Dom. Opuszczony. Mnóstwo kurzu. Nie ma szyb. Mebli. Jest zimno chodź na zewnątrz panuje upał. Jestem sama. Widzę schody. Coś mnie prowadzi nimi na piętro. Nie chce tam iść. Czuje ze coś się stanie ale... to coś jest silniejsze. Patrzę w dół. Juz nie ma mas schodów. Węże. Pełno węży. Owijają się wokół moich kostek. Prowadzą mnie na górę. Prowadzą mnie do jednego z pokoi. Śmierdzi. Staję w drzwiach. Niewielki pokój. Coś się o mnie ociera. Pies. Patrzy mi się w oczy. Po chwili widzę tylko kły. Czuje jego zęby na mojej twarzy. Chce uciec ale węże mi na to nie pozwalają. Krzyczę rzucam się ale to nic nie daje...
- el obudź się do jasnej cholery!
Poczułam ból na policzku i to mnie wybudziło do końca.
- miałaś jakiś koszmar. Nie mogłem cie obudzić.
- nikt mnie nie może nigdy z niego obudzić.
- śnił ci się już kiedyś?
Zaśmialam się pod nosem
- śni mi się przynajmniej raz w tygodniu. Zawsze tak samo. Chociaż dzisiaj było inaczej. Nie bałam się. Byłam pogodzona z tym co się stanie. Dziwne.Damon został ze mną dopóki nie zasnęłam. Siedzę na angielskim i staram się przetrwać tą lekcję. Na szczęście siedzę w ostatniej ławce a nauczycielka pani Figins nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę.
Let's paint the Pictures of a perfect place they've got it better than what enyone's told you
Przymykam oczy. Nie jestem juz w klasie. Dom. Ten sam co ze snu. Ale ja przecież nie śpię. Słyszę przecież panią Figins.
They'll by the King of Hearts, and you're the Queen of Spades then we'll fight for you like were your soldiers.
Znowu jest ten pies. Za nim pojawiają się następne. No to po mnie. Juz widzę ten napis. Elisabeth Barrow
Żyła w latach 1999 - 2016
Zmarła śmiercią nie wyjaśnioną.
Pokój jej duszy.
P.S. została zagryziona przez psy które jej się śniły. Ale zakazali o tym mówić.
Chwila. To mi się śni. No już obudź się ty ofiaro losu! Zaraz cie zaatakują a ty będziesz krzyczeć jak jakiś debil na angielskim.
Co te psy robią? Pochylają głowy i podkulają prawą łapę. Jakby się kłaniały. Ale chyba nie mi. Przecież one mnie nie lubią. Mało powiedziane. Przecież one mnie za każdym razem zabijają! A teraz co?! Wyrzuty sumienia ich wzięły? Wiesz jakoś tak głupio wyszło. Chcieliśmy cie połaskotać ale za każdym razem za mocno wbijaliśmy zęby w twoje ciało. Sorka.Jestem w klasie. Co mnie stamtąd wyciągnęło? Rozglądam się po klasie i zauważam ze nikogo nie ma. A więc koniec lekcji. Koniec szkoły na dzisiaj. I bardzo dobrze bo mam o czym myśleć.
CZYTASZ
BAD BOY vs. PRINCE
Teenfikce- dobra macie dziesięć minut. Potem tam wchodzimy. Rzuciłyśmy się do drzwi. Gwenny dopadła nożyczki z apteczki. Mery gaśnice a ja otworzyłam skrytkę i wyjęłam broń...