9 lutego

1.5K 117 17
                                    

Był chłodny dzień w popołudniowych godzinach, gdy Kagami i Kuroko siedzieli w niewielkiej pizzeri. A razem z nimi całe Kiseki no Sedai. Powiedzieć, że atmosfera była niezręczna, to za mało. Było można ciąć ją nożem i Taiga tylko cudem, powstrzymał się od zrobienia tego. A tak, a propo cudu...

-Tetsu. Jak to się stało? –Zapytał szeptem czerwonowłosy, nachylając się do swojego chłopaka, jednak dalej uważnie obserwował resztę towarzystwa. Aomine wyglądał jakby miał zasnąć, Midorima dyskutował o czymś z Akashim, Murasakibara jak zwykle jadł, a Kise szczerząc się szeroko, wymieniał z kimś sms'y. Tak. Atmosfera zdecydowanie nie należała do najprzyjemniejszych. W końcu to niemożliwe, by przy stoliku, w którym siedzi ta 7, było tak spokojnie!

-Co dokładnie, Taiga? –Odpowiedział pytaniem Kuroko, spokojnie przeglądając menu. W ogóle nie zwracał uwagi na poczynania reszty.

-Jakim cudem oni... –Kagami zamaszyście machnął ręką, wskazująn na, wpatrujących się teraz w niego, członków drużyny koszykarskiej Teiko. –Znaleźli się na naszej randce?!

-... –Kuroko otworzył buzię, chcąc odpowiedzieć na zadene pytanie, jednak przeszkodziła mu w tym mordercza intencja docierająca do nich z drugiej strony stołu.

-Czy ty... –Zaczął spokojnie Akashi, jednak w jego słowach można było wyczuć groźbę strasznych tortur. –Ośmieliłeś się wskazać na mnie palcem?

-A nawet jeśli, to co?! –Odwarknął Taiga, zaciskając pięści na nogach, tak by ukryć, jak te drżą. Kapitan Kiseki no Sedai zmróżył oczy i sięgnął do kieszeni swojej bluzy. Zdziwił się, gdy nie znalazł tam tego czego szukał.

-Wybacz, Akashi-kun, ale musiałem skonfiskować Twoje nożyczki. Nie chciałem byś dzisiaj uszkodził mojego chłopaka na oczach tylu ludzi. –Odezwał się Tetsuya, patrząc spokojnie na Seijuuro. Za to Kagami uśmiechnął się triumfalnie, pełen dumy i radości, że Tetsu się o niego martwi. Jednak ten uśmiech zgasł tak szybko jak się pojawił, gdy usłyszał kolejne słowa niebieskookiego. –Zepsułoby to Twoją reputację.

-Masz rację, Tetsuya. –Stwierdził Akashi, skinąwszy głową. –Jednak nikt nie zabroni mi, znęcać sie nad nim psychicznie. –Powiedział, a w jego oku coś niebezpiecznie błysło. Taiga przełknął głośno ślinę, jednak starał się, nie okazywać po sobie strachu.

-J-jasne, spróbuj śmiało! –Warknął, mimowolnie trochę się jąkając, na co w duchu zaklnął.

-Nie martw się. Taki mam zamiar. –Stwierdził Seijuuro, a na jego ustach zakwitł delikatny, sadystyczny uśmiech. W tym samym czasie, Kuroko niepostrzeżenie (co nie było jakoś specjalnie trudne) oddalił się od swoich towarzyszy, kierując się w stronę baru.

-Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie. –Odezwał się, a młody chłopak, który stał za ladą, podskoczył wystraszony, łapiąc się za serce.

-Jezu, człowieku! Nie wyskakuj tak nagle! –Jęknął, zapominając, że nie powinien się w ten sposób zwracać do klientów.

-Przepraszam, nie chciałem. –Powiedział niebieskooki, jednak na jego twarzy nie widać było skruchy. Chłopak westchnął, potarł skronie i wymamrotał sobie coś pod nosem. Kuroko nie był pewien, ale wydawało mu się, że usłyszał: „Gimnazjaliści mają co raz głupsze pomysły", co trochę ugodziło jego ego. –Nie jestem gimnazjalistą. Jestem w drugiej klasie liceum. –Te słowa opuściły jego usta szybciej niż zdążył się nad tym zastanowić. Co raczej mu się nie zdażało. Jednak jego wzrost był swego rodzaju kąpleksem. Pracownik pizzeri spojrzał na niego zaskoczony, a później parsknął z kpiną.

One-shoty KagaKuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz