Rozdział 6

1.3K 91 17
                                    

Budzenie się w obcym łóżku, było czymś, do czego Louis nie był przyzwyczajony. Nie wiedział co się dzieje, gdy otwierał oczy i musiał zamrugać kilka razy, rozglądając się po pokoju, w którym się znajdował. Był zdezorientowany, gdy nie od razu rozpoznał otoczenie i ostre uczucie paniki pojawiło się w dole jego żołądka. Następnie, wspomnienia z ostatniej nocy zalały umysł Louisa, chłopak odczuł ulgę i szczęście.

Był u Harry'ego i obudził się w jego łóżku gościnnym.

Louis uśmiechnął się. Od wieków nie obudził się będąc tak szczęśliwym i bardzo tęsknił za tym uczuciem. Rozciągając się, pozwolił sobie na chwilę relaksu w bardzo wygodnym łóżku, zanim w końcu zdecydował, że czas wstawać.

Wymachując nogami na brzegu łóżka, Louis wstał, podszedł do swojej torby i otworzył ją. Wyciągnął parę czerwonych spodni, które zaraz założył. Chwycił jedną z jego ulubionych, białych bluzek w czarne paski i wciągnął ją przez głowę. Założył szelki i zaczął szukać skarpetek, by skompletować strój. W pełni ubrany, Louis przez chwilę układał włosy przed wielkim lustrem na ścianie, zanim odwrócił się i udał w stronę drzwi.

Gdy tylko przekroczył próg sypialni, zobaczył wychodzącego z łazienki Harry'ego, który miał na sobie tylko ręcznik, owinięty wokół bioder. Louis nie mógł pomóc, oblizał wargi, a jego oczy skanowały wymodelowane ciało Harry'ego. Zauważył mały rumieniec, który wkradł się na policzki chłopaka, ale on tylko dodawał mu piękna.

- Podoba ci się ten widok? – zapytał Harry, drażniąc się, wciąż skrępowany. Teraz, Louis zarumienił się, przez wpatrującego się w niego chłopaka.

- Ja... uhm... - zaczął, próbując oczyścić swoje nagle suche gardło. – Tak, wyglądasz... Dobrze – w końcu udało mu się powiedzieć. Odwrócił wzrok od ciała Harry'ego, całkowicie zakłopotany. Oczywistym faktem było, że Harry spędził dużo czasu na siłowni, aż jego ciało zrobiło się w odpowiednich miejscach twarde i masywne.

Harry zachichotał, chociaż, jak zauważył Louis, brzmiał na zdenerwowanego i zawstydzonego.

- Dzięki... - powiedział, a jeśli Louis wciąż wpatrywałby się w niego, zauważyłby jak przygryza wargę. Był zadowolony, że jednak nie patrzył. – Pójdę się ubrać, a potem wezmę cię na śniadanie? – zasugerował.

- Tak, brzmi świetnie – potwierdził Louis skinieniem głowy. Harry uśmiechnął się i zniknął w korytarzu prowadzącym do jego pokoju.

Louis zamknął oczy i wziął kilka głębokich wdechów. Nie był przygotowany na widok Harry'ego, mającego na sobie tylko ręcznik, a jego ciało zaczynało na to reagować. Nie mógł sobie na to teraz pozwolić. Biorąc kolejny głęboki wdech, Louis starał sobie wyobrazić odpychające obrazy, aby jego ciało uspokoiło się.

Zombie, starzy, nadzy ludzie, Zayn w sukience, Niall w sukience, Liam w sukience...

To załatwiło sprawę, a nawet zachichotał, dzięki kilku ostatnim obrazom. Jego przyjaciele wyglądaliby okropnie w sukienkach, ale nadal była to zabawna myśl. Kręcąc głową, Louis skierował się korytarzem do salonu Harry'ego, usiadł na kanapie i chwycił pilota. Włączył telewizor i przeskakiwał po kanałach, nie znajdując niczego zabawnego. Nie musiał udawać zainteresowania programami, bo już wkrótce w drzwiach pojawił się Harry, uśmiechający się szeroko.

- Leci coś ciekawego? – zapytał, a Louis pokręcił głową.

- Zdecydowanie nie – odpowiedział szczerze, wyłączając telewizor i obracając głowę, by spojrzeć na Harry'ego.

- Możemy iść? – zapytał Harry, już obracając głowę w kierunku drzwi. Louis wstał, poszedł za nim, założył buty i sięgnął po kurtkę.

Nothing to lose - tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz