To nie Jongin jest winien

1.7K 237 15
                                    

Aż szlag go trafił, gdy zobaczył jak Baekhyun wręcz merda ogonkiem do jego najlepszego przyjaciela. Gdyby jego spojrzenie mogło zabijać, to cała dwójka stanęłaby w ogniu jego złości.

Jongin chyba wykrył jego chęć mordu i wycofał się bezpiecznie do dalszej części mieszkania, mamrocząc coś o niezarezerwowanych biletach do kina. I wtedy Baekhyun wreszcie się odwrócił w stronę Chanyeola, któremu od razu serce zamarło. Dziwił się nieco, że udało mu się wcześniej wytrzymać całą noc ze swoim ukochanym, a teraz po sekundzie kontaktu wzrokowego wręcz umiera. Czy to przez to, że zżerała go zazdrość o jego najlepszego przyjaciela? Sam nie umiał sobie odpowiedzieć na to pytanie. Wiedział dobrze, że Jongin by mu nie zrobił takiego świństwa, choć Chanyeol czasami miał wrażenie, że jego wzrok rozbierał każdego napotykanego przez niego faceta. Takie sytuacje oczywiście znacząco zmalały odkąd życiu Jongina pojawił się Do Kyungsoo, choć Chanyeol nie miał pojęcia, jak długo to jeszcze potrwa.

Przywoływał Baekhyuna gestem, by znów wytarmosić mu czuprynę. Żałował, że nie jest jeszcze jego chłopakiem, bo mógłby wtedy pozwolić sobie na więcej. A że na razie byli nowymi przyjaciółmi... NA RAZIE i JESZCZE powinny zostać porządnie podkreślone, bo jemu wcale nie przeszkadzało nawet to, że jego ukochany mógłby zakochać się w jego najlepszym przyjacielu. Bo i tak już niedługo zakocha się w nim, Parku Chanyeolu. I tylko jego będzie widzieć. Potrzebny był do tego jednak misterny plan, a on go za cholerę nie miał. Ale z pewnością coś wymyśli.

— Chcesz coś do jedzenia? — zapytał Baekhyuna.

— Nie, dzięki — odparł tamten z wciąż promieniejącym wyrazem twarzy. Chanyeol nie wiedział, czy wciąż z radości otrzymania awansu, czy wynikającej ze spotkania z Jonginem.

— Nie daj się kusić! — Uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy. Jego ukochany był tak perfekcyjny... Nawet jeśli kochał innego. — Mam pyszne ciastka i wspaniałą herbatę! — Baekhyun pokręcił przecząco głową, ponownie odrzucając jego zaproszenie na wspólny posiłek. — Dlaczego~? — zapytał zbolałym głosem i z miną zbitego psa.

Baekhyun aż miał ochotę pogłaskać Chanyeola po tych jego kudłatych włosach, które lekko się kręciły (pewnie zakręcał je w cholerę czasu). Jak z wielkim szczeniaczkiem. Owczarka niemieckiego, czy coś. A że nie sięgał tak wysoko ręką, to zadowolił się jedynie myślą o tym i uśmiechnął się pogodnie. Zastanawiał się, czy gdyby zapytał, to wielkolud pochyliłby głowę i dał mu dotknąć swoich głosów. Potrząsnął głową, odtrącając od siebie dziwne myśli.

— Bo w kawiarni najadłem się tyle ciastek, że jakbym jeszcze z tobą zjadł, to bym się przez drzwi toczył — odparł, śmiejąc się. — Ewentualnie nie zmieściłbym się w nich, a dodatkowo wyglądałbym jak kluska.

— Kluska Baekhyun, podoba mi się to! — Chanyeol się roześmiał, a dźwięk jego pięknego niskiego głosu rozbrzmiał echem w całym domu.

— Nawet nie zaczynaj! — Szturchnął go lekko łokciem.

— To może Pączuś Bae-

Nie skończył, bo tym razem Baekhyun trafił go silnie w brzuch, aż się zgiął.

— Ej! To bolało! — krzyknął, masując sobie obolałe miejsce, wciąż nie do końca wyprostowany.

— Przepraszaaaam! — W Baekhyunie natychmiast pojawił się skrucha-mode-on i podszedł do przyjaciela, sprawdzając, czy na pewno wszystko z nim w porządku. — Bardzo boli? — zapytał, dotykając brzucha Chanyeola.

Ten stał jedynie nieruchomo, zaskoczony akcją Baekhyuna, który właśnie podwinął jego długą koszulkę i zupełnie bezwstydnie przyglądał się jego gołemu brzuchowi, naciskając ręką w różnych miejscach, sprawdzając, czy nie ma siniaków. Miał szczerą nadzieję, że jego przyjaciel nie słyszy dźwięku jego serca, które przyspieszyło dwukrotnie w odpowiedzi na nagły kontakt fizyczny.

Uspokój się, Chanyeol. Uspokój...

Oddychaj głęboko. Nie myśl o tym. Spokojnie.

— CHAAAAN! — rozległ się krzyk Jongina.

Ja nie wierzę... Jongin, nie żyjesz. Jesteś dla mnie martwy, słyszysz mnie?

Słyszysz moje myśli? Nie? To przy najbliższej okazji nie zdziw się, jak zobaczysz kwiatki od spodu.

A/N
Tym razem krótko i zwięźle (mam nadzieję 👍🏻). Wstawiam rozdział dzień wcześniej, bo nie mam pojęcia, czy jutro będę miała w ogóle taką możliwość, także ta-da~ ^^

A więc (nie zaczyna się zdania od „a więc", pamiętajcie!) mam dwie i pół informacji:

Pod poprzednim rozdziałem pytałam, czy znalazłyby się ludki, które czytałyby nowego ChanBaekowego ficzka, który w międzyczasie by się pojawiał i jako że widziałam pozytywne komentarze, to planuję go rozpocząć od pierwszego lub drugiego sierpnia, gdyż nie mam pojęcia, czy będę mogła dokładnie w poniedziałek wstawić... Teraz wyjeżdżam na weekend i nie będę miała prawdopodobnie zbyt dużego dostępu do internetu, a także będę musiała oszczędzać baterię w telefonie, bo nie mam pojęcia, czy będę miała gdzie go naładować...

Chciałbym przeprosić fanów mojego drugiego ficzka (tego ChanKaiowego) 😭 Nie zapomniałam o nim ani nic, chociaż niestety wyszło, że trochę go zaniedbałam skupiając się na tym tu. Wena też przy tym odrobinę uleciała, więc muszę jeszcze nad nim trochę pomyśleć i myślę, że za jakiś czas powinien się pojawić nowy rozdział.

Tak dodatkowo: to jest ostatni rozdział, który udało mi się napisać w terminie 😭 Następny jeszcze nie skończony, także trzymajcie kciuki, żebym się wyrobiła do następnego piątku 😁

Skazany na ChanyeolaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz