-Oi. –Kagami nie był znany z cierpliwości. Działał pochopnie i bez przemyślenia. Mówił to co ślina mu na język przyniesie, nie zastanawiając się długo nad znaczeniem swoich słów. Dlatego dziwne było, że dopiero po 5 minutach, od zobaczenia tej dziwnej sytuacji, zaczął się irytować. Chociaż mogło to być spowodowane wcześniejszym szokiem. Mniejsza. –Oi! –Powtórzył tym razem głośniej, a jego twarz wykrzywiła się w zdenerwowanym grymasie. Niesety spotkał się z taką samą ciszą jak za pierwszym razem. –Mówię coś do Was!!! –Wrzasnął w końcu naprawdę wkurzony. I tym razem otrzymał reakcje. A mianowicie były to pędzące w kierunku jego twarzy nożyczki, których uniknął dokładnie o włos. Ze swojej kucającej pozycji posłał wściekłe spojrzenie w kierunku zamachowca. A właściwie w kierunku jego pleców, bo ten dalej stał tyłem do niego. Z resztą tak samo jak 5 innych zwyrodnialców. Kagami słuchając szumu wody, raz jeszcze zastanowił się, jakim cudem do jego domu przywiało całe Kiseki no Sedai...
<>~~<retrospekcja>~~<>
To był dobry dzień. Ptaszki ćwierkały, słoneczko świeciło, dzieci śmiały się radośnie grając z nim w koszykówkę... A przynajmniej było tak do czasu, aż nie otworzył oczu, budząc się z tego cudownego snu. Później wszystko było już tylko gorzej. Na dworze ze świecą można by szukać skrawka czystego nieba, które przysłonięte było ciemnymi, burzowymi chmurami. I Kagami nawet się nie zdziwił, gdy chwilę później zaczęło lać jak z cebra. A patrząc na uginające się korony drzew, można było stwierdzić, że było dość wietrznie. Ale to jeszcze nie było najgorsze. Tak na dobrą sprawę nawet nie musiał dziś opuszczać mieszkania. Była sobota, więc szkoła była nieczynna. Żarcia mu nie brakowało. Treningu, o dziwo, też nie mieli. Więc Taiga podnosząc się ze swojego łóżka, skierował się do łazienki, z postanowieniem, że po szybkim prysznicu zalegnie na kanapie przed telewizorem i oglądnie jakiś mecz. No i właśnie tutaj zaczeły się schody. Gdy przekroczył próg swojego pokoju, do jego uszu dotarł dźwięk szumiącej wody. I może zwaliłby to na ulewę za oknem, gdyby nie to, że był on zdecydowanie zbyt ciągły, tylko co jakiś czas przerywany. Tak jakby ktoś odkręcił kran i co chwila podsuwał pod niego ręce. Pełen złych przeczuć, otworzył drzwi do łazienki. Spodziewał się raczej Kuroko możliwe, że z Numerem 2. Nawet Tatsuyi już szybciej by się spodziewał niż... tego! No bo naprawdę. Jak bardzo wybujałą musiałby mieć wyobraźnię, by być przygotowanym na widok pełnego składu Kiseki no Sedai, którzy jak gdyby nic o 9 rano okupywali jego łazienkę i najnormalniej w świecie myli ręce...
<>~~<koniec retrospekcji>~~<>
Taiga otrząsnął się z zadumy, znowu patrząc na swoich „gości", którzy bynajmniej nie zmienili swojego aktualnego zajęcia. Jak bardzo trzeba być szurniętym, żeby przez co najmniej 15 minut myć ręce?! I to w 6 przy małym zlewie! On naprawdę tego nie łapał...
-Długo macie zamiar zajmować mi łazienkę? –Zapytał mimo całego zdenerwowania spokojnie, ponieważ dalej pamiętał, że wśród nich znajduje się Akashi, który miał tą nieprzyjemną zdolność do wyciągania nożyczek znikąd. I miał diabelskiego cela. Lepiej było zachować ostrożność.
-Tak. –Padło w odpowiedzi i czerwonowłosy nawet lekko przygłuchawy, byłby w stanie wskazać do kogo należały te słowa. No. Słowo. Tylko jego chłopak – którego tak właściwie nie zauważył wcześniej, choć jakoś podświadomie wiedział, że ten tam jest – porozumiewał się w tak prosty sposób. I bezczelny, jeśli by się głębiej nad tym zastanowić.
-Dlaczego? –Zapytał w dalszym ciągu panując nad swoimi nerwami. Ku swojemu zaskoczeniu ktoś mu odpowiedział, choć nawet na to nie liczył.
-Czytać nie umiesz, Bakagami? Na drzwiach pisze. –Odparł Aomine, a Taiga w zdziwieniu podniósł brew. Odwracając się na pięcie, wyszedł z łazienki i spojrzał na wskazane miejsce. Faktycznie. Na drzwiach przyczepiona była karteczka, na której napis głosił:
„Łazienka nieczynna!
Z racji Światowego Dnia Mycia Rąk, łazienka zostaje zamknięta na okres jednego dnia (15.10.2016).
Za wszelkie utrudnienia nie odpowiadamy.
Dziękujemy,
Kiseki no Sedai."Kagami chwilę wpatrywał się w kartkę, a jego mózg próbował przetrawić jej treść. Gdy w końcu mu się to udało, zapowietrzył się i w dwóch krokach z powrotem był w okafelkowanym pomieszczeniu.
-Co to ma być?! Nie obchodzi mnie jakieś tam święto! Jak chcecie je sobie obchodzić to proszę bardzo! Tylko nie tutaj! Znajdźcie se inne miejsce! –Wrzasnął, jednak jedyną reakcją jaką otrzymał, były wściekłe spojrzenia, latające nożyczki i gwizd wołający Numer 2. To ostatnie natychmiastowo zmusiło go do taktycznego odwrotu. Przemykając do malutkiej łazienki, która połączona była z jego pokojem (chociaż nie posiadała prysznica), Taiga był dobrej myśli. W końcu kiedyś musi się im znudzić. Prawda?
<>~~<>~~<>~~<>
Ku jego konsternacji, prawdą to wcale nie było. Cała 6 opuściła jego łazienkę dopiero po północy. W czasie pobytu w niej, sporadycznie oddelegowywali któregoś z nich, by ten zniósł do pomieszczenia jakieś jedzenie, picie czy jeszcze coś innego. Albo kazali mu to przynieść. I może gdyby w tym gronie nie było Akashiego to by się im postawił, ale w takim wypadku... No. Powiedzmy, że lubi swoją krew w żyłach, ale niekoniecznie poza nimi. Parę razy próbował się ich pozbyć, jednak nic nie działało, więc w końcu sobie darował i zrobił to co planował od początku. Obejrzał mecz. Jednak zrobił to w swoim pokoju. Na laptopie. W słuchawkach.
Dlatego nie ma się co dziwić, że już w niedzielę z samego rana, zadzwonił do ślusarza, by ten jak najszybciej zainstalował mu zamek w drzwiach łazienki. Ot, tak na przyszłość. Wspaniałomyślnie nawet postanowił się nie mścić! A przynajmniej do czasu, przyjścia rachunku za wodę. Wtedy zmienił zdanie.
<>~~<>~~<>~~<>~~<>
Tym razem dużo szybciej, ale też krócej niż zwykle. A co do tego to mam pytanie. Czasami mam pomysł na jakieś króciutkie historyjki albo pojedyńcze dialogi. I to jest właśnie to pytanie. Bylibyście zainteresowani czymś takim, czy nie? Nie było by ich dużo, bo mimo wszystko wolę pisać normalne one-shoty, ale czasem po prostu mam w głowie jakąś sytuacje, ale niekoniecznie mam ją jak rozwinąć. Tak samo było tutaj, jednak jakoś to pociągnęłam. Mniej więcej wyglądało by to jak Dzień Kontroli Prędkości. Napiszcie w komentarzach swoją odpowiedź.
A teraz, dziękuję Wam wszystkim za te wyświetlenia, zate wszystkie komentarze, które czytam wielokrotnie i gwiazdki. Zapraszam nakolejne części i życzę Wam szczęśliwego Dnia Mycia Rąk~!