2. Nieznajomy

239 17 7
                                    

   Żałuję tego, co zrobiłam. Bylam taka głupia.  No, ale cóż... za głupotę się płaci. Przynajmniej się czegoś nauczyłam:
     1. Nie działać pod wpływem impulsu.
     2. Nie kierować się przeczuciem.
   Teraz siedzę w tej zimnej celi z zakratowanym okienkiem. Dookoła mnie tylko szara, zimna, naga skała. Wszystko jest szare - trawa za oknem, niebo przysłonięte ołowianymi chmurami, nawet moje kolorowe ubrania są jakieś takie... ponure.
   Zamknęły mnie tu jakieś stworzenia. Dały mi kartkę i długopis. Nie mam pojęcia, po co.
                         ***
   Pobiegłam za tym mężczyzną.  Dogoniłam go, gdy był przed butikiem, w którym pracowałam.  Nagle wezbrała we mnie złość.
      -Kim jesteś i dlaczego się tak na mnie gapiłeś?!
      -Ja?
      -A niby do kogo mam mówić? Jesteśmy tutaj sami.
      -No tak. Jeżeli ułatwi ci to sprawę, to trzymaj się tej myśli. Ja niestety słyszę ich wszystkich.
      -Co? Kogo słyszysz? Czekaj, stop. Zaraz mi to wyjaśnisz. Nie odpowiedziałeś na wcześniejsze pytania.
      -Ach, ludzie zadają tyle pytań, nieprawdaż? - roześmiał się. - Tyle wątpliwości, tyle ciekawości, tyle...
      -Mógłbyś już skończyć naśmiewać się ze swojego gatunku i w końcu odpowiedzieć na moje pytania? - przerwalam mu. - Może ci je przypomnieć?
      -Doktor. Mam swoje powody.
      -Co?
      -Odpowiedziałem na twoje pytania.
      -Mógłbyś powtórzyć?
      -Tak, jeśli przysięgniesz, że przestaniesz byc dla mnie taka niemiła.
      -To przestań mnie wkurzać!
   Nagle mężczyzna zatrzymał się i odwrócił się w moją stronę.  Patrzył na mnie, lecz po chwili spuścił wzrok i potupał nogą.  Był wyraźnie zamyślony, ale z wyrazu jego twarzy nie mogłam nic odczytać.
      -Przepraszam - powiedział, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku restauracji Cleopatra, zachęcając mnie ręką do tego samego.
      -Yyy... Ale...
      -Nie gadaj, tylko chodź.
      -Ok. Słuchaj, może... odpowiesz mi na kilka pytań?
      -Dobrze, jeżeli ty odpowiesz na moje.
      -Umowa stoi. Ja zaczynam. Kim jesteś?
      -Jestem Doktor. Ter...
      -Pytam na poważnie.  Nie chodzi mi o zawód ani o tytuł. Imię. Jakieś imię musisz mieć.
      -Owszem, nazywam się Doktor. Mówię całkowicie szczerze i poważnie. Teraz moja kolej. Jak ci na imię?
      -Magda. Magda Mróz.
      -Magda Mróz? Magdalena Mróz? Interesujące...
      -Co jest takie interesujące w moim imieniu i nazwisku?
      -Czy to kolejne pytanie?
      -Uznajmy, że tak.
      -Coś mi się kojarzy. Wiem, że już cię gdzieś spotkałem, ale tak jakby wymazało cię z mojej pamięci. Mieszkasz tu całe życie?
      -Tak. Co tu robisz?
      -Ej, jeszcze moje pytanie.
      -Już je zadałeś. Zapytałeś, czy mieszkam tu całe życie.
      -Racja, mój błąd. Próbuję ustalić, co tu się dzieje.
      -Po co?
      -Chwila, teraz ja. Rok temu miałaś inną fryzurę, prawda?
      -Tak, skąd to wiesz.
      -Zgadywałem.
      -Wiem, że nie. Mów.
      -To jest teraz nieważne.
      -Dla mnie ważne.
      -Być może wiem, skąd cię znam. Miałaś długie włosy, część z nich przypinałaś wsuwką. Zgadza się?
      -Tak. Chyba finałowe już pytanie: skąd mnie znasz?
      -Przyśniłaś mi się. To bardzo dziwne, ponieważ my nie pamiętamy snów.
      -Wy?
      -Koniec pytań. Długa historia, później ci wyjaśnię.
      -Doszliśmy do Cleopatry. Było tam pełno ludzi. Albo ciał, sama nie wiem. Wszyscy leżeli.
      -Mogłabyś poszukać dla mnie... yyy... pieprzu?
      -Do czego ci pieprz?
      -Po prostu jest mi bardzo potrzebny - odpowiedział, po czym wyszczerzył się do mnie.
   Zajrzałam do kuchni i zaczęłam szukać. Z zewnątrz dochodziły dziwne dźwięki, ale nie zwracałam na to uwagi. Znalazłam pieprz i wróciłam do mężczyzny, który kucał przy kimś. Gdy tylko mnie zauważył, schował cos za pazuchę.
      -Dzięki za fatygę, ale już nie potrzebuję - powiedział, czym trochę mnie zirytował.
      -Posłuchaj, wiem, że coś przede mną ukrywasz, ale teraz mnie to nie interesuje. Możesz sobie robić, co chcesz. Jeżeli naprawdę możesz zrobić coś z tymi ludźmi, a zakładam, że możesz, to zrób to szybko i wszystko mi wyjaśnij.
      -Z tymi ludźmi nic nie zrobię. Wszystko jest u nich w porządku, po prostu śpią.  Ktoś chciał odwrócić naszą uwagę.
      -Kto byłby na tyle inteligentny, żeby uśpić 70% ludzi w Lublinie?
      -To nie tylko Lublin. To cały świat. Spójrz - wskazał na wyciszony telewizor. - Uśpili 3/4 populacji i powyciszali telewizory, żeby jak najmniej osób się o tym dowiedziało.
      -Kto?
      -Plemię Saraparitolius. Nasenni. Wniknęli do ludzkiego ciała. W 1347r. zamienili się w dym ze świeczek. Ludzie wdychali go do płuc, potem wchłaniany był do krwi razem z tlenem, następnie dochodził do mózgu. Dopiero tam Nasenni obudzili się i powrócili do swojej postaci. W mózgu mogą kontrolować wszystko, lecz najpierw zajmują się częścią odpowiedzialną za sen. Usypiają ludzi i wtedy uczą się wszystkiego.
      -Skąd to wszystko wiesz?
      -Byłem tam.
      -I co? Masz teraz 700 lat? - powiedziałam, śmiejąc się.
      -Nie, mam 384 lata. Jestem Doktor, pochodzę z planety Nasiria z konstelacji Derfom.
      -Nie ma przecież takiej planety.
      -Jest, tyle że nie w Układzie Słonecznym. Chyba czas coś wyjaśnić. Jestem Władcą Czasu. Podróżuję. Każdy Władca Czasu ma jakiś gadżet. Najlepszym był do tej pory Ultrasoniczny Zaginacz Czasu.
   Nagle wszyscy ludzie wstali i zaczęli iść w naszą stronę. Byliśmy otoczeni.
      -A ty? - spytałam.
      -Ale co?
      -Jaki masz "super gadżet"?
      -Ultrasoniczny... - po wypowiedzeniu tego słowa Doktor zamilkł.
      -Ultrasoniczny co?
      -Powinno ci wystarczyć, że jest ultrasoniczny!
      -Ale nie wystarczy!
      -Trudno!
      -Mów!
      -Długopis!
      -Masz zamiar uratować świat ultrasonicznym długopisem?!
      -Tak! I nie tylko.
   Cały czas cofaliśmy się przed "zarażonymi". Doktor sięgnął za pazuchę, wyjął jakiś kluczyk, ścisnął go mocno i zamknął oczy. Z tyłu dochodziły dzwine dźwięki.
      -Wskakuj! - krzyknął mężczyzna.
   Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Był już w środku. W środku czerwonej londyńskiej budki telefonicznej.

Tajemniczy Władca  (Doctor Who)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz