- Zamierzasz mi w końcu powiedzieć? – na słowa Matta, Harry uniósł brwi i odwrócił się od stolika, na którym składał szalik w sklepie dla kibiców.
- Powiedzieć ci co? – zapytał zdezorientowany. Matt wywrócił oczami i szturchnął szatyna w ramię.
- Nie rób ze mnie głupka, Harry! – powiedział, posyłając chłopakowi spojrzenie typu ty-dobrze-wiesz-o-czym-mówię-do-cholery. Jednak kiedy Harry zrobił minę typu naprawdę-nie-mam-pojęcia-o-co-ci-chodzi, Matt posłał mu uśmieszek.
- Nie powiedziałeś mi jaki jest Louis! – powiedział, a jego słowa trochę rozjaśniły chłopakowi w głowie.
- Louis jest w porządku? – spróbował, odwracając się do szalika i kładąc go na stosie tych Evertonu.
Jako fan Liverpoolu, Harry nienawidził Evertonu.
Matt jęknął sfrustrowany, ponownie uderzając go w ramię.
- Nie o to mi chodziło, baranie jeden! Nie powiedziałeś mi jaki jest. No wiesz, w łóżku. – wyjaśnił Matt.
- Nie powiedziałem ci, bo nie wiem – odpowiedział Harry, udając, że te pytanie go nie ruszyło, choć na szyję wstąpił mu rumieniec.
Na te słowa, szczęka Matta opadła z niedowierzaniem.
- Żartujesz sobie? – zaczął. – Mieszka u ciebie, ile już? Trzy tygodnie? A ty jeszcze się z nim nie przespałeś?!
Głos Matta był tak donośny, że kilku klientów spojrzało w ich kierunku, przez co Harry zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Odwrócił się warcząc, żeby go uciszyć.
- Shh, ciszej, idioto! Tu są dzieci! – syknął, patrząc na Matta, który był od niego wyższy.
Chłopak zarumienił się, gdy dotarło do niego jak głośno mówił i pokiwał głową.
- I nie, nie spałem z nim jeszcze. – odpowiedział w końcu Harry, upewniając się, że mówił cicho.
- Harry, co z tobą? Tak długo jak cię znam, góra po dwóch randkach kończyłeś z kimś w łóżku! Na ilu randkach byłeś z Louisem? – nacisnął Matt, a Harry skrzywił się na sposób, w jaki ten ujął całą sytuację.
Chociaż było w tym trochę racji. Nigdy nie udawał się na więcej niż dwie randki, nim nie skończył w łóżku ze swoimi partnerami. Z Louisem było inaczej. Nie chciał się śpieszyć, bo jak Louis powiedział, z tego może wyjść coś więcej niż przelotna znajomość. A Harry za bardzo doceniał to, co miał teraz z Louisem, żeby pozwolić temu odejść.
To nie było tak, że nie chciał się z nim przespać. Wręcz przeciwnie. Wyczekiwał tego momentu.
- Cóż, jeśli liczyć te dni, kiedy zostawaliśmy w domu przed telewizorem i gotowaliśmy to... jedenaście razy.
Od pierwszego razu, Harry i Louis randkowali codziennie. Wychodzili do kina, gdzie byli zajęci migdaleniem się zamiast filmem lub na kolację, które kończyły się 'mizianiem' pod stołem albo zostawali w domu, gotowali razem i relaksowali się na kanapie oglądając film (co oznaczało, że oglądali pierwsze dziesięć minut filmu, zanim przestawili się na obściskiwanie i pocieranie się).
Ale nigdy nie posunęli się dalej. Jeden z nich zawsze się odsuwał nim mięli szansę zrobić coś więcej i kończyli biorąc zimne prysznice lub obciągając sobie w łóżku, przeklinając się nawzajem. Harry jednak wiedział, że warto czekać.
- Jedenaście randek... jedenaście randek i nadal go nie przeleciałeś?! Straciłeś rozum!? – Matt był sfrustrowany, a zanim Harry zdążył odpowiedzieć, przerwał im inny głos.
CZYTASZ
Nothing to lose - tłumaczenie pl
FanfictionZmuszony przez kolegów, Louis wchodzi na internetową stronę randkową, gdzie spotyka Harry'ego. Po krótkiej rozmowie telefonicznej niezapowiedzianie odwiedza chłopaka. Miłość zaczyna kwitnąć. - Tłumaczenie jest również dostępne na moim tumblr: wannab...