Różowe króliczki są najlepsze

2.6K 370 37
                                    

Baekhyun nagle podniósł się z kanapy, przeciągając się powoli.

— Zaraz wrócę, poczekaj chwilę — powiedział i po niedługim czasie przyszedł z powrotem, ubrany w szarą piżamkę w różowe króliczki i trzymając w ręku pasujący do niej szlafrok, który wręczył zdziwionemu Chanyeolowi. W odpowiedzi na jego pytający wzrok zaśmiał się prostokątnie. — No wiesz, żadne z moich ubrań nie będzie na ciebie pasować, a w czymś musisz spać — stwierdził. — Przebolejesz szlafrok. — Wciąż czuł na sobie badawcze spojrzenie nowego przyjaciela. — I króliczki też.

— Mam w domu mnóstwo pluszaków Rillakkumy — przyznał Chanyeol. — Są bardzo urocze, tak samo te króliczki, a ja nie mam nic przeciwko uroczym rzeczom, wręcz przeciwnie, uwielbiam je. Choć bez przesady — dodał, biorąc od Baekhyuna szlafrok. — Ale chyba nie zamierzasz teraz iść spać, prawda? — Uśmiechnął się znacząco. — Nie kiedy masz niezwykle ważnego gościa! — Puścił oczko.

— N-no pewnie, że nie! — odparł Baekhyun zakłopotany, czując się, jakby został nakryty na gorącym uczynku. To właśnie miał zamiar zrobić, gdyby przyjaciel się nie odezwał.

Chanyeol nagle wstał i zdjął z siebie bluzę, rzucając ją na oparcie. Pod spodem miał t-shirt, który odsłaniał wyraźnie wyrzeźbione mięśnie rąk, na których chwilowo zatrzymał się wzrok Baekhyuna. Wyszczerzył się od ucha do ucha i poklepał miejce obok siebie, zachęcając przyjaciela, żeby usiadł.

— A więc... Studiujesz w szkole muzycznej? — spytał Baekhyun.

— Zgadza się — odparł Chanyeol. — Zajmuję się w większości tworzeniem muzyki. Komponuję i trochę śpiewem. A przynajmniej na tym chcę się skupić.

— Uwielbiam śpiewać! Chodźmy kiedyś razem na karaoke! — Baekhyun aż zaklaskał z ekscytacji.

— Oczywiście! Bardzo chętnie! — odparł Chanyeol, miło zaskoczony, że jego obiekt westchnień gdzieś go zaprasza.

— A grasz czasem na jakimś instrumencie? — Odniósł wrażenie, jakby pytania miały się nigdy nie skończyć. A było to miłe odczucie, zwłaszcza patrząc na to, z kim teraz miał przyjemność spędzać czas.

— Grywam na gitarze, pianinie, perkusji... — oznajmił mu z dumą. — Kiedyś może ci zagram. Na uczelni czasem akompaniuję przyjacielowi.

— Koniecznie muszę usłyszeć! W kawiarni mamy przecież fortepian. Możesz zawsze na nim zagrać.

— Jak skończę pewien utwór, usłyszysz go jako pierwszy — odparł Chanyeol tajemniczo i podniósł się z kanapy. Rzucił Baekhyunowi szlafrok do potrzymania, a sam zdjął koszulkę, spojrzał na przyjaciela i nagle poczuł się nieco zakłopotany, szybko odwracając się i wyciągając rękę do tyłu po ubranie. Zaśmiał się nerwowo. — Wybacz, wiele z Jonginem przeszliśmy i przestałem się tym przejmować, ale chyba wciąż nie czuję się komfortowo, gdy muszę się przebierać przy innych. — Baekhyun siedział najpierw osłupiały, a potem roześmiał się, nie mogąc przestać. Teraz to Chanyeol nie miał pojęcia, o co mu chodzi i wpatrywał się w pokładającego się ze śmiechu przyjaciela z nieukrywanym zdumieniem.

— Wiesz, zawsze masz łazienkę — odezwał się Baekhyun po kilku minutach, ocierając łzy śmiechu.

— Ups — skwitował Chanyeol, szczerząc do niego wszystkie swoje zęby i siadając z powrotem na kanapie. Odniósł jednak wyrażenie, że jego przyjaciel powoli cichnie. Poszturchnął go lekko. Cisza. — Baekhyun? — Nic. Jedynie jego głowa przesunęła się w stronę ramienia Chanyeola. Popchnął go delikatnie, żeby mógł zmienić pozycję, jednak w chwilę później wrócił z powrotem w to samo miejsce. Uśmiechnął się lekko na ten widok, ale z drugiej strony zastanawiał się nad tym, czy nie podnieść go i nie zanieść do jego łóżka, jednak zrezygnował, bo nie chciał stracić nowego przyjaciela, a taka akcja mogłaby tym w efekcie skutkować. Co więc miał zrobić, skoro jego ukochany sam się do niego przytula? Przechylił głowę Baekhyuna tak, że teraz już wygodnie spoczywała na jego ramieniu i zaczął się bawić włosami chłopaka. Pachniały szamponem cytrynowym z lekką nutką mięty. Podobał mu się ten zapach, a brązowe kosmyki były gładkie i przyjemne w dotyku. Nawet nie zauważył, jak jego powieki zaczęły się robić coraz cięższe, aż w końcu zapadł w błogi sen.
A/N
Przedstawiam prawdziwie ChanBaekowy rozdział! Jak wrażenia? Nie wszystko, jak po waszej myśli? Trudno xD Ja się nigdzie nie spieszę, a wy, moi kochani czytelnicy (chociaż podejrzewam, że 99,9% to czytelniczki jednak xD) będziecie się mogli dłużej cieszyć fanfickiem ^^ W ramach bonusu, historia z 4 marca: Taaa, Kimchan wiedziała, że Tiffany jest w Paryżu i ona też tam akurat przypadkowo się znalazła... Kimchan kręci się koło luwru, nie wiedząc, że Tiff tam jest. Kimchan wraca w zasięg wifi i dowiaduje się, że byłyśmy w tym samym miejscu w tym samym czasie i jej za cholerę nie widziała... A inne wystrojone azjatki już tak... Tak przegrać życie, pozdrawiam... -.- xD Dziękuję tym, co przeczytali notkę do końca <3

EDIT: Właśnie się dowiedziałam, że mieszkałam w Paryżu 12 min drogi od Tiffany... *epic fail*

Skazany na ChanyeolaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz