Ze snu wyrwało mnie łaskotanie w brzuchu.
Mały skrzat. Dalej siedział pod moją kurtką.
Natychmiast poderwałam się z podłogi i wypuściłam go spod okrycia.
-Przepraszam... - zaczęłam mówić.
-Ale za co?
-Za to, że zostawiłam cię pod kurtką.
-To pryszcz w porównaniu z tym, co zrobiłaś. Gdyby nie ty, siedziałbym tam do końca życia. Jestem ci naprawdę wdzięczny.
-Nie mogłabym tak po prostu cię tam zostawić. Tak w ogóle, jak masz na imię/
-Benny.
-To zdrobnienie?
-Nie, skrzaty używają zdrobnień jako pełnych imion.
Rozejrzałam się dookoła. Pode mną znajdowało się mnóstwo poduszek. Jak one się tu znalazły?
-Wiesz może skąd tu się wzięły te poduszki? - spytałam Benny'ego. Na te słowa ŁIZARD wydał z siebie dziwny dźwięk.
-Och, ŁIZARD ci je podłożyła, żebyś nie upadła.
-Zaraz, zaraz. Jak to "podłożyła"? - nic z tego nie rozumiałam. - ŁIZARD ma swój rozum? I do tego jest dziewczyną?
ŁIZARD wydała dźwięk jakby... oburzenia, światła na panelu kontrolnym przez chwilę migały, a wnętrze maszyny zatrzęsło się.
-No sory, Doktor jeszcze nic mi o tobie nie powiedział - usprawiedliwiłam się. - Właściwie, o niczym mi nie powiedział.
-Jak to? To ile z nim podróżujesz? - zapytał Benny.
-Właściwie to jeszcze z nim nie podróżowałam. Znamy się od dzisiaj.
-Biedaczysko. Nie wiem, czy to szczęście, czy nie, ale to niezwykłe, że udało ci się uciec.
Benny opowiedział mi o wszystkim. Dowiedziałam się, że jestem dziewiątą towarzyszką Doktora, a pozostałych ośmiu stracił w labiryncie Nasennych. Żadnemu nie udało się uciec. Wszyscy wybierali z pozoru najłatwiejsze wyjście, nie orientując się, że przemierzają labirynt. Krążyli, krążyli, aż w końcu znajdowali się w punkcie wyjścia i ginęli z głodu przy swojej celi.
Ponadto dowiedziałam się, że Larwosze to wcale nie są Arkajnacy, tak jak z początku myślałam, tylko Nasenni. Miałam ogromnego farta, kiedy rzucałam w jednego kamieniem, bo trafiłam w wątrobę, co spowodowało, że Nasenny zasnął na chwilę. Gdybym spotkała Arkajnaka, byłoby już po mnie.
-Nie rozumiem. Doktor mówił, że zamknęli mnie tu Arkajnacy. Dlaczego więzienia strzegą Nasenni? - spytałam.
-Bo labirynt należy do Nasennych, a poza tym, przez tyle lat siedzenia tam nauczyłem się jednego: nigdy nie ufaj Arkajnakom. Kiedy każdy człowiek na Ziemi wchłonie Nasennego, Arkajnacy wejdą do ludzkich umysłów i wybiją stamtąd Nasennych. Następnie wybiją ludzkość, posprzątają i planeta jest do użytku.
-Skąd to wszystko wiesz?
-Arkajnacy brali nocne zmiany w więzieniu i urządzali tam zebrania. Zawsze wtedy budziłem Koteeko, miała lepszy słuch. Potem wszystko mi opowiadała.
-Koteeko? Kto to?
-Elfka z sąsiedniej celi.
-Mogliśmy ją uratować.
-Nie, nie mogliśmy. Zmarła dwa dni temu.
Zapanowała niezręczna cisza, nawet ŁIZARD nie wydawała żadnych dźwięków.
CZYTASZ
Tajemniczy Władca (Doctor Who)
Ciencia FicciónNazywam się Magdalena Mróz. To jest historia o tym, jak zmieniło się moje życie po poznaniu jednego, tylko jednego człowieka, chociaż, co do tego ostatniego, nie jestem w stu procentach pewna. Zwykły i niezwykły, stary i młody, wesoły i smutny - ws...