Rozdział 2 - Mapa wspomnień. Part 1

2K 111 6
                                    

Ladelle, Arkansas, 2012

Nareszcie jestem w Kansas. Czy Arkansas? Zawsze mylę te dwa stany. Wiem to że jestem w jakiejś dziurze Ladelle. Przylecenie tu aż z Grecji zajmuje dwanaście godzin.

Elijah opowiedział mi że Freya, ich siostra tak na prawdę nie umarła przez plagę. Tylko została zabrana przez siostrę Esther, Dahlię. Esther podobno była bezpłodna. Poprosiła o pomoc Dahlię, która za przysługę zażądała każdego pierworodnego z każdego pokolenia Mikaelsonów.

W ogrodzie przy domu są już Elijah, Rebekah i Hope. Nie mogę w to uwierzyć że malutka jest już taka duża. Rebekah też się dużo zmieniła, odkąd ostatni raz widziałam ją sto lat temu. Nie wieżę że nie widziałam mojej siostry sto lat. Wysiadłam z samochodu i udałam się do ogrodu.

- Widzę że nie jestem już tą uroczą w rodzinie. - zażartowałam i podeszłam bliżej do Bekah.

 - zażartowałam i podeszłam bliżej do Bekah

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mineło sporo czasu siostro. - uścisnęła mnie mocno tak że chyba zgniotła mi płuca.

- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam Bekah. Czy to jest to co myślę? - spojrzałam na stertę drewna na środku ogrodu.

- Jest sezon ogniskowy. Co znaczy że zamierzam kontynuować rodzinną tradycję. - cała Rebakah.

- Tradycja to tradycja. Nawet Nik się wykręci. - zaśmiała się

Odwróciłam się w stronę Hope bawiącej się na kocyku pod drzewem. Delikatnie wzięłam ją na ręce. Ona jest taka cudowna.

- Hej.... jestem ciocia Zari. - malutka zachikotała.

Nigdy bym nie pomyślała że kiedy kolwiek w życiu będę tak szczęśliwa z trzymania dziecka na ręcach. Oj robisz się krucha Zariah. Położyłam Hope z powrotem na kocyk i poszłam przywitać się z Elijah.

- "Cześć Zariah. Miło cię widzieć. Przepraszam że nie powiedziałem ci że twój najlepszy przyjaciel, brat w zasadzie, którego próbowałaś przywrócić, żyje". - mówiłam sarkazstycznie. Jak on mi nie mógł powiedzieć że Kol żyje. Wie jak mi na nim zależy. A jednak mi nic nie powiedział.

- Z kąd wie....... Erik. - próbował się wykręcić

- Erik nie ma z tym nic wspólnego. Dlaczego mi nie powiedziałeś?

Zanim zdążył odpowiedzieć, usłyszeliśmy piski opon. Samochód pędził w naszą stronę jak szalony. To musi być Niklaus. Samochód podjechał pod dom. Klaus nie zdążył zaparkować bo z niego w wampirzym tempie wybiegła Hayley. Elijah podał jej Hope na ręce. Dziewczyna zaczęła ją przytulać i płakać. Ja i Bekah stałyśmy oparte o Elijah.

Po chwili Hayley podała córeczkę Klausowi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili Hayley podała córeczkę Klausowi. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu jest on tak szczęśliwy.
Czemu nasza rodzina zawsze walczy. Czemu nie możemy być po prostu szczęśliwi. Tak jak teraz.

______

Moim życzeniem dla Elijah jest by wreszcie znalazł sobie jakąś laskę. Dla Rebekah by w końcu była szczęśliwa. Dla Nilklausa by mnie wreszcie przestał denerwować. I najważniejsze byśmy wszyscy byli dalej rodziną.

Po tym jak napisałam moje życzenia, poszłam do kuchni by dać Elijah notes i długopis. Gotował coś. W ręce miał mocno zaciśnięty nóż. Wyglądał jak by był w transie. Chciałam wiedzieć co się dzieje. Pszedarłam do jego myśli. Zobaczyłam przebłyski sobowtóra. Prawdopodobnie Tatii. Hayley i o dziwo Lunę. To co zobaczyłam było straszne.

- Wszystko w porządku Elijah? - usiadłam przy stole w kuchni.

- Tak. Tylko się trochę zamyśliłem. - kontynuował gotować. Coś jest z nim nie tak.

- Na stole zostawiam kartkę i długopis.

Coś tu nie gra. Może Rebekah wie o co chodzi. Była nadal w ogrodzie. Układała drewno na ognisko. Więc tam poszłam.

- Co się stało Zariah? - zapytała blondynka

- Martwię się o Elijah. Wygląda jakby odpływał i miał jakieś halucynacje. - wzięłam kilka gałęzi i położyłam na stos

- Wygląda że Esther z Finnem nie źle go załatwili. Dzisiaj powiedział mi że chce przyjąć ofertę Esther. Dobrze że go od tego odwiodłam. - oznajmiła.

Mimo że jestem wściekła na Elijah, to jak zobaczę Finna to mu nogi z dupy powyrywam. Jak on może mścić się na własnej rodzinie. Wiem że Niklaus zabrał mu całe życie. Chociaż trochę go rozumiem. Stracił swoją ukochaną siostrę, a w zamian dostał gromadę osądzającego go rodzeństwa i denerującą sąsiadkę.

- Ale ty wiesz coś więcej?

- Weszłam do jego myśli. Były tam Tatia, Luna i Hayley. On je zabijał Rebekah.

- Załatwię sprawę z Elijah. Ale na razie Nik ani Hayley nic nie mogą wiedzieć. Dobrze?

- Obiecuję.

- Nik, Elijah, Hayley ognisko jest już prawie gotowe!!! - wydarła się blondynka

- Nie musisz tak krzyczeć Rebekah. Całe Arkansas się słyszało. - z domu wybiegł Klaus a za nim Elijah i Hayley z Hope na ręcach. Czyli jednak jesteśmy w Arkansas.

- Czyli jeszcze nie jesteś głuchy? - dogryzłam mu. Dziewczyny trzymają się razem. Rebekah zawsze to powtarza.

- Czy ktoś mi może powiedzieć dlaczego robimy ognisko?

Hayley spojrzała na nas wszystkich. Bycie hybrydą jej służy. Mam na myśli wygląda teraz świetnie. I chyba będzie tak wyglądać do końca życia.

- Rodzinna tradycja. Robimy ognisko, piszemy dla siebie życzenia i palimy je na szczęście. - odpowiedziałam. Klaus był wściekły. On niecierpi ognisk. - To była ulubiona część Kola kiedy byliśmy dziećmi.

- Pierwszy sezon ogniskowy Hope. Będzie fajnie. - poparła nas Hayley

- Widzę że nie masz wyboru bracie. - zaśmiał się Elijah.

Wszyscy zaczęli śmiać. Od dawna nie widziałam nas tak szczęśliwych.
Spojrzałam na Rebekę. Jej twarz z uśmiechniętej stała się smutna.

- Nie zasługujemy na to. Zasługujemy na to by być szczęśliwym. Wiem co zrobić by powstrzymać Esther. - oznajmiła. Z jej oczu o mało co nie zaczęły płynąć łzy.

- Rebekah, nie. - zaprotestowałam razem z Elijah

- Przyjmę jej umowę. A kiedy to zrobię.... Matka upadnie na dno razem ze mną.

================================

Odcinek: 2x09

Zariah powróciła do rodziny i jeszcze nic nie powiedziała im o Markosie.

"Ciocia Zari" rozkleja się na widok małej Hope ☺☺☺

⚜ The Originals | Return ⚜ [2] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz