Uhm.. cześć? Wiem, że nie jest to zbyt wyszukane rozpoczęcie tej historii, ale na początku chciałam wam się przedstawić. A więc, mam na imię Sky. Przyszłam na świat dokładnie 29 lutego 1996 roku, co jest trochę pechowe, biorąc pod uwagę fakt, że ten dzień pojawia się co 4 lata i czasami nie wiedziałam, czy obchodzić urodziny już 28 lutego czy może 1 marca.
Kiedy miałam dokładnie roczek zaczęłam chodzić i to był początek mojego prawdziwego dzieciństwa.
Gdy miałam 3 lata poznałam Jake'a i Johna, i pomimo tego, że nie pamiętam naszego pierwszego spotkania to z opowieści rodziców wiem, że wylałam na głowę Johna zupę pomidorową, a potem zaczęłam ją z niego zlizywać.
Gdy miałam 4 lata zepsułam rodzicom samochód i właśnie od tego dnia byłam uważana za małego (no dobra, może trochę większego) urwisa.
Gdy miałam 7 lat najchętniej zamieszkałabym na placu zabaw razem z moimi przyjaciółmi, którego grono z roku na rok coraz bardziej się powiększało. Wypadałoby tu wspomnieć, że byli to sami chłopcy. Wychowywałam się na wsi i w mojej okolicy byłam jedyną dziewczynką, nie licząc mojej siostry. W sumie to bez znaczenia, nigdy nie kręciły mnie zabawy lalkami.
Gdy miałam 10 lat uzależniłam się od gry w chowanego. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że nigdy nie chciałabym wyjeżdżać z mojej małej wioski. Byłam w niej zakochana.
Gdy miałam 12 lat złożyłam z chłopakami „przysięgę mieszkańca", która zobowiązywała mnie do życia na tej wsi do końca życia i grania w chowanego przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Gdy miałam 16 lat uświadomiłam sobie, że nie chcę już tu mieszkać i mimo tej błahostki z przysięgą, bardzo się tym przejęłam. Byłam załamana, że przyjaciele nigdy mi tego nie wybaczą, ale pragnęłam gonić szczęście. A wtedy nie byłam szczęśliwa. I mimo wielu kłótni, nieporozumień i złych słów, wyjechałam 1500 km od mojego rodzinnego domu. Sama, bez rodziny, przyjaciół.
Teraz mam 20 lat i siedząc w pobliskiej, brzydkiej kawiarni, którą mimo wszystko uwielbiam, opisuję wam moją historię.
Historię pełną bólu, miłości, przygód, nowych znajomości. Historię, która działa się w internacie i szkole w Miami.
A więc witaj w moim życiu.
***
Przez ostatni miesiąc męczyłam się żeby dodać rozdział na moje poprzednie fanfiction, ale wattpad całkowicie mi się zbuntował, po czym usunął "two people, one love".
U góry macie zwiastun, męczyłam się z nim cały dzień, ale myślę, że się opłacało i podoba wam się efekt końcowy.
No to teraz zostało mi jedynie życzyć wam miłego czytania i mam nadzieję, że jeszcze tu wrócicie! :)
YOU ARE READING
You don't know me | N.H.
FanfictionSky postanawia wyjechać 1500 km od domu do szkoły z internatem w Miami. Poznaje tam nowych przyjaciół i Nialla - chłopaka, który świetnie gra w piłkę nożną. Czy blondyn będzie chciał podszkolić umiejętności Sky? Czy pomogą sobie nawzajem? I najważni...