny obiad. Jak go dadzą. Ta droga powrotna zaczęła mi się juz nudzić.
- jestem Eli. A ty?
- William
- co taki ktoś jak ty robi w takim miejscu jak to? Po co nas porwaliście i jaki macie z tego profit?
- nie dyskutuj maleńka.
Zamachnęłam się nogą i trafiłam centralnie w jego czuły punkt. Usłyszałam jęk i syk. Twardo się trzyma. Otworzył drzwi i wrzucił mnie do środka? Znowu zaczęłam się śmiać.
- co się stało?!
CZYTASZ
BAD BOY vs. PRINCE
Teen Fiction- dobra macie dziesięć minut. Potem tam wchodzimy. Rzuciłyśmy się do drzwi. Gwenny dopadła nożyczki z apteczki. Mery gaśnice a ja otworzyłam skrytkę i wyjęłam broń...