*Rozdział3
pp remka
Jak wszedłem do pokoju to mnie zamurowało, w pokoju...
spała Martyna z Michałem, w moim łóżku, naga. Przez jakiś czas nie mogłem się ruszyć, ale po chwili się otrząsnąłem, a Martyna właśnie się przebudziła. Gdy mnie zobaczyła to od razu szturchneła Multiego, obudził się, a ona zaczęła się tłumaczyć.
- Remek? Co ty tu robisz?
- Serio? Co ja tu robię?! Wypierdalaj. - syknąłem
- Stary... - odezwał się Michał.
- Macie 30 sekund żeby wyjść z tego domu. - powiedziałem nie wiedząc jakim cudem jeszcze utrzymywałem nerwy na wodzy.
- Kochanie... to nie tak myślisz, proszę daj mi to wytłumaczyć.
- CO MAM DAĆ CI TŁUMACZYĆ?! WYPIER*ALAĆ ALBO WAS ZARAZ ROZPIERDOLĘ!!! - Nie wytrzymałem.
Musieli naprawdę się wystraszyć. Michał szybko założył bokserki, a ta szmata koszulkę i majtki. Zgarnęli rzeczy, Martyna wybiegła z pokoju, a ten sukinsyn chciał zrobić to samo, jednak zastawiłem mu drogę. Usłyszałem trzaśnięcue drzwi z dołu.
- Jeszcze jedno - powiedziałem i przywaliłem mu w twarz. - Nie pokazuj mi się więcej na oczy i wypierdalaj.
- Przepraszam - usłyszałem z za pleców i tylko stukot stóp po schodach.
Nabrałem głebokiego oddechu chodząc po pokoju i ciągnąć się za włosy. Uderzyłem z całej siły w ścianę robiąc wgniecenie. Spojrzałem na zwiniętą w pięść dłoń oraz spływającą po niej krew.
Nagle usłyszałem cichutkie pukanie do drzwi. Cholera. Zapomniałem o Magdzie...
* pp Magdy *
Czekałam w pokoju, gdy nagle usłyszałam krzyk, aż podskoczyłam że strachu. Po chwili usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach i trzaska drzwiami, zaraz usłyszałam kolejną osobę. Biłam się z myślami czy wychodzić z pomieszczenia czy zostać w środku i czekać, trochę się bałam go rozłościć bardziej. Zdecydowałam się jednak pójść do Remka.
Wyszłam cicho z pokoju, podeszłam do jego drzwi i delikatnie zapukałam.
- Proszę. - usłyszałam, więc powoli otworzyłam drzwi.
Stał on obok ściany i patrzył się w nią pusto. Podążyłam za jego wzrokiem i zobaczyłam wgniecenie w niej. Opuściłam wzrok na jego dłonie, były zaciśnięte w pięść, a jedna była cała zakrwawiona.
- Musimy to opatrzyć. - powiedziałam szybko wystraszona, jednak on dalej stał nieruchomo.
- Nie rozumiem. Jak ona mogła mi to zrobić? Zrobiłbym wszystko dla niej i robiłem. Spęłniałem, każdą prośbę, zachciankę którą mogłem, poświęcałem jej cały wolny czas, a ona? Z nim? Jebany sukinsyn, traktowałem go jak brata, kiedy tylko potrzebował pomocy, robiłem wszystko by coś zrobić, zawsze miał u mnie wsparcie, ufałem mu, zwierzałem się z problemów, kłótni z nią, a on to wykorzystał... Pierdolony Michał. - znów się zamachnął.
- Nie! - krzyknęłam i podbiegłam do niego łapiąc go za rękę.
- Przepraszam... - powiedział i spóścił głowę. - Przepraszam, że jesteś świadkiem tego wszystkiego... - spojrzał się smutnym wzrokiem na dłoń, ścianę i drzwi.
- Nie przepraszaj mnie, nie jestem pewna co tu się wydarzyło. Wiem, że musimy opatrzyć twoją dłoń, a jeśli chcesz możesz opowiedzieć mi w tym czasie co się wydarzyło. Rozumiem też, jeśli nie chcesz tego zrobić, a teraz chodź pokaż mi gdzie masz apteczkę. - złapałam go za zdrową dłoń i pociągnęłam w stronę drzwi.
CZYTASZ
,,Zagubieni"|| ReZigiusz || (Poprawiane)
RandomHistoria o pewnej dziewczynie o imieniu Magdalena, której spełnia się marzenie. Poznaje ona bowiem swojego idola. Niestety w dzień poznania jest ona świadkiem zdrady ze strony jego przyjaciela i dziewczyny. Ta sytuacja zbliża ich do siebie, w pewnym...