rozdział 5

179 22 0
                                    


Tydzień w szkole minął mi cholernie szybko, ale wiem, że nie mogę się przyzwyczaić, bo za jakiś czas każda minuta w tym budynku będzie mi się dłużyła. Planowałam przespać cały weekend, bo nie wiem dlaczego, ale dopadło mnie ogromne zmęczenie. Starałam się unikać Nialla (co nie było takie trudne, bo miałam wrażenie, że w ogólnie mnie nie zauważa). Louis i Aaron coraz częściej odwiedzali mój pokój (no dobra, mój i Hope) i muszę przyznać, że naprawdę polubiłam tych chłopaków. Na pierwszy rzut oka widać było, że Lou i moja współlokatorka mają się ku sobie, ale oczywiście obydwoje zaprzeczali. Z Aaronem mogłam porozmawiać o wszystkim i chyba był najbliższą mi osobą w internacie.

Usłyszałam pukanie do drzwi, ale postanowiłam się nie odzywać z nadzieją, że nieproszeni (pewnie chłopcy) odejdą i pozwolą mi spać dalej, jednak oni postanowili wejść do pokoju jakby był ich. No cóż..

Hope zaczęła krzyczeć, że jest w samym staniku i mają wyjść, chociaż nie ukrywajmy, Louis na pewno by jej nie przeszkadzał. Po chwili, moja ubrana już współlokatorka wpuściła wszystkich do środka, a ja przewróciłam się twarzą do ściany, ignorując naszych „gości". Jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam głos Nialla.

- Idziemy pograć w nogę, chcecie popatrzeć? - zapytał, a ja od razu podniosłam się do pozycji siedzącej. Jebać sen!

- Mogę pograć z wami? - podekscytowana odpowiedziałam pytaniem na pytanie, bo cholernie dawno nie grałam z kimś w piłkę i trochę za tym tęskniłam. Nie chciałam wyjść z wprawy.

- Jasne!

- Będzie super.

- Chyba zwariowałaś, dziewczyny nie grają w piłkę nożną. - oczywiście usłyszałam sprzeciw blondyna, co cholernie mnie zdenerwowało.

- Daj spokój Niall, brakuje nam jednej osoby do drużyny! - odpowiedział Harry i delikatnie się do mnie uśmiechnął. Cholera, woah.

- Chuj mnie to obchodzi, nie będę z nią grał.

Frajer.

Chuj.

Palant.

Zdenerwowało mnie to, więc wstałam z łóżka, wyciągnęłam ubrania z szafy i poszłam przebrać się do łazienki. W tle słyszałam jak chłopcy kłócili się z blondynem, ale postanowiłam to zignorować. Jak nie chce ze mną grać to nie, pokopie sobie sama do pustej bramki i może mnie w tyłek pocałować.

Chciałabyś, Sky.

Nie, nie chciałabym!

Kiedy wróciłam do pokoju, Lou powiedział, że będę grała z nim, Harrym i dwoma chłopakami, których nie znałam w drużynie i cytuję: „żaden Niall nie będzie kurwa mówił kto ma grać, a kto nie!", a ja naprawdę chciałam zrobić na złość blondynowi i pokazać mu, że nie tylko on potrafi kopać piłkę. Ubrałam na t-shirt bluzę i ruszyłam za przyjaciółmi w kierunku boiska.

Poznałam Zacka i Jasona, którzy byli w „mojej" drużynie oraz Cartera i Marka z teamu Nialla.

Nasze spojrzenia w pewnym momencie skrzyżowały się, a on prychnął pod nosem i odszedł. Jezu Chryste, jebany król dramatu.

Na początku nie szło mi za dobrze, bo wyszłam z wprawy, ale kiedy ten idiota strzelił nam gola to zaczęła się prawdziwa rywalizacja. Było cholernie gorąco dlatego ściągnęłam swoją bluzę. Właśnie dostałam piłkę od Harrego i biegłam prosto w kierunku bramki kiedy ktoś wbiegł prosto na mnie sprawiając, że poleciałam na ziemię.

- Pojebało cię, koleś? - zapytałam (okej, przyznaję się, wykrzyczałam).

- Oh wybacz, nie chciałem, dziewczynko. - odpowiedział z sarkazmem. Dlaczego na tym świecie istnieją tak irytujący ludzie jak on?

You don't know me | N.H.Where stories live. Discover now