Nowy Orlean, 2013
Postanowiłam spędzić dzisiejszy dzień w ogrodzie. Tylko ja, natura i jakaś dobra książka. Dzisiaj nie obchodzi mnie co wymyśli Nik albo kogo on zabije. Nawet ten głupi festiwal Dziewczyny ze szkatułką mnie nie obchodzi. Mimo że praktycznie jest na moją i Rebeki cześć.
- Zariah! - usłyszałam głosy Luna
Domyśliłam się że to nic ważnego i pewnie chce bym poszła z nią na paradę, dlatego ją zignorowałam i powróciłam do czytania.
Niedługo potem ktoś pojawił się koło mnie i wyrwał mi książkę z rąk. To była Luna.
- W czym mogę ci pomóc, Lu? - wypaliłam
- Dlaczego nie odbierasz telefonu!? Elijah próbuje się do ciebie dodzwonić od pół godziny. - oznajmiła rzucając we mnie książką
Wyjęłam telefon z kieszeni i naprawdę miałam dziesięć nie odebranych wiadomość. Wszyskie od Elijah. Musiałam wyciszyć telefon. Pewnie dlatego nic nie słyszałam.
- Eva, ta wiedźma która jest w ciele Rebeki przejęła kontrolę. Zaatakowała Klausa i Hayley, po czym uciekła. Wiedźmy zaczęły polowanie. Elijah poprosił byśmy razem z nim i Hayley poszli porozmawiać z Josephine LaRue, by wiedźmy się wstrzymały.
Co? Elijah miał załatwić tą sprawę dawno temu. Rebekah też miała być bezpieczna.
W aktach które dałami Luna dawno temu, było napisane że Eva miała kiedyś męża. Na imię miał Vincent Griffith. Człowiek który jeszcze niedawno bym Finnem i którego niemal co nie zabiłam.
- Mimo że okazja spędzenia czasu z tobą, Elijah, Hayley i jakaś starą babą brzmi bardzo zachęcająco, to mam inny plan. - powiedziałam
Wstałam z leżaka i udałam się do samochodu.
- A ten plan to? - krzyknęła za mną
- Udam się do osoby która zna Evę najlepiej. Jej własnego męża.
______
Dzadzwoniłam do Marcela by mógł mi zlokalizować Vincenta.
Udaliśmy się do Rosessues. Przy stoliku na środku sali siedział on. Zauważyłam że na szyi ma znamię w kształcie dwóch kropek. To był ślad po moim ugryźeniu. Widziałam w nim tylko Finna. Tego samego który próbował zabić Hope, który próbował zabić moich przyjaciół i najważniejsze zabił Kola.
Marcel podszedł do jego stolika i przysiadł się do niego. Nie zamierzałam stać jak kółek przy wejściu i postąpiłam tak samo
- Nie za wcześnie na drinki? - powiedział Marcel wskazując na puste szklanki na stole
- Czasami trzeba się napić. Czy my się skądś znamy? Jestem pewny że cię kiedyś widziałem. - spojrzał na mnie czarodziej
- Vincent to jest moja przyjaciółka Zariah, która naprawdę potrzebuje twojej pomocy. - powiedział za mnie wampir
- Niestety już nie robię przysług dla wampirów, wilków czy czarownic. A tym bardziej dla Pierwotnych. Skończyłem z tym. Muszisz poradzić sobie sama.
Czarodziej poniósł szklankę ze stołu i wypił cała jej zawartość. Zdenerwowałam się że nas porostu tak zignorował.
Na stole leżało zdjęcie jego i Evy. Wzięłam je do ręki i pomachałam mu nim przed oczami.
- Ona też ma sobie poradzić sama? - spytałam wrednie
Próbował zabrać mi zdjęcie jednak ja byłam szybsza i nie zdążył.
CZYTASZ
⚜ The Originals | Return ⚜ [2] PL
FanfictionPo tym jak Zariah Mikaelson znowu opuściła Nowy Orlean, wraz z Markosem próbowała odnaleźć swoją mamę. Pewnego dnia dowiaduje się że sekrety jej rodziny nie jest już bezpieczny i musi powrócić do miasta. W mieście pojawiają się jednak niespodziewani...